Wybranie z zaszczytnego grona kinowych adaptacji zaledwie siedmiu sztuk teatralnych wydaje się karkołomne. Odsuwając na bok klasyczne dramaty i zapierające dech w piersiach musicale – oto subiektywna siódemka wspaniałych.

7. Bliżej (2004)
Patrick Marber / reż. Mike Nichols

Dwie pary – dermatolog i fotografka, pisarz i striptizerka oraz wspólny mianownik ich relacji: gorące uczucia i zdrady, rozstania i powroty. Jak wiele razy można kończyć i rozpoczynać historię z tą samą osobą? Postrzegane w świetle sztuki jako nowoczesna wersja opery Mozarta "Cosi fan tutte", zarówno w warstwie fabularnej, jak i muzycznej, dla niektórych "Bliżej" jest filmem o niewymiernej wartości miłości, dla innych przed ową miłością przestrzega.

Dla tych, którzy mieli okazję zobaczyć wersję teatralną, ciekawa może wydawać się rola Clive'a Owena, grającego w wersji oryginalnej rolę Dana, na którego miejsce wszedł Jude Law, pozostawiając Owenowi drugą rolę męską. Język użyty przez Marbera w sztuce jest zachowany również w filmie, konfrontujemy się więc nie tylko z historiami bohaterów, ale z boleśnie nowoczesnym językiem, który rani ich czasami częściej niż popełniane czyny. Czwórka bohaterów z pewnością nie jest wzorcowym przykładem tego, jak powinien wyglądać związek, ale jeżeli chcecie dowiedzieć się czegoś o ludziach zbłąkanych i niedopasowanych – cóż, podejdźcie do nich bliżej i wpatrujcie się w ich samookaleczenie.

6. Amadeusz (1984)
Peter Shaffer / reż. Milos Forman

Przyprawiona dużą dawką fikcyjnych wydarzeń rywalizacja Wolfganga Amadeusza Mozarta z Antonio Salierim przyniosła Shafferowi Tony i Oscara. Oparta luźno na wcześniejszym pomyśle Puszkina sztuka podbiła serca widowni mimo swojego nie do końca nowoczesnego tematu z użyciem jeszcze mniej aktualnych arcydzieł muzyki klasycznej.

Wielka potyczka rzemieślnika z geniuszem – takie historie ekscytują, a w przypadku "Amadeusza" możemy mówić o esencji filmu o wielkim umyśle i nękających go mękach twórczych. Boski, nadprzyrodzony dar Mozarta wzbudzający zazdrość w rywalu wygląda wprawdzie odrobinę inaczej w wersji teatralnej i filmowej. W tej pierwszej głównym bohaterem jest nieszczęsny Salieri, jednak na potrzeby wielkiego ekranu Shaffer przerobił swoją sztukę z Formanem, dzieląc czas względnie równo na obydwu kompozytorów. Przeróbki opłaciły się – "Amadeusz" otrzymał pół setki nominacji do najważniejszych nagród branży filmowej, zgarniając większość z nich, jak i również próżno szukać jakiejkolwiek listy filmowych "the best of" bez dzieła Shaffera i Formana.

5. Ludzie honoru (1992)
Aaron Sorkin / reż. Rob Reiner

Duet Sorkin-Reiner dawno, dawno temu udowodnił, że z udziałem Toma Cruise’a i Demi Moore można zrobić świetny film. Oparta na historii opowiedzianej Sorkinowi przez siostrę sprawa procesu dwóch młodych wojskowych, którzy w ramach "fali" zabili swojego kolegę, dała kinematografii świetny film o meandrach skoszarowanego życia, z wyproszoną przez Sorkina wersją teatralną na marginesie. Fabuła filmu oscyluje wokół procesu sądowego, przed którym postawieni są młodzi marines winni śmierci kolegi, któremu wymierzyli karę pobicia. Aby uchronić swoich klientów, nieopierzony porucznik Kaffee i piękna pani porucznik Galloway starają się przekonać sąd, że za działaniami chłopaków stały nie ich własne pobudki, ale brutalny rozkaz "fali" wydany przez nadzorującego Zatoce Guantanamo srogiego pułkownika. Kto chociaż raz usłyszał, jak Jack Nicholson krzyczy do Toma Cruise’a: "Nie poradzisz sobie z prawdą!", ten wie, kim (nie) są ludzie honoru. Nie bez powodu jest to jeden z cytatów uznawanych za klasykę amerykańskiej kinematografii.

4. Sierpień w hrabstwie Osage (2013)
Tracy Letts / reż. John Wells

Oparty na nagrodzonej Pulitzerem sztuce pod tym samym tytułem "Sierpień w hrabstwie Osage" miał być kolejnym filmem skradzionym przez Meryl Streep. Obsadzona w głównej roli toksycznej matki dysfunkcyjnej rodziny, miała rządzić i dzielić czasem na ekranie. Ku zdumieniu wielu – lepiej wypadła Julia Roberts, która w swojej roli zdruzgotanej i wiecznie poddanej innym najstarszej córki sprawdziła się po prostu zachwycająco. Przyćmiła Streep, swojego ekranowego męża (Ewan McGregor) oraz tłumek oscarowych nazwisk. Jeżeli znakomity występ Roberts nie jest wystarczającym zaproszeniem dla niektórych, by zobaczyć ten film, to wyjątkowo teatralna atmosfera z pewnością jest tą drugą wartością dodaną. Duchotę sierpnia w dalekiej prowincji stanu Oklahoma podkreśla znakomita scenografia i niezwykła intymność każdej, nawet bardzo krótkiej wymiany zdań pomiędzy bohaterami, których poznajemy w trakcie filmu sporo. Walka pomiędzy Streep i Roberts, niekiedy mrożąca krew w żyłach mieszanina wynikającej z miłości zależności i nienawiści, sprawia, że czekamy, aż obydwie panie wyciągną szpady. Nie dzieje się tak, ale zakończenie filmu można opisać tylko sięgając do klasyków – bo reszta jest milczeniem.

3. Tramwaj zwany pożądaniem (1951)
Tennessee Williams / reż. Elia Kazan

Nagrodzona Pulitzerem sztuka Tennessee Williamsa została zekranizowana kilka lat po swoim debiucie, a role główne, w których obsadzono Marlona Brando, Jessicę Tandy, Kim Huner (grający w amerykańskiej premierze teatralnej) i Vivien Leigh (premiera w Wielkiej Brytanii), okazały się przepisem na sukces. Historia Blanche Dubois, która w całym swoim znerwicowaniu musi skonfrontować się ze swoim wybuchowym szwagrem, oraz wynikające z ich relacji konsekwencje odmieniła nie tylko teatr, ale również kinematografię. Melodramatyczne zachowania z jednej i brutalny realizm z drugiej strony sprawiły, że "Tramwaj zwany pożądaniem" odmienił tracący emocje teatr światowy, a film, wygrywając cztery Oscary, w tym trzy za aktorstwo, stał się wzorcowym przykładem znakomitego warsztatu dla przyszłych pokoleń w Hollywood. Wystarczy wspomnień, że do motywów ugruntowanych przez "Tramwaj zwany pożądaniem" sięga do dnia dzisiejszego cała aktorska świta, a swoje scenariuszowe i reżyserskie arcydzieła oparli na nich między innymi Pablo Almodovar ("Wszystko o mojej matce") i Woody Allen ("Blue Jasmine").

2. "Głębokie błękitne morze" (2011)
Terence Rattigan / reż. Terence Davies

"Głębokie błękitne morze" to druga w historii kinematografii adaptacja sztuki Terence’a Rattigana z 1952 roku. Prawie pół wieku później sięgnął po nią jego imiennik, Terence Davies, udowodniając, że sztuka o wielkiej miłości oraz zagubieniu, które wywołuje w jej uczestnikach wojna, nie starzeje się tak szybko. Znakomita adaptacja opiera się obydwoma nogami na występie Rachel Weisz, grającej żonę starszego sędziego, która wplątuję się w romans z młodym weteranem wojennym (Tom Hiddleston).

Znudzona żona i jej ognisty romans z pilotem, który powrócił z II wojny światowej, to zaledwie pierwsza warstwa zarówno sztuki, jak i filmu. Tą drugą, być może bardziej bolesną, jest rozbicie, z którym walczą nieszczęśni kochankowie. W pełen emocji związek wchodzą zafascynowani nie tylko sobą, ale też poczuciem zagrożenia, którego im brakowało. Ona – znudzona żona, on – równie znudzony swoim życiem po wojnie, pozbawionym skoków adrenaliny i dreszczyku, które tymczasowo może przywrócić tylko piękna kobieta i alkohol. Wiadomo, że związki oparte na dreszczyku nie mogą trwać długo i szczęśliwie, ale dla głównej bohaterki powrót do stabilnego życia z mężem jest równie niemożliwy. "Głębokie błękitne morze" to – niezależnie od wersji – wspaniała opowieść o tym, jak trudne jest zrealizowanie wszystkich swoich pragnień i jak dramatycznie wygląda pogodzenie się z tym faktem.

1. Frost/Nixon (2008)
Peter Morgan / reż. Ron Howard

Mimo złudnej wizji wykreowanej przez amerykańskie media, mówiącej, że nie ma nic bardziej ekscytującego niż życie codzienne prezydenta i jego administracji, pomysł na sztukę "Frost/Nixon" nie wydaje się zbyt porywający. Pomysł Petera Morgana jest oparty na szeregu rozmów, które w 1977 roku przeprowadził dziennikarz David Frost. Na jego pytania odpowiadał – już wtedy doszczętnie skompromitowany przez Watergate – były prezydent USA, Richard Nixon.

To – wydawałoby się – niekoniecznie rozrywkowe wydarzenie staje się więcej niż wciągające dzięki aktorstwu Franka Langella, Michaela Sheena i m.in. Kevina Bacona. Grający tytułowe postacie Langella i Sheen wcześniej zachwycili swoimi postaciami na scenie, a wersja filmowa tylko podkreśliła ich kunszt. Dwóch skrajnie różnych bohaterów, dla których rozmowy mogą stać się swoistym odkupieniem od własnego ego. Zwycięzcą w tej batalii był Frost, a Nixon do tej pory uważany jest (niesłusznie!) za prezydenta, od którego rozpoczęła się moda na wszelakie "gate" w amerykańskiej polityce. Lekcja historii? Poprosimy takich więcej!


[image-browser playlist="583220" suggest=""]Sierpień w hrabstwie Osage już od sierpnia dostępny jest w usłudze VOD+.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj