O rozwoju Jacoba Stone'a, uwielbieniu kręcenia scen walk i fabule 2. sezonu serialu Bibliotekarze opowiada nam Christian Kane.
Fabuła
Bibliotekarzy skupia się na tajnej organizacji ukrytej w podziemiach Biblioteki Publicznej w Nowym Jorku. Biblioteka od wieków rekrutuje wybitnych uczonych i miłośników przygód, którzy chronią niczego nieświadomy świat przed paranormalnymi zjawiskami. Zostając Bibliotekarzem, Flynn Carsen wypełnił swoje przeznaczenie. Wspierany przez byłą wojskową, pułkownik Eve Baird i tajemniczego stróża – samotnika Jenkinsa, Carsen nieustannie monitoruje doniesienia o niewytłumaczalnych zjawiskach na całym globie, by w porę zapobiec nadprzyrodzonym niebezpieczeństwom.
Czytaj także: Wywiad z Noah Wyle'em na temat Bibliotekarzy
Drugi sezon serialu
The Librarians emitowany jest w Polsce w każdą niedzielę na Universal Channel. Z Christianem Kane'em, odtwórcą roli Jacoba Stone'a, rozmawia Adam Siennica.
No url
ADAM SIENNICA: Jacob Stone ma ważną rolę w grupie Bibliotekarzy. Jak ona się rozwinie w 2. sezonie?
CHRISTIAN KANE: W 1. sezonie uczyliśmy się tych postaci, poznawaliśmy je - tyczyło się to także nas, aktorów. Według mnie w 2. sezonie doskonale wiemy już, kim one są i jakie są. To jest dla nas lepsze, bo możemy łatwiej wprowadzać je w ten pełen magii świat. Dlatego moim zdaniem 2. sezon jest lepszy, bo wszyscy aktorzy znają dokładnie postacie. Możemy działać jako drużyna, zamiast zastanawiać się, co zrobi druga osoba. Dzięki temu mamy lepszy serial.
Jacob jakoś zmieni się w 2. sezonie?
Staje się bardziej postacią w stylu Indiany Jonesa. I to jest fajne, bo Eve, grana przez Rebeccę Romijn, coraz częściej bierze go na pierwszą linię do walki. Zaczyna mu bardziej ufać jako twardemu wojownikowi. To mój gatunek filmowy. Jest to świetna rozrywka, bo mogę w tym sezonie więcej się bić.
Ciekawi mnie twoje spojrzenie na kwestię popularności Bibliotekarzy. Jakie jest jej źródło?
Myślę, że najprościej powiedzieć, iż mamy do czynienia z czymś w rodzaju Indiana Jonesa z magią. Uważam, że ludzie po ciężkim dniu pracy chcieliby się odciąć na jakiś czas. Dlatego chodzimy do kina - by przenieść się do innego świata. Żyjemy w świecie polityki i przestępstw. Ludzie chcą podróżować, chcą przenieść się do innego świata. Moim zdaniem
The Librarians odnieśli sukces, bo zapewniają filmowy klimat i wyprawę. Widzowie mogą wrócić do domu, usiąść na kanapie po długim dniu i przenieść się do innego świata. Jest to coś, co cenię w rozrywce. Sądzę, że inni też tak mają.
Można powiedzieć, że jest to coś, czego ludzie potrzebują, bo współczesna telewizja bardzo często chce tworzyć coś poważnego, odważnego i mrocznego. Co o tym sądzisz?
Zgadzam się. Do niedawna było tak, że wszyscy chcieli robić coś mrocznego i wyzywającego. Wydaje mi się, że to przeszłość. Obecnie wyzwaniem jest rozrywka dla całej rodziny. Mamy bardzo młodych odbiorców. W ostatnim czasie byłem na kilku konwentach i zauważyłem, że przychodzi do nas masa dzieciaków.
Bibliotekarze to coś dla całej rodziny. Rodzice nie muszą oglądać najpierw serialu dla dzieci, a potem, już sami, czegoś dla dorosłych. Są dla wszystkich - i dla mnie jest to dobra rzecz.
Kto jest nowym wrogiem w 2. sezonie?
Mamy świetnych wrogów. Walczymy z postacią zwaną Prospero oraz z Moriartym. To będzie wielka frajda. Cały sezon kręci się wokół nich. Mamy dwóch świetnych aktorów w tych rolach. Mamy więc dwa czarne charaktery, ale do życia powołani są też inni fikcyjni bohaterowie. Walczymy z Frankensteinem czy z Królową Serc. To wielka frajda widzieć, jak ulubione postacie z książek pojawiają się na ekranie i trzeba się z nimi mierzyć. Jest naprawdę rozrywkowo.
Czyli walka z Prospero jest głównym wątkiem sezonu?
W tym sezonie Biblioteka powróciła, ale widzowie dowiedzą się, że jest chora. Nie tylko walczymy z magicznymi przeciwnikami, ale też staramy się ją uleczyć. To powinno zapewnić widzom kawał frajdy w tym sezonie, ponieważ Biblioteka wróciła, ale nie na 100%.
W zwiastunie widziałem scenę, w której walczysz z drugim Jacobem. Możesz mi coś o tym powiedzieć?
Tak, to dzieje się w 3. odcinku. Dobrze się bawiłem, bo mogłem walczyć z samym sobą. W serialu
Leverage dużo się biłem, byłem też koordynatorem scen walk i sam odgrywałem swoje sceny kaskaderskie. Zawsze uczysz się walki z jednej strony, a tutaj musiałem uczyć się z dwóch. To świetna zabawa, bo trzeba się nauczyć czegoś w rodzaju tańca. Nigdy wcześniej tego nie robiłem. Nie tylko musisz pamiętać swoją część, ale też ciosy swojego przeciwnika, którym w tym przypadku także byłem ja. Razem z kaskaderem musieliśmy nauczyć się obu wersji i nie powiem, parę razy mocno sobie przygrzaliśmy, polała się też krew, ale była to świetna, brutalna walka. Mało kto może oglądać siebie na ekranie walczącego z samym sobą. Był to dla mnie zaszczyt i wielka przyjemność. To jeden z moich ulubionych odcinków.
Czyli możesz powiedzieć, że sceny akcji stanowią w tym sezonie większe wyzwanie?
Tak, zdecydowanie. W tym sezonie częściej się biję, a bardzo to lubię. Lubię wyzwania związane z kręceniem filmowych walk. Mój bohater, Jacob Stone, walczy coraz więcej, a Eve coraz bardziej mu ufa w tym aspekcie. Eve walczy na pierwszej linii, ale coraz częściej ściąga Jacoba do pomocy, a ja to po prostu bardzo lubię. Praca nad tym aspektem 2. sezonu była dla mnie wspaniałą rozrywką.
The Librarians nieźle sobie radzą w kwestii efektów specjalnych przy niewielkim budżecie. Jak to wygląda z twojej perspektywy?
Myślę, że wygląda to świetnie. Jest wiele seriali, które wpychają efekty specjalne i nie poświęcają czasu na to, by je dopracować. To oczywiście telewizja, nie jest to poziom kinowego filmu, gdzie masz więcej czasu i pieniędzy. Tutaj mamy napięty terminarz i określony niewielki budżet. Firma Deana Devlina pracowała przy wielu filmach, jak chociażby
Independence Day, i odwaliła kawał dobrej roboty. Biorąc pod uwagę czas i budżet, naprawdę podobają mi się efekt ich pracy.
To na koniec powiedz w kilku słowach - czego mamy oczekiwać po 2. sezonie?
Uwielbiam 1. sezon
Bibliotekarzy i według mnie 2. seria jest z pięć razy lepsza. Scenarzyści mieli więcej czasu na wymyślenie historii. Tak jak mówiłem wcześniej, nie musimy już poznawać postaci - znamy je dobrze, więc pracujemy bardziej jak drużyna. Lubię je nazywać
Seal Six Team of Books [śmiech]. Nie próbujemy rozwikłać tego, w jakim kierunku idziemy, bo to już wiemy. Możemy skupić się na graniu, scenach akcji i innych aspektach. Jest świetnie, rozwijamy się w tym sezonie drużynowo.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h