Pamela Jakiel: Zastanawiam się, jaka była twoja reakcja, kiedy po raz pierwszy przeczytałeś scenariusz W cieniu? Antti-Jussi Annila: Dostałem scenariusze dwóch pierwszych odcinków serialu. Przeczytałem je na raz, na jednym posiedzeniu i byłem niezwykle podekscytowany. Przede wszystkim spodobała mi się odwaga tego historycznego szpiegowskiego thrillera. W sposób zabawny i atrakcyjny potrafił przedstawić kwestie związane z zimną wojną. Bardzo doceniłem śmiałość tego projektu. Historia Finlandii często przedstawiana jest w stosunkowo nudny sposób, zazwyczaj w filmach wojennych. W przypadku W cieniu była natomiast mowa o czymś ekscytującym, mającym potencjał na świetną rozrywkę. To, co przyciągnęło mnie do tego projektu jako reżysera, był zaś fakt, że W cieniu stanowiło coś zgoła odmiennego od skandynawskich kryminałów, których obecnie mamy już przesyt i które stają się nudne. Ten projekt nie miał z nimi w zasadzie nic wspólnego. Odmówiłem reżyserowania wielu zaproponowanych mi seriali. Ale czytając scenariusz autorstwa Katri i Kristi Manninen, zauważyłem świeżość, wartką akcję, dostrzegłem potencjał na rozrywkę i… wpadłem po uszy. Zadzwoniłem do scenarzystek, powiedziałem im, że kocham je za ten scenariusz i że możemy brać się do dzieła. To właśnie zrobiłem! Scenariusz W cieniu łączył w sobie prawdziwe wydarzenia z historii Finlandii z fikcyjnymi… Tak, to połączenie faktów i fikcji. Prawdą jest, że podczas zimnej wojny w Helsinkach mieliśmy do czynienia z dużą aktywnością szpiegowską, a to dlatego, że stolica Finlandii była bardzo zachodnim miastem położonym zaraz obok Rosji. W związku z tym na terenie państwa działało zarówno CIA, jak i KGB. I byli także szwedzcy i fińscy szpiedzy pracujący w cieniu zimnej wojny. Co ciekawe, nikt jeszcze nigdy wcześniej nie opowiedział o zimnej wojnie w Finlandii. Zawsze słyszy się opowieści rozgrywające się w Berlinie czy w innych miastach. Tymczasem Helsinki również były niezwykle interesującym miejscem w tamtym czasie. Prawdą jest także przedstawiony w serialu fakt, że CIA sponsorowało kampanię prezydencką w 1955 roku. Amerykanie chcieli, by to Karl-August Fagerholm został prezydentem Finlandii. Rosjanom natomiast zależało, by był nim Urho Kaleva Kekkonen. Te dwa potężne mocarstwa chciały mieć “swojego” człowieka rządzącego Finlandią.
fot. materiały prasowe
Wydaje mi się, że ten temat jest aktualny nawet w dzisiejszych czasach... To jest bardzo aktualna sprawa. Nawet teraz w wyborach prezydenckich w USA dzieje się jeszcze raz to samo. Rosja chce mieć swojego człowieka rządzącego wolnym światem, a raczej tak zwanym wolnym światem, bo przecież świat już nie jest wolny, nigdy nie był. W cieniu zaś opowiada historię tego, co mogło wydarzyć się za kulisami wspomnianych historycznych wydarzeń, abyśmy mogli zachować naszą niezależność i znaleźć swoją bezpieczną tożsamość pomiędzy Zachodem a Wschodem. Nikt przecież nie wie, co działo się za znanymi nam faktami... A co z bohaterami, czy są wzorowani na prawdziwych osobach? Czy Helena, główna bohaterka, miała swój pierwowzór w rzeczywistości? Helena jest całkowicie fikcyjną postacią, nie została zainspirowana przez prawdziwą osobę. Za to Kekkonen, prezydent Finlandii, jest prawdziwą, historyczną postacią i wszystkie główne wydarzenia z serialu są faktami historycznymi. Helenę, główną bohaterkę, stworzyliśmy, ponieważ pragnęliśmy opowiedzieć o tożsamości słabego kraju. O tym, jak Finlandia znalazła swoje miejsce pomiędzy Wschodem a Zachodem. Chcieliśmy więc stworzyć bohaterkę, która sama nie zna swojej tożsamości, która odkrywa własne rodzinne sekrety w tym samym czasie. Jednocześnie staje się ona kluczowym graczem dla ocalenia Finlandii, a nawet dla całego świata.
fot. materiały prasowe
Brzmi szalenie ciekawie. A co podczas pracy nad tym serialem, jako reżyserowi, dało ci satysfakcję, co zaś było wyzwaniem? Tym, co dało mi ogromną satysfakcję, był dobór obsady. Uważam, że udało się nam zaangażować świetnych aktorów, dokładnie tych, których chcieliśmy. Z nimi zdołaliśmy osiągnąć wiele różnego rodzaju trudnych celów, uzyskaliśmy wiele pożądanych emocji. Trudno mi natomiast wskazać, co stanowiło dla mnie największe wyzwanie, ale praca nad tym serialem była okazją do pracy w przeszłości, co bardzo lubię. Uwielbiam tworzyć światy, które są wspomnieniami z lat pięćdziesiątych. Nie mam co prawda żadnych własnych wspomnień z tych czasów, ale chyba rozumiesz, co mam na myśli. W cieniu dało mi też możliwość kreacji świata, którego widzowie jeszcze nigdy wcześniej nie widzieli. Chcieliśmy stworzyć coś innego, niż tylko opowieść z historycznego punktu widzenia. Produkcję pełną kolorów, zapewniającą rozrywkę. W cieniu nie jest więc jedną z tych śmiertelnie poważnych historycznych produkcji. Pokazuje za to, że ludzie bawili się również w latach pięćdziesiątych, a Helsinki były rozrywkowym miastem. To przecież czasy niespełna 10 lat po wojnie, były więc powody do radości. Ludzie chcieli być wolni. Podejrzewam, że lubisz lata pięćdziesiąte? Kocham te lata. W ogóle uwielbiam pracować nad projektami, które rozgrywają się w przeszłości. Uwielbiam kostiumy, rekwizyty, scenografię, którą jesteśmy w stanie zbudować. Uważam, że te wszystkie elementy opowiadają historię, i myślę, że dzięki nim możemy stworzyć o wiele bogatszy wizualnie świat, niż w czasach współczesnych. Dzisiaj wszystko wydaje się nudne. A lata pięćdziesiąte, moim zdaniem, są jednymi z najbardziej ciekawych wizualnie lat z przeszłości. Słyszałam, że to Carol, film Todda Haynesa, również osadzony w latach 50., zainspirował cię, jeśli chodzi o wizualną stronę serialu. Czy miałeś jeszcze jakieś inne inspiracje? Tak. Moja ekipa była nieco zaskoczona, kiedy dowiedzieli się, że chcę im pokazać Carol na dużym ekranie, jako że kocham estetykę tego filmu. Oczywiście to zupełnie inny rodzaj kina, z innymi założenia, niż mieliśmy my podczas pracy nad naszym serialem. Po pokazie Carol powiedziałem więc ekipie, że teraz zobaczyliśmy dzieło Haynesa, ale musimy popatrzeć z jeszcze innej perspektywy. W głowach powinniśmy mieć jeszcze Mission Impossible 3 J.J. Abramsa i tym podobne filmy. Chciałem, by ekipa myślała o naszym serialu jak o dziecku Carol i filmu Abramsa. I wydaje mi się, że udało nam się to osiągnąć. Świadczyć o tym może najpewniej świetny odbiór, z jakim W cieniu spotkało się wśród widzów w Finlandii. Spodziewałeś się takiego sukcesu? Wierzyłem, że nasz serial zapewni ludziom rozrywkę i rzeczywiście spotkaliśmy się z bardzo pozytywnym przyjęciem przez publiczność. Ludzie pytali, czy mogą liczyć na drugi sezon. Tak więc teraz kręcimy drugi sezon! I niezmiernie się cieszę, że mogę kontynuować tę przygodę. Sądzisz, że W cieniu spodoba się także polskim widzom?  Mam ogromną nadzieję, że tak właśnie będzie. Współcześnie, tworząc dla telewizji, można sobie pozwolić na wiele rzeczy. Jednego jednak zrobić nie można - nie można kopiować produkcji, które już były. Stworzyliśmy więc serial, który jest unikatowy, serial, którego jeszcze nie było. A co najważniejsze, produkcję, która nie jest nudna. Uważam, że udało nam się stworzyć emocjonalnie angażujący thriller z wartką akcją. Czegóż więc można w nim nie kochać?  
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj