Jednym z najważniejszych elementów definiujących filmy Zacka Snydera jest spowolnione tempo. Reżyser tę samą technikę zastosował w wielu scenach w nadchodzącym Rebel Moon część 1: Dziecko ognia od Netflixa. Podczas prasowego tournée Snyder opowiedział o swoim podejściu do scen z wykorzystaniem slow motion i wytycznych, jakimi kierujemy się przy decydowaniu, czy dane ujęcie ma zostać nakręcone w spowolnionym tempie.

Zack Snyder - jak reżyser wybiera ujęcia ze zwolnionym tempem

Reżyser w rozmowie z Collider zdradził, że decyzja zawsze jest intuicyjna. Dodał, że sceny ze slow motion muszą przyjść mu do głowy przed lub w trakcie kręcenia. Gdy film zostanie już nakręcony, nie dodaje spowolnienia tempa w innych scenach w postprodukcji:
To, czego nie lubię robić, czego nigdy nie robiłem i czego staram się nie robić, to spowalnianie wszystkiego, co zostało sfotografowane z inną liczbą klatek na sekundę. Jakbym nakręcił coś w 24 klatkach, to nigdy nie powiedziałbym: „Och, spowolnijmy to, żeby wyglądało jak scena w slow motion”.
Zack Snyder przyznał, że przy produkcji Watchmen. Strażnicy zdarzyło mu się nakręcić scenę w spowolnionym tempie w niekonwencjonalny sposób. Ekipie brakowało odpowiednich kamer, więc reżyser polecił aktorom, aby zachowywali się, jakby ich ruchy były spowolnione:
Jedynym powodem, dla którego zrobiliśmy coś podobnego w Watchmenach w sekwencji tytułowej, było to, że nakręciliśmy udawane zwolnione tempo, bo nie mogliśmy dostać odpowiednich kamer. W tamtym czasie nie było Phantoma, był tylko Photo-Sonic. Aby więc uzyskać około 1000 klatek, aktorzy zachowywali się tak, jakby poruszali się w zwolnionym tempie i udało nam się uzyskać efekt, o którym myśleliśmy. Następnie komputerowo dodaliśmy różne efekty, aby wyglądało tak, jakby było to nakręcone w spowolnieniu.
Filmowiec ma jeszcze jeden sposób na to, aby upewnić się, że będzie mógł wykorzystać w filmie odpowiednią scenę w slow motion, nawet gdy nie jest jej do końca pewny podczas prac na planie. Snyder ujawnił, że niektóre ujęcia kręci w zwolnionym tempie, aby podczas montażu podjąć decyzję, czy umieścić scenę taką, jaka jest, czy też wersję w standardowych 24 klatkach na sekundę. Tym samym reżyser chce się upewnić, że nie będzie musiał w postprodukcji spowalniać sceny, która została domyślnie nakręcona w 24 klatkach. Rebel Moon: Dziecko ognia zadebiutuje na Netflixie już 22 grudnia 2023 roku. Druga część o podtytule Zadająca rany pojawi się na platformie 19 kwietnia 2024 roku.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj