Studio Ghibli to japońskie dziedzictwo kulturowe, najpiękniejsza i najlepsza reklama japońskiej animacji na świecie. Jeżeli chce się przekonać opornych rodziców, rodzeństwo czy znajomych do obejrzenia jakiegoś anime, najlepiej zastosować chytrą taktykę i podsunąć film, który zdobył Oscara, dajmy na to takie Sen to Chihiro no kamikakushi. Co prawda nie zawsze osiąga się sukces, lecz można łatwo udowodnić, że chińskie bajki to nie tylko erotyka i bijatyki. Nie wszystko co obce trzeba od razu skreślać – są filmy złe i dobre, tak samo jak gry czy książki. Istnieją japońskie filmy animowane, które są beznadziejne, ale też i wybitne. Można obejrzeć kolejny film o Pokemonach, ale można też zobaczyć któryś film studia Ghibli, jak Mononoke-hime, który zadebiutował na świecie 12 lipca 1997 roku. Dziś mija 20 lat. Produkcje Ghibli łączy jedna cecha – umiłowanie przyrody, często wobec której w opozycji stoi człowiek, chcący zagarnąć dla siebie jak najwięcej, nawet kosztem własnego otoczenia. Takie są zwłaszcza filmy wyreżyserowane przez Hayao Miyazakiego. Nausicaä z Doliny Wiatru to przecież obraz zniszczonego środowiska naturalnego, którego broni tytułowa Nausicaä. Konflikt interesów występuje w innej jego produkcji, Laputa – podniebny zamek. Jak sielsko z kolei przedstawia się życie na łonie natury dziecięcych bohaterek w Tonari no Totoro. Jednak Mononoke-hime pokazuje najdobitniej co dzieje się, gdy dwie strony szukają dla siebie jak największej korzyści, ale żadna z nich nie jest do końca zła. Ten brak podziału na czarne i białe jest w Mononoke-hime najbardziej charakterystyczną cechą. Mamy San, tytułową księżniczkę demonów, próbującą ratować las oraz jego mieszkańców przed zniszczeniem oraz panią Eboshi, rządzącą miastem kobietę, którego przetrwanie zależne jest od żelaza. W konflikt pomiędzy dziewczyną wychowaną przez wilki a mieszkańcami miasta wplątuje się książę Ashitaka, pochodzący z wioski, która leży z dala od cywilizacji (prawdopodobnie mieszkańcy wioski Emishi to Ajnowie, zamieszkujący niegdyś północne rejony Japonii, a obecnie mniejszość etniczna). Książę jest pod działaniem klątwy – znamię, pozostałość po walce z ogromnym dzikiem prędzej czy później zabije Ashitakę, a jedynym ratunkiem jest być może odnalezienie przyczyny jego nieszczęścia, czyli żelaznego naboju, który utkwił w ciele dzika. Ashitaka poznaje dobrze obie strony konfliktu, jednak nie staje po żadnej z nich. Wydawałoby się, że powinno zależeć mu przede wszystkim na rozwiązaniu swojego problemu, lecz chłopak nie chce dopuścić do rozlewu krwi – niestety pojawia się jeszcze trzecia siła, czyli armia cesarska, ponieważ cesarzowi uwidziało się, aby zostać nieśmiertelnym, w czym ma mu pomóc zdobycie głowy bóstwa strzegącego lasu. Mononoke-hime nie jest filmem łatwym i przyjemnym. Polityczne zagrywki sprawiają, że chwilami fabuła wydaje się odrobinę zagmatwana – to chyba najtrudniejszy w odbiorze film Miyazakiego. To tutaj pojawiają się też sceny, które zdecydowanie nie powinny oglądać dzieci. Swego czasu nasza rodzima telewizja popisała się czynem nie lada. Wierząc internetowemu archiwalnemu programowi telewizyjnemu, 1 listopada 2004 roku o 08:50 TVP 2 wyemitowała właśnie Mononoke-hime. To nie była premiera filmu, ponieważ był już wcześniej wyświetlany w kinach studyjnych. Tak się złożyło, że będąc wtedy dziecięciem, przekonałam matkę niechętną moim japońskim zainteresowaniom, że koleżanka była na tym filmie w kinie, to ja też obejrzę. Zamknęłam się w pokoju, ale szanowna rodzicielka chciała sprawdzić co u mnie, akurat w środku wyjątkowo krwawej sceny. Koniec końców zobaczyłam tylko część Mononoke-hime, ale zakochałam się w tym filmie na dobre. Kilka lat później obejrzałam już całość, a genialny soundtrack autorstwa Joe Hisaishiego wrył mi się w pamięć na dobre.
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj