To "serial", choć po prawdzie chyba trzeba "Gorejący krzew" nazywać filmem podzielonym na trzy części. Czeska produkcja to pierwszy tego typu projekt HBO Europe, nie będący dokumentem ani przeróbką amerykańskiego oryginału (jak Bez tajemnic), ale z w pełni oryginalną fabułą. Choć szefostwo stacji nie puszcza pary z ust w kwestii budżetu, Agnieszka Holland chwali sobie luksus produkcyjny i podkreśla, że nie licząc normalnych dla procesu powstawania filmu sporów ("w których zazwyczaj wybierano lepsze pomysły, czyli moje" – dodaje reżyserka), miała bardzo dużą swobodę. Wszystko zaś zaczęło się od czeskiego studenta. A na dobrą sprawę dwóch.
[image-browser playlist="594020" suggest=""] [image-browser playlist="594021" suggest=""]
Pierwszy to Jan Palach, dwudziestolatek, który 16 stycznia 1969 roku na rynku w Pradze w proteście przeciwko wkroczeniu wojsk Układu Warszawskiego do Czechosłowacji dokonał aktu samospalenia. Wydarzenie to odcisnęło się wyraźnym piętnem na narodzie czeskim, do dzisiaj jednak nie doczekało się uwiecznienia i komentarza w postaci produkcji filmowej.
I w tym momencie dochodzimy do innego młodego Czecha, studenta praskiej szkoły filmowej, który jako temat swojego scenariusza dyplomowego wybrał właśnie Jana Palacha. Urodzony w 1984 roku Stefan Hulik, jak przyznał podczas konferencji prasowej, długo nie miał pomysłu na to, jak opisać tego bohatera, ten żywy symbol. Początkowo chciał pokazać te wydarzenia z perspektywy śledczych, ale ostatecznie na swoją bohaterkę wybrał mecenas Dagmar Burešovą, którą – na życzenie rodziny zmarłego – wytoczyła proces o zniesławienie jednemu z członków partii komunistycznej, starającemu się oczernić Palacha i wykreować go na pionka Zachodu.
[image-browser playlist="594022" suggest=""] [image-browser playlist="594023" suggest=""]
Co zaskakujące, Hulik to debiutant. Agnieszka Holland wspominała, że podczas jednego z czeskich festiwali podszedł do niej znajomy i zaczął wychwalać pewien scenariusz, nalegając, by reżyserka go przeczytała. Ta, choć niechętnie, zgodziła się, aby przesłać jej tekst mailem, sądząc, że szybko go odrzuci. Ku swojemu zaskoczeniu, również się nim zachwyciła (ogólnie rzecz biorąc fakt, iż scenariusz Hulika był wybitny, podkreślano na konferencji w mniej więcej co drugim zdaniu).
W ten sposób film zyskał renomowaną reżyserkę (co ostatecznie sprawiło, że HBO bardzo szybko zgodziło się na jego realizację). Nie pomogło to jednak producentom w zaangażowaniu do projektu czeskiej telewizji publicznej, która nie wykazała nim żadnego zainteresowania. Mówiąc o tym Agnieszka Holland nie szczędziła gorzkich słów, a wątek drogi od studenckiego scenariusza do HBO skwitowała stwierdzeniem: "Trzeba było prywatnej, kablowej telewizji o amerykańskich korzeniach, by opowiedzieć naszą historię".
"Naszą", ponieważ wątek osobisty był kluczowy dla decyzji reżyserki o dołączeniu do projektu – na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego wieku studiowała w Pradze. Wprawdzie nie było jej w Czechach pamiętnego 16 stycznia, wróciła tam jednak dwa tygodnie po pogrzebie Palacha i na własnej skórze doświadczyła towarzyszących tym wydarzeniom emocji.
[image-browser playlist="594024" suggest=""] [image-browser playlist="594025" suggest=""]
I właśnie chęcią przekazania przede wszystkim emocji Hulik i Holland tłumaczą drobne zmiany względem historycznych faktów (ogólnie jednak "Gorejący krzew" jest wierny autentycznym wydarzeniom). Podkreślają, że ich celem nie było nakręcenie dokumentu – chcieli stworzyć klasowy dramat.
Wedle pierwszych recenzji, sztuka ta jak najbardziej im się udała – czeska premiera była wielkim wydarzeniem, film wywołał u naszych południowych sąsiadów ogólnonarodową dyskusję.
Polacy pierwszy odcinek będą mieli okazję obejrzeć już w najbliższą niedzielę o godzinie 20:10. Stacja HBO zapowiedziała, że część pierwsza będzie odkodowana w serwisie HBO GO.