Co kino myśli o zabijaniu w imię sprawiedliwości? Na Polsat Box Go zadebiutował serial Sortownia. Seans zachęcił mnie do zastanowienia się nad ekranowymi mścicielami, którzy sami decydują o tym, jaką karę za swoje czyny ma ponieść sprawca.
Nie każdy superbohater nosi pelerynę – mówi się tak często o pracownikach służby zdrowia, strażakach i policjantach, którzy narażają swoje życie dla innych. W świecie zdominowanym przez trykociarzy łatwo o tym zapomnieć. Na szczęście nie brakuje produkcji, w których postaci wykonujące wyżej wspomniane zawody mogą się wykazać. Co jednak w sytuacji, gdy lekarz po przejściach decyduje się samodzielnie wymierzać sprawiedliwość i odbiera życie niektórym swoim pacjentom? Doktor grany przez Andrzeja Chyrę w serialu Sortownia stawia się ponad prawem. Doskonale wie, że nie każdego zwyrodnialca spotka należyta kara, więc sam postanawia wymierzać sprawiedliwość.
W fikcyjnych opowieściach pojawia się pewien ciekawy trop – to mściciele, którzy albo tak jak Daredevil wykorzystują swoją moc do zaprowadzania porządku i stawiania złoczyńców przed wymiarem sprawiedliwości, albo jak Punisher mordują zwyrodnialców, którzy dawno przekroczyli granicę zła. Obie postacie pochodzą z komiksów Marvela i pozostają w konflikcie, bo znacząco różnią się metodami działania. Moralny dyskurs dotyczący ich postaw ekscytował fanów przez dekady, a każda strona zdaje się mieć trochę racji.
Nie chodzi o to, żeby w tym miejscu stawiać tezy i bronić poglądów jednego lub drugiego. Jednak na pewno macie świadomość, jak moralnie niejednoznaczne jest przedstawienie takich postaci w komiksach lub na ekranie. Trzeba przyznać, że uodporniliśmy się trochę na ekranową śmierć, bo gdy John Wick pozbawia życia w jednym momencie wielu przeciwników, nie bardzo rozmyślamy o tym, że mogli mieć oni rodziny i zobowiązania. Kupujemy po prostu taką konwencję w ramach fikcji. Swego rodzaju zabawą dla widzów stało się liczenie, ilu wrogów zabija bohater kina akcji. I nie myślimy wówczas o indywidualnych dramatach, po prostu traktujemy to jak rozrywkę. Jeśli jednak zaczniemy zgłębiać charaktery samozwańczych herosów, to zauważymy wyraźny podział na dobrych mścicieli, czyli takich, którzy współpracują z policją i pociągają złoczyńców do odpowiedzialności, oraz tych złych, działających na własną rękę i zabijających każdego, kto spróbuje ich powstrzymać. I oba te podejścia są niezwykle interesujące dla odbiorców.
Punisher jest oczywiście najsłynniejszym przykładem postaci, która decyduje się naprawiać świat radykalnymi sposobami. Zauważcie, że Spider-Man działa zupełnie inaczej – robi wszystko, żeby złoczyńca (poturbowany, ale jednak żywy!) trafił za kratki, i uważa, że zabijanie nie jest dobrą metodą walki ze złem. Przekroczenie tej granicy mogłoby zmienić tego bohatera bezpowrotnie, co zostało świetnie podkreślone w komiksach Niesamowity Spider-Man z 1999 roku od J. Michaela Starczynskiego. Pajączek przez chwilę stoi przed moralnym dylematem, czy zabić niezwykle potężnego Morluna i powstrzymać łańcuch kolejnych zgonów powodowanych przez złoczyńcę od setek lat. Na szczęście ktoś inny pociągnął za spust, ale protagonista długo rozmyślał o przekroczeniu tej granicy i konsekwencjach, jakie mogłoby to mieć dla niego i dalszej działalności herosa.
Pozostańmy jeszcze przy komiksach – fani często dyskutują o podejściu Batmana do Jokera. Śmieją się, że wsadza go do więzienia przez drzwi obrotowe, bo Książę Zbrodni za każdym razem z niego wychodzi i przyczynia się do śmierci kolejnych niewinnych osób. Czy można powiedzieć, że Mroczny Rycerz ma ich na sumieniu? Czy gdyby po prostu zabił niereformowalnego Jokera, to ocaliłby życie innych? Komiksy stawiają sprawę jasno – nikt nie powinien przekroczyć tej granicy. Superbohater mógłby stać się wówczas tak samo zły jak złoczyńcy, z którymi walczy. A jednak nie każda postać się do tego stosuje. Jako odbiorcy kultury ciągle mamy okazję obcować z kimś, kto przekracza to ekstremum.
Wróćmy więc do Sortowni i naszego doktora Jacka, który – jak sugeruje tytuł – sortuje pacjentów według konieczności podjęcia interwencji medycznej. Moralno-etyczny wymiar postaci portretowanej przez Chyrę jest trudny do jednoznacznej klasyfikacji - z jednej strony mamy tu bohatera przewodzącego na myśl współczesnego demiurga, z drugiej to Sędzia - jednak nie ten wyrastający z korzeni moralności chrześcijańskiej, ale bardziej napędzany manichejską gradacją dobra i zła. Jeśli na swojej drodze spotyka mężczyznę, który wcześniej spowodował śmiertelny wypadek, lub męża, który nieustannie bije swoją żonę (i nie ma szans, żeby wymiar sprawiedliwości sobie z nimi poradził), to bierze sprawy w swoje ręce. W popkulturze widzieliśmy między innymi wielu gliniarzy, którzy działali w podobny sposób. Do głowy od razu przychodzi ekspert od krwi – Dexter. Bohater zabijał ludzi zasługujących w jego mniemaniu na śmierć. Wykorzystywał swoje przywileje i nabyte zdolności. Takie ekstremum zawsze przyciąga widzów. Nieprzypadkowo platformy VOD i stacje telewizyjne uwielbiają tworzyć seriale o seryjnych mordercach – dobrze wiedzą, że mechanizmy myślenia i działania zabójców są bardzo intrygujące dla zwykłego człowieka. Spojrzenie na tak odmienną perspektywę cieszy się więc dużym zainteresowaniem, ale to nie musi od razu oznaczać, że widzowie kryją w sobie żądzę mordu.
Ostatecznie na każdą taką postać trzeba spojrzeć indywidualnie. Pamiętam Jacoba Broadsky'ego z serialu Kości, czyli snajpera uważającego się za mściciela. Tak naprawdę był on zwykłym szaleńcem zabijającym każdego, kto stanął mu na drodze. Nie miał z tego powodu żadnego poczucia winy. Inaczej też spojrzymy na grupę bohaterów z The Boys, którzy przekraczają wszelkie granice prawne i moralne. Sympatyzujemy jednak z nimi, bo widzimy w całej okazałości zło, z którym walczą. Większość z nich obudowała swoje motywacje doznanymi krzywdami. Czy możemy to oceniać? Daredevil na pewno stanąłby przed nimi i powiedział, że tak nie wolno, Batman też by ich potępił. Mimo to trudno stawiać jednoznaczne tezy i przyjmować konkretne stanowisko. Sortownia na szczęście wpisuje się w trend widoczny w całym świecie popkultury. Ten motyw wykorzystywany jest nie tylko jako rozrywka, ale też stara się zachęcić rodzimych widzów do dyskusji na tematy etyczne i moralne.