Zostaw broń, weź cannoli - fragment książki
WOJNA O OBSADĘ RODZINY CORLEONE
W otwartej wojnie o obsadę Coppola wygrał bitwę o Marlona Brando. Ale walka o kolejnych aktorów miała się okazać jeszcze bardziej burzliwa. Coppola pragnął pełnej kontroli nad filmem i w tym celu był gotów działać bez porozumienia z tymi, którzy finansowali przedsięwzięcie. Angażował aktorów zgodnie ze swoją wizją, a potem przekonywał Paramount do uznania jego wyborów. Od samego początku miał zdecydowaną wizję tego, jakich aktorów preferuje. „W miarę możliwości chcę, żeby każdego Włocha zagrał Włoch albo Amerykanin włoskiego pochodzenia”, oznajmił Fredowi Roosowi. Według Roosa Coppola głosił teorię, że osoby wychowane we włoskich rodzinach mają pewne „cechy behawioralne”, które w naturalny sposób ujawnią się na ekranie. „Uważał, że nawet nie będzie musiał im dawać konkretnych instrukcji, ponieważ to część ich dziedzictwa. Innymi słowy, mają to w genach. Zresztą reżyser nie ma czasu pilnować każdego detalu”. Coppola chciał, żeby „z ekranu biła woń czosnku”. Autentyczność była na szczycie jego listy oczekiwań. Agentów poinformowano, że każdy aktor ma szansę na rozmowę z Roosem. Gorączka trwała, a Coppola uczestniczył w wielu przesłuchaniach. „Oglądaliśmy każdego – mówił Roos. – Wielu aktorów kłamało o swoich rzekomych włoskich korzeniach, ale nikogo nie odsyłałem. Nawet jeśli nie mieli agenta. Kiedy dzwonili do mnie osobiście, zawsze zapraszałem ich na spotkanie”. Ten proces trwał trzy miesiące, na Zachodnim i Wschodnim Wybrzeżu. W Nowym Jorku przed niewielkim studiem, w którym odbywały się castingi, kolejka aktorów ciągnęła się aż na ulicy. „To nie było studio nagrań, tylko zatłoczone, ciasne pomieszczenie – opowiadał Roos. – Aktorzy nie mieli poczekalni, więc tłoczyli się na zewnątrz. Patrzyli na siebie nawzajem spod oka, dopóki ktoś nie zawołał ich do środka”. Wtedy stawali na kilkunastometrowej scenie i odsłaniali serce przed Roosem i ostatecznym arbitrem, Francisem Coppolą. „Francis był gotów mocno zaangażować się w przesłuchania – wspominał Roos. – Tylko w ten sposób można zapewnić jakość. Nie wolno o niczym zapominać”. Coppola jako jeden z pierwszych w branży używał kamery z taśmą szpulową, prymitywnej nowej technologii, która pozwalała mu nagrywać przesłuchania. „Aktor nie wiedział, kiedy kamera pracowała – tłumaczył Roos. – Tak dobrze się przy tym bawiliśmy, że musiały się pojawić opóźnienia, zwłaszcza jeśli któryś kandydat okazywał się ciekawy albo Francis opowiadał jakąś historię lub śpiewał piosenkę. Czasami byliśmy opóźnieni o czterdzieści pięć minut i aktorzy czekający na zewnątrz się wkurzali”. Robert Evans i inni szefowie wytwórni mieli jednak zupełnie inne pomysły na obsadę głównych ról. Na początku spotkali się z Coppolą, żeby o tym porozmawiać. Ich pierwszy pomysł zaskoczył reżysera. Potem wspominał ich dyskusje w wywiadzie dla „Cigar Aficionado”. – A co z Robertem Redfordem w roli Michaela Corleone? – zaproponowali. Coppola starał się zachować spokój. – No cóż, Redford to cudowny i bardzo bystry facet – odparł. – Ale nie wygląda na Włocha. – Jest wielu jasnowłosych Włochów – upierali się szefowie. – Sycylijczycy są blondynami albo mają rude włosy i niebieskie oczy. – Tak, ale czy nie sądzicie, że Michael, syn, który nie chce kontynuować rodzinnego interesu, powinien wyglądać na Włocha, co podkreśliłoby, że nie może uciec przed przeznaczeniem? – spytał Coppola. – Jeśli będzie blondynem, stanie się Robertem Redfordem. Będzie białym anglosaskim bankierem. Evans miał inny pomysł. Paramount niedawno doczekała się swojego pierwszego dużego przeboju, wyciskacza łez Love Story, który zarobił sto trzydzieści sześć milionów dolarów i zapewnił wytwórni odrobinę tak potrzebnego czasu. W filmie zagrali żona Evansa, Ali MacGraw, oraz młody amant Ryan O’Neal. A może to O’Neal zagra Michaela, a Ernest Borgnine wcieli się w Vita Corleone, zaproponował Evans. „Naprawdę uważali, że Ryan O’Neal to dobry kandydat, ponieważ był młody i właśnie został gwiazdą”, wspominał Coppola. Reżyser był nieugięty. – Jest pewien młody aktor, którego znam – powiedział Evansowi. – Jeszcze nigdy nie zagrał w filmie, ale za każdym razem, gdy czytam sceny z Michaelem Corleone, na przykład te, w których Michael spaceruje po Sycylii z dwoma ochroniarzami i dziewczyną, przed oczami staje mi jego twarz. Nie widzę w tej roli nikogo innego. – Jak się nazywa? – spytał Evans. – Al Pacino – odparł Coppola. Pacino nie był oczywistym wyborem. Przy wzroście metr siedemdziesiąt wydawał się za niski, by zagrać przyszłą głowę rodziny Corleone, a w wieku niemal trzydziestu jeden lat wydawał się za stary, by wcielić się w studenta college’u, który wstąpił do piechoty morskiej. Ale kiedy stanął na scenie na Broadwayu, gdzie w 1969 roku zdobył nagrodę Tony za rolę nastoletniego narkomana w Does a Tiger Wear a Necktie?, jego wzrost i wiek stały się nieistotne. „Wyglądał, jakby miał dwa metry”, zachwycał się Al Ruddy po obejrzeniu jego występu. Jego ciemne posępne oczy mogły idealnie oddać cierpienie dobrego człowieka, który próbuje uciec z brudnego świata ojca, by ostatecznie zostać jego przywódcą. – Zaangażuj Ala – namawiała Coppolę żona George’a Lucasa, Marcia. – On rozbiera ludzi wzrokiem. Tyle że, jak niemal wszyscy w Hollywood, Evans nie słyszał o Alu Pacino. – Kim on jest? – spytał ostro. – Aktorem teatralnym, nigdy nie grał w filmie – wyjaśnił Coppola. Potem Evans dowiedział się, ile Pacino ma wzrostu. – Kurdupel nie może zagrać Michaela! – wybuchnął. – Jak to kurdupel? – rzucił Coppola. – Gość jest za niski – upierał się Evans. – Tak, ale jest dobrym aktorem, wygląda na Włocha, ma charyzmę i myślę, że powinien zagrać tę rolę – podsumował Coppola. – Wykluczone – oświadczył Evans. – Al Pacino nie zagra Michaela Corleone. Coppoli skończyły się argumenty. „Byłem bardzo rozczarowany, ponieważ miałem pewność, że ten młody aktor jest świetny – opowiadał. – Nie potrafiłem ich przekonać. Nie miałem żadnego wsparcia”. Dlatego postanowił grać na czas. Zaproponował, że przyjrzy się wszystkim najlepszym młodym aktorom. „Dajcie mi trochę czasu, a to zrobię”. Napomknął o Jamesie Caanie, Robercie Duvallu i Diane Keaton, którzy byli „jego przyjaciółmi i nieznanymi aktorami”. Potem zabrał się do pracy, żeby pokazać szefom wytwórni to, czego nie potrafili sami dostrzec.***
Strony:
- 1 (current)
- 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj