Infrastruktura 5G powoli wychodzi z cienia. Kraje z całego świata inwestują w rozwój tej technologii, aby za kilka lat udało się ją upowszechnić na szeroką skalę. Proces przejścia na 5G wspierają także producenci smartfonów, którzy montują w nich nowe moduły łączności. Tylko w tym roku pojawi się kilka urządzeń tego typu. Niestety,  będą to prawdopodobnie wyłącznie urządzenia z Androidem. Apple wstrzymało się z upowszechnieniem 5G, firma planuje z hukiem wprowadzić tę technologię na rynek dopiero w przyszłym roku. Prawdopodobnie we wszystkich nowych telefonach. Analityk rynkowy Ming-Chi Kuo w ubiegłym miesiącu poinformował, że przyszłoroczny 5,4-calowy i 6,7-calowy iPhone będzie wspierał 5G, zaś tańszy 6,1-calowiec, następca iPhone’a XR, będzie pozbawiony układu pracującego w nowej technologii i pozwoli przesyłać dane wyłącznie za pośrednictwem LTE. Kuo zrewidował jednak swój raport i na łamach magazynu MacRumors stwierdził, że wszystkie sprzęty będą miały pod obudową moduł 5G. Według niego będzie to możliwe dzięki przejęciu przez Apple części biznesu Intela. Korporacja nabyła bowiem za miliard dolarów dział Intela zajmujący się projektowaniem modemów 5G. Dlaczego Apple zwleka z wdrożeniem tej technologii, kiedy jej największy rynkowy rywal, Samsung, promuje ją na każdym kroku od kilku miesięcy?

5G - standart, który musi się przyjąć

Chociaż infrastruktura 5G jest dziś w powijakach, rynek technologiczny musi zwrócić się w jej stronę. Przede wszystkim dlatego, że 5G pozwoli przesyłać dane szybciej i z mniejszymi opóźnieniami. Dzięki temu serwery chmurowe będą działały sprawniej, co z kolei pozwoli rozwinąć się takim usługom jak Google Stadia. Jest jednak i druga strona medalu – na świecie funkcjonuje obecnie tak wiele urządzeń telekomunikacyjnych, że obecna infrastruktura sieciowa powoli staje się niewydolna. Jeśli w ciągu kilku lat nie uda się wdrożyć sieci 5G, a branża Internetu Rzeczy dalej będzie rozwijać się tak dynamicznie jak dotychczas, duże aglomeracje mogą zacząć zmagać się z problemem masowych blackoutów. Sieć telekomunikacyjna będzie tak przeciążona, że w godzinach szczytu nie będziemy w stanie połączyć się ze stacją bazową, aby wykonać połączenie telefoniczne czy wysłać SMS. Infrastruktura 5G rozwiąże ten problem – nowe stacje przekaźnikowe będą w stanie obsłużyć jednocześnie nawet do 100 urządzeń na metr kwadratowy. Świetnie, ale to nie odpowiada na pytanie, dlaczego Apple wyznaczyło sobie przyszły rok jako moment wprowadzenia na rynek telefonów 5G. Istnieje dość duża szansa, że firma opracowywała harmonogram prac nad iPhone'ami 5G m.in. z myślą o procesie legislacyjnym Unii Europejskiej. Według ustaleń Komisji Europejskiej do końca 2020 roku każdy z krajów członkowskich ma wdrożyć infrastrukturę 5G przynajmniej w jednym dużym mieście. Przyszły rok będzie zatem idealnym momentem, aby pokazać światu innowacyjne telefony, które pozwolą w pełni wykorzystać potencjał nowej architektury. Operatorzy komórkowi będą chcieli za wszelką cenę wypromować oferty 5G, a od dawna wiadomo, że iPhone'y są jednymi z najbardziej pożądanych smartfonów. Dlatego istnieje duża szansa, że to one będą reklamowały plany taryfowe 5G. Apple mogłoby wprowadzić 5G na szeroką skalę już w tym roku, ale prawdziwy marketingowy szał na 5G zacznie się za kilkanaście miesięcy. I to wtedy będzie najlepszy moment, aby pokazać światu, jaki to iPhone jest innowacyjny ze swoim modułem 5G. Nawet jeśli pierwsze telefony korzystające z tej technologii pojawiły się kilkanaście miesięcy wcześniej.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj