Wszyscy z grubsza kojarzą dwudziestopierwszowiecznych doktorów. Tymczasem przecież podwaliny pod ten serial kładli ci starsi. I ostatnio coraz częściej (patrz: finał ostatniego sezonu czy specjalny odcinek jubileuszowy) do nich właśnie nawiązuje się w świeżych opowieściach.

Oto więc prosty i szybki przegląd po Doktorach sprzed dekad. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że kiedyś te wszystkie odcinki dotrą również oficjalnie do Polski.

[image-browser playlist="586888" suggest=""]

1. William Hartnell – (1963-66)

Od tego sympatycznego starszego gentlemana wszystko się zaczęło. Oto podróżujący (początkowo z własną wnuczką) Władca Czasu, który powoli zaczyna czuć słabość do Ziemi (i mieszkańców naszej planety dobiera sobie za kolejnych towarzyszy podróży), przygląda się naszej historii (spotyka m.in. Marco Polo, Nerona czy Napoleona), ale także musi zmierzyć się z Dalekami, Cybermenami i wielkim kotem (to znaczy kot jest standardowy, ale doktor i jego towarzysze przez pomyłkę zostają pomniejszeni). To proste, klasyczne, czarno-białe opowieści z brytyjskim sznytem.

[image-browser playlist="586889" suggest=""]

2. Patrick Troughton – (1966-69)

Po pierwszej regeneracji Doktor zmienia się w czarnowłosego i znacznie zabawniejszego dziwaka, który cieszy się jak dziecko z każdej nowej przygody i znajomości. No, chyba że znowu trzeba walczyć – obok nowych przeciwników (Wielkiej Inteligencji czy Lodowych Wojowników) po raz kolejny pojawiają się Dalekowie i Cybermeni. Jest groźnie, zabawnie i wciąż czarno-biało. Niestety wiele z odcinków drugiego Doktora to te zaginione, które znamy tylko z wersji audio czy beletryzacji. Ale nie porzucamy nadziei, że jeszcze gdzieś się znajdą.

[image-browser playlist="586890" suggest=""]

3. John Pertwee – (1970-1974)

Tu zaszła zmiana dotycząca nie tylko twarzy aktora. W tym właśnie momencie przygody Doktora nabierają kolorów (dosłownie), a on sam zostaje uziemiony. Nie może podróżować TARDIS-em w czasie i przestrzeni, więc blondloki Doktor staje się kimś w rodzaju superagenta organizacji UNIT, która ratuje Ziemię przed rozmaitymi zagrożeniami (z zewnątrz i od wewnątrz). Problemy z TARDIS-em (i sama regeneracja do Trójki) to efekt kary, jaką dostał od Władców Czasu, ale z czasem, gdy się zasłużył własnej rasie, TARDIS zostaje odblokowany i znowu można szusować przez czasoprzestrzeń.

[image-browser playlist="586891" suggest=""]

4. Tom Baker – (1974-1981)

Najbardziej chyba rozpoznawalna (bo i najdłużej aktywna) inkarnacja Doktora. To ten czarnowłosy gość z długaśnym szalikiem i kapeluszem. W trakcie swojej szychty Czwarty radził sobie z różnymi zagrożeniami naszej planety (dziś i w czasach historycznych), odwiedzał inne cywilizacje, ba, zawędrował nawet do innego kosmosu (i tam walczył z wampirami), a w podróżach towarzyszyli mu nie tylko ludzie, ale również inna Władczyni Czasu (Romana) i robopies K-9.

[image-browser playlist="586892" suggest=""]

5. Peter Davison (1981-1984)

I nagle Doktor odmłodniał. Po wszystkich dotychczasowych inkarnacjach, które były mężczyznami w sile wieku, dostaliśmy trzydziestoletniego blondaska, który dziwi się światu. Oczywiście, gdy przyszło co do czego, potrafił również ten świat okiełznać, rozwikłać jego zagadki czy poradzić sobie z Dalekami (ci odradzają się co chwilę), ale nie zmienia to faktu, że była to największa zmiana jakościowa w historii serii.

[image-browser playlist="586893" suggest=""]

6. Colin Baker (1984-1986)

Tu poszło stosunkowo szybko. Nowy Doktor (tym razem z głowy nieco przypominający baranka) po regeneracji trochę świrował, a potem, po tradycyjnej rundzie starć z klasycznymi wrogami (Dalekowie, Cybermeni, Master – to taki zły Władca Czasu, który usiłuje pokonać/zniszczyć Doktora co czas jakiś; zaczął się pojawiać za czasów Trzeciego), przyszedł czas na proces. To potężna czternastoodcinkowa opowieść, w której Doktor musi bronić swego dobrego imienia. I podobnie jak pierwszy proces (ten na końcu przygód Drugiego), ten też zakończył się regeneracją.

[image-browser playlist="586894" suggest=""]

7. Sylvester McCoy (1987-1989, a nawet -1996)

Doktor zamykający serial. Zabawny, sprawiający wrażenie lekko nieobecnego - zresztą co ja Wam będę tłumaczył. Przecież to Radagast z "Hobbita" - ten sam aktor, niewiele różniąca się postać. Wielu widzów nie może znieść Radagasta, nic więc dziwnego, że trochę podobnie było z siódmym Doktorem. Oglądalność spadała, fabuły były dziwnie abstrakcyjne (choć z dzisiejszej perspektywy mogą naprawdę bawić), więc w końcu zamknięto serial po dwudziestu sześciu latach ciągłej emisji. A Siódmy wrócił jeszcze na chwilę w filmie siedem lat później tylko po to, by zmienić się w Ósmego.

[image-browser playlist="586895" suggest=""]

8. Paul McGann (1996) (no i malutki występ w 2013)

Doktor jednorazowy. Po kilkuletniej przerwie nakręcono (w koprodukcji z USA) pilot nowego serialu. Niestety koproducent po emisji nie był zainteresowany kontynuacją i skończyło się na jednej opowieści. Nowy Doktor był... no trochę jak z amerykańskiego serialu, więc nie wszyscy traktowali go jako kanonicznego. Rzecz zmieniła się kilka tygodni temu, gdy pojawił się w internecie miniodcinek "Noc doktora", w którym Ósmy został płynnie włączony w bieżące struktury opowieści. Nie zmienia to faktu, że po jego jednorazowym występie w 1996 r. znowu przyszło nam czekać blisko dekadę na kolejnego telewizyjnego Doktora - na szczęście nie próżnowano przez te lata w książkach, komiksach czy słuchowiskach, więc fani mieli co robić. Ale to już zupełnie inna opowieść, podobnie jak dwudziestopierwszowieczne przygody Doktora Who.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj