Atari 2600+ nie jest zwykłą retro konsolą, będącą napakowanym ROMami pudełkiem udającym swój oryginalny pierwowzór, o nie. To niemal 1:1 reprodukcja sprzętu z 1977 roku, nieco tylko zmniejszona, z nowszą płytą główną, a także wyjściem HDMI i zasilaniem USB. Zachowano wszystkie cechy oryginału, wszystkie obecne tam przełączniki, począwszy od poziomu trudności, przez zmianę trybów gry, a skończywszy nawet na wyborze między trybem kolorowym i czarno-białym. I nie są to rzeczy tylko kosmetyczne, wszystko tu jest w pełni funkcjonalne i działa dokładnie tak, jak w oryginale. Nawet kontrolery działają na oryginalnych portach i choć bez problemu da się kupić reprodukcję joysticka oznaczoną nazwą kodowo CX40+ oraz kontrolera paletkowego CX30+ to jeśli walają nam się gdzieś te oryginalne, to jest 99% szansy, że będą działać. Warto jednak zaznaczyć, że tyczy się to wyłącznie tych wyprodukowanych przez Atari, bo te z Genesis i Master System mają niestety problemy z kompatybilnością. Dodać trzeba również, że dołączone do zestawu kontrolery sprawują się bardzo dobrze i są naprawdę wierną kopią, świetnie oddającą pierwowzór. Jak nietrudno się domyślać, gry znajdują się na kartridżach i tutaj również zdecydowano się na krok w pełni retro. Konsola nie ma nawet wewnętrznego menu. Gry ze składanek, tak samo jak w oryginale, wybieramy za pomocą odpowiedniego ustawienia przełączników z tyłu kartridża, a jej tryb fizycznym manipulatorem na urządzeniu. Jest tu zero udogodnień, do których przyzwyczaiły nas współczesne gry i sprzęty i moim zdaniem jest to ogromna zaleta, gdyż twórcy starają się oddać ducha pierwowzoru, ograniczając jego modernizację do absolutnego minimum. Jest to pomysł po prostu genialny, choć może nieco ograniczać grono potencjalnych odbiorców. A szkoda, bo zdecydowanie jest to kawał historii branży gier, który zwyczajnie warto poznać.
Fot. Atari
Aktualnie do nabycia są 4 kartridże. Do konsoli dodany jest "10 w 1" i zawiera on takie hity jak Adventure, Combat, Dodge 'Em, Haunted House, Maze Craze, Missile Command, RealSports Volleyball, Surround, Video PinballYars' Revenge. Do tego jeszcze współpracujący z paletkami "4 w 1", gdzie znajdziemy Breakout, Canyon Bomber,  Night Driver i Video Olympics, kolejny z grą Berzerk, a także czwarty z grą Mr. Run and Jump. Co ciekawe ten ostatni jest zupełnie nową grą, pierwszym tytułem wydanym na Atari 2600 od 1990 roku. Wszystko działa tak, jak można by tego oczekiwać, czyli bardzo płynnie i sprawnie. Nie ma co rozpisywać się o grafice i skomplikowaniu gier na konsoli, która ma blisko 50 lat, ważne jest, że wszystko działa dokładnie tak, jak powinno. Jedyny zarzut, jaki mam, to fakt, że w nowych edycjach kartridżów brak jest drukowanej instrukcji, na której wyjaśnione byłyby wszystkie tryby rozgrywki w obrębie jednego tytułu. Zwłaszcza że te potrafią naprawdę fundamentalnie zmieniać sposób, w jaki gramy w daną grę. Oczywiście można znaleźć takie informacje w sieci, ale raz, że nie jest to wygodne a dwa, że zaburza niemal perfekcyjną immersję. Jeśli chodzi o kompatybilność kartridżów, to podobnie jak z kontrolerami, działają niemal wszystkie z Atari 2600 i 7800. W momencie pisania tych słów był zaledwie jeden udokumentowany przypadek niedziałającego tytułu, ale część z nich nie jest jeszcze sprawdzona.  
Fot. Atari
+2 więcej
Podsumowując, Atari 2600+ to nie tylko retro konsola. To brama do przeszłości, która sprawia, że jakikolwiek stary sprzęt i gry związane z tą konsolą jeszcze trzymamy w szafie, zyskają nowe życie. Wszyscy wytwórcy tego typu urządzeń powinni brać z tego przykład. Mam nadzieję, że Atari pójdzie jeszcze o krok dalej i zacznie wypuszczać reedycje większej ilości tytułów, a także uaktualniać listę gier, które są w pełni kompatybilne z konsolą. Żaden wypuszczony do tej pory sprzęt tak dobrze nie oddawał magii oryginału i jeśli chcecie znów ja poczuć, bierzcie koniecznie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj