#BringBackAlice to projekt, który od początku wzbudzał moją ciekawość. Wyróżnia się wieloma elementami, które mogą wprowadzić na polski rynek wiele świeżości. Serial skupiony wokół młodych ludzi to coś, czego jeszcze u nas nie było. A gatunek ten jest obecnie na topie choćby dzięki Euforii. Fakt, że fabuła nie ma miejsca w ogranej do granic możliwości Warszawie, jest zawsze wartością dodaną. Trójmiasto pozwala wprowadzić do produkcji zupełnie inny klimat. To właśnie w Gdańsku – w maju 2022 roku – odbył się dzień prasowy. Dzięki temu mogliśmy pojawić się na planie tego serialu. Zdjęcia w plenerze są zawsze wyjątkowe, bo wiele rzeczy może pójść nie tak. W grę wchodzi sporo czynników, które są nieprzewidywalne. Mojej wizycie towarzyszyła więc nutka ekscytacji, bo w jakimś stopniu mogłem oczekiwać... nieoczekiwanego. To też świetny moment dla aktorów, którzy inaczej wczuwają się w role, gdy są w terenie, a nie w zamkniętej przestrzeni. Można dostrzec to w ich pracy – zdjęcia w prawdziwych lokacjach wyraźnie dają im więcej oddechu, a to z reguły przekłada się na ciekawsze emocje na ekranie. 
foto. HBO Max
+10 więcej

#BringBackAlice - o młodych ludziach na serio

Na planie rozmawialiśmy z producentkami, reżyserem i młodymi aktorami, z których większość to osoby nieznane szerszemu gronu odbiorców. To w polskich produkcjach jest ważne! Dowiedzieliśmy się, że taki właśnie był cel twórców: poszukać w obsadzie młodości i świeżości. Często mówi się, że w polskim kinie widzimy zbyt wiele znanych twarzy i że wszędzie grają ci sami aktorzy. Produkcja z nieznanymi odtwórcami to taka czysta karta – możemy do niej podejść bez oczekiwań i z nadzieją, że aktorzy będą utalentowani (okaże się to podczas seansu!). Gdy słuchałem tego, czym ma być #BringBackAlice, trudno mi było ukryć optymizm.
-Tym razem opowiadamy o młodych ludziach. Nie jest to klasyczne teenage story, bo mamy w historii sporo elementów grozy i zagadki. A więc zbalansowany miks teenage dramy z mystery. Ten drugi element stał się dla nas kluczem, wokół którego zaczęliśmy budować świat #BringBackAlice – mówi producentka Iza Łopuch.
Fundamentem serialu będzie zagadka. Co się wydarzyło, że tytułowa bohaterka, grana przez Helenę Englert, zniknęła? Co robiła przez rok nieobecności? Sama zaginiona nic nie pamięta. Dlatego, jak wspomina Iza Łopuch, będzie to opowieść o odnalezieniu samej siebie. Dziewczyna musi się dowiedzieć czegoś o sobie, by coś się w niej odblokowało. A widz będzie śledzić rozwój historii razem z postacią. 
- Na początku serialu znajdujemy moją postać w dość traumatycznym stanie, ponieważ została odnaleziona po rocznej nieobecności. Nie wiemy, co przez ten czas się z nią działo. Jest to tajemnica rozwijana przez kolejne odcinki. Gdy Alicja pojawia się z powrotem, jest zaniedbana, wystraszona i nic nie pamięta. Pytanie brzmi: czy rzeczywiście nie pamięta...? Podczas jej nieobecności, relacje w grupie przyjaciół się zmieniły, więc moja bohaterka ma problem, by odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Na jej drodze pojawiają się też osoby, które pomagają jej odbudować wspomnienia. Jednak to, co udaje się przypomnieć Alicji, nie jest tym, czego można było się spodziewać – zapowiada Helena Englert grająca główną rolę Alicji Stec.
Alicja jest trójmiejską celebrytką – vlogerką i influencerką. To, że jest postacią rozpoznawalną, według Heleny Englert będzie mieć znaczenie w rozwoju jej opowieści po powrocie. Aktorce zależało na tym, by odciąć się od dość plastikowego stereotypu influencerów. Ważnym aspektem intrygi ma być też zaginięcie innej dziewczyny, która jednak nie wróciła. Obie sprawy są ze sobą powiązane, ponieważ bohaterki zniknęły tego samego dnia.
fot. Krzysztof Wiktor

Obsada sercem #BringBackAlice

Na planie mieliśmy okazję przyjrzeć się pracy młodej obsady. Dzięki temu mogliśmy uzmysłowić sobie, że to wszystko, co nam mówili, ma prawo przełożyć się na doskonały efekt. Słowa o talencie i świeżości nie były rzucane na wyrost! Naprawdę czuć, że nikt z serialu od HBO nie znalazł się tu przypadkowo. Między aktorami była dobra energia i chemia. Nie dostrzegłem  przesadnej pewności siebie, która czasem przechodzi u artystów w arogancję. Wiele razy widziałem coś takiego na planach w różnych rejonach świata. To niewątpliwy plus aktorów mniej doświadczonych. Oni w pewnym sensie uczą się na planie. Widać to było podczas krótkiej sceny, gdy dwóch bohaterów mówiło sobie ważne rzeczy. W każdej kolejnej powtórce aktorzy eksperymentowali i dokonywali subtelnych zmian w sposobie gry i ekspresji – a wszystko pod czujnym okiem reżysera. Mogliśmy więc obserwować ewolucję ich aktorskiego podejścia, co było bardzo interesujące.  Ciekawym aspektem serialu #BringBackAlice jest to, że twórcy nie osadzili go w prawdziwej polskiej rzeczywistości. Wydaje się, że to dobra decyzja, bo można uniknąć dzięki temu zarzutów o brak realizmu i narzekania na różne elementy. To takie zabezpieczenie przed potencjalną krytyką, o którą łatwo, gdy akcja osadzona jest w dobrze nam znanej rzeczywistości. Sama Helena Englert nie była w stanie podać konkretnych przykładów, do czego ten serial jest podobny. Zdradziła jednak – i to wydaje się dość intrygujące – że estetyka produkcji nie jest do końca polska.  Po planie i przygotowanej scenografii można się domyślić, w jakim kierunku podąży  #BringBackAlice. Myślę, że to odklejenie wydarzeń od polskiej rzeczywistości jest dobrym pomysłem. Nie miałem też wrażenia, że produkcja idzie w stronę popularnej seriali o młodych ludziach w stylu Riverdale, które tak bardzo odcięło się od rzeczywistości, że popadło w absurd. Wydaje mi się, że w polskim serialu zachowano równowagę.

#BringBackAlice - świeżość w polskich serialach

- Tworzymy nowy gatunek, którego w Polsce jeszcze nie ma, więc przygotowywanie się do roli również było niestandardowe. Nie staraliśmy się "dobić" do realistycznego przedstawienia postaci i tego, jak naprawdę reagują na pewne rzeczy. W serialu jest to bardziej przerysowane. Takie zabiegi wymagały symbolicznego rozwiązania niektórych emocjonalnych sytuacji. Wszyscy nad tym pracowaliśmy – my jako aktorzy, reżyser i producentki. Trochę nam to zajęło. Chociaż przygotowanie do roli zaczęło się długo przed rozpoczęciem zdjęć, to tak naprawdę trwa do teraz – opowiadała Helena Englert.
Wtóruje temu reżyser Dawid Nickel, który uważa siebie za fana gatunku. Wspomina o tym, jak bardzo lubił serial Beverly Hills, 90210 oraz Plotkarę. Ten drugi szczególnie kojarzy się z wykreowanym światem #BringBackAlice, bo mamy w nim grupę diabelnie bogatych nastolatków z prywatnej szkoły. Oba seriale nie mają nic wspólnego z rzeczywistością kraju, w którym są osadzone, a to w tym gatunku pozwala kreować historię i podkręcać je dla celów rozrywkowych.
- Kiedy przejrzałem scenariusz, moje pierwsze wrażenie było takie, że to coś, co bardzo chciałbym zrobić. A w momencie gdy przeczytałem, że jedna z bohaterek jest cheerleaderką, moja wyobraźnia włączyła skojarzenia z teledyskiem Britney Spears. To udowadnia, że możemy pozwolić sobie na cytowanie popkultury w łatwy sposób, ale w Polsce nie zdarza się to czesto. Wydaje mi się, że niestety nasi twórcy unikają popkultury. Serialowi uczniowie grają w kosza i chodzą w mundurkach, co można uznać za dziwaczne i nieprawdziwe. Ale właśnie to stało się atutem tego serialu. Stworzyliśmy świat, w którym pewne elementy przejaskrawiamy, podkręcamy. Chcieliśmy, by widz wiedział, że wszystko, co jest na ekranie, jest w nawiasie. Oglądający musi mieć poczucie, że obcuje z wykreowaną rzeczywistością – mówi reżyser Dawid Nickel.
foto. HBO Max
Serial o młodych ludziach w polskim wydaniu? To brzmi jak szaleństwo warte naszego czasu. Nie jest to pierwsza próba podejścia do gatunku, bo mieliśmy Klasę na obcasach z 2000 roku oraz Tancerzy z 2008 roku. Z pewnością będzie to świeże i oryginalne. Czasem można odnieść wrażenie, że twórcy polskich filmów i seriali boją się gatunkowych eksperymentów i nawiązań do popkultury – jak wspomniał sam Dawid Nickel. Od aktorów – zarówno na planie, jak i w wywiadach – biła szczerość i autentyczność. Uwierzcie mi, że to widać, gdy artysta gra w czasie rozmów z dziennikarzem. Nikt nie jest aż tak dobry, by być cały czas przekonujący w wykreowanej wizji samego siebie. Młoda obsada #BringBackAlice miała coś, co wydaje się kluczem do sukcesu, czyli... emocje! Na uwagę zasługuje zwłaszcza Helena Englert, która podczas rozmowy z zebranymi kipiała emocjami po zejściu z planu – a to jest bardzo ważne! Te wszystkie burzliwe uczucia dało się też wyczuć podczas kręconych scen. Gdy jedna z dziewczyn musiała wykrzyczeć swoją kwestię, trudno było nie poczuć ciarek na plecach. Jeśli aktorzy wkładają w swoje role serce, może przełożyć się to na dobry efekt. Nie każda wizyta na planie pozostawia takie wrażenie. #BringBackAlice składa obietnicę, że może być czymś wartym naszej uwagi.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj