6. sezon Gry o Tron uraczył nas emocjonującymi końcowymi odcinkami, które znacznie posunęły akcję serialu naprzód. Tym samym twórcy kazali nam niecierpliwie czekać na to, jak dalej potoczą się losy naszych ulubionych bohaterów. Zatem co może się wydarzyć w nadchodzącej 7. już odsłonie serii? Oto garść spekulacji.
W ostatnim czasie fani koczujący w pobliżu planu serialu opublikowali garść zdjęć pokazujących spotkanie Jona Snowa i Daenerys Targaryen. Lokacja zdjęć ma odpowiadać Smoczej Skale, czyli miejscu narodzin Matki Smoków. Jest to też siedziba nieżyjącego już Stannisa Baratheona, a wcześniej punkt startowy ekspansji Aegona Zdobywcy, który podbił Westeros. Dany prawdopodobnie chce pójść w jego ślady i podobnie jak jej przodek, dzięki pomocy trzech smoków zjednoczyć Siedem Królestw. Lecz zanim to nastąpi zapewne będzie musiała zebrać sojuszników, a ze względu na obecną sytuację polityczną ich zapewne nie zabraknie. Także spotkanie uwielbianych przez widzów bohaterów zwiastuje, że zjednoczona Północ wesprze jej roszczenia odnośnie do Żelaznego Tronu.
Dzięki wprowadzonym w poprzednim sezonie retrospekcjom dowiedzieliśmy się prawdy o pochodzeniu nowego lorda Winterfell, które fani podejrzewali już od jakiegoś czasu. John Snow jest bowiem synem Rhaegara Targaryena – brata Daenerys oraz Lyanny Stark. Jako że wywodzi się z linii bezpośredniego spadkobiercy, daje mu to prawa do Żelaznego Tronu, które są silniejsze od tych, którymi dysponuje Dany, lecz tym samym zmienia kolejność sukcesji na Północy. Co prawda nikt poza Branem oraz Howlandem Reedem nie zdaje sobie z tego sprawy, jednak prędzej czy później to musi wypłynąć. To iż nie od dziś wiadomo, że Targaryenom tego typu koneksje do tej pory nie przeszkadzały, nie powinno zagrozić zawiązaniu romantycznej relacji pomiędzy Jonem a Daenerys. A co z relacją między Johnem a smokami? Jest szansa, że jego pochodzenie zapewni mu ich przychylność, czym zaimponuje ich Matce.
Lista castingowa siódmego sezonu pozwala snuć domysły na temat „młodego lorda” będącego jedną z nowych postaci. Być może doczekamy się dość istotnego wątku z książkowej wersji Pieśni Lodu i Ognia, w którym żyje prawowity spadkobierca Rhaegara – Aegon. Został on bowiem potajemnie wywieziony za Wąskie Morze, gdzie później jego drogi splotły się z drogami Tyriona Lannistera. W książkach jego siły przybyły do Westeros przed Daenerys, lecz w serialu wszystko to było do tej pory skutecznie pomijane. Niewiadomym jest, jak i czy w ogóle ta część historii zostanie poruszona. Istnieją spekulacje, że ten Aegon jednak nie żyje, a jego rolę odegra Jon. W końcu nie dowiedzieliśmy się jeszcze oficjalnie, jakie imię zostało mu nadane zaraz po urodzeniu. Czy będzie to wyczytany z ruchu ust Jaehaerys, czy być może jednak Aegon?
Wokół Smoczej Skały widziano również Gendry'ego, który od jakiegoś czasu nie pojawiał się na ekranie. Wypatrzono go dzierżącego młot, który był bronią jego ojca – Roberta Baratheona. Być może pójdzie on w jego ślady i będzie siał spustoszenie na polu bitwy przy pomocy tego oręża. Jako że jest on prawdopodobnie najwyższym w linii sukcesji spadkobiercą Roberta, zostanie przyznany mu tytuł lorda Końca Burzy. Nie wiadomo, kto obecnie sprawuje pieczę nad rodową siedzibą Baratheonów, ale jeśli przypadnie ona Gendry'emu, będzie on mógł zaoferować wsparcie dla tego regionu Westeros.
Jest też szansa, że Jorah Mormont znajdzie lekarstwo na szarą śmierć i będzie mógł z powrotem dołączyć do swojej ukochanej królowej – dowodzi tego jego obecność w jej orszaku. Być może uda się on do Starego Miasta, a dokładniej do ulokowanej tam siedziby maestrów – Cytadeli, gdzie z dużą dozą prawdopodobieństwa pomoże mu Sam Tarly.
Daenerys może zapewne liczyć także na pomoc Dorne, którą w poprzednim sezonie negocjował Varys. Na spotkaniu obecna była także Olenna Tyrell, która zapewni wsparcie ze strony, nienawidzącego Lannisterów Wysogrodu.
Także sytuacja w Dorzeczu raczej nie będzie taka, jakby się mogło wydawać. Dzięki Aryi Stark upadł bowiem dość silny filar w postaci Waldera Frey’a, pozwalający utrzymać tam władzę. Pomimo że dzięki interwencji Jaime'ego korona z powrotem objęła kontrolę nad Riverrun, sytuacja może ulec szybkiej zmianie. W końcu liczni potomkowie wiekowego lorda nie są dobrymi kandydatami na władców, nawet w mniejszej skali. Ponadto jest ich wielu, co może doprowadzić do licznych konfliktów i tym samym destabilizacji tego regionu, dzięki czemu zostanie on szybko zdobyty. Istnieje też szansa, że Arya jeszcze nie skończyła z rodem Freyów.
A jeśli już o samej Starkównie mowa, to z planu dochodzą głosy, że Maisie Williams była widziana w pobliżu Winterfell. Oczywistym zdaje się, że będzie chciała odwiedzić rodzinne strony. Pod znakiem zapytania pozostaje tylko, w którym momencie historii znajdzie się w tym miejscu oraz co stanie się pod drodze. Być może dojdzie do spotkania pomiędzy nią a jej wilkorem – Nymerią, stojącą na czele ogromnego stada wilków. Ponadto ma jeszcze na swojej liście osoby, którymi zapewne będzie chciała się zająć. Być może na Północy pod nieobecność Jona wydarzy się też coś, co zmusi ją do rychłej interwencji. W końcu w tamtym rejonie pod koniec poprzedniego sezonu rezydował istotny uczestnik Gry o Tron – Littlefinger. Nie zapominajmy, że zdradził on jej ojca, o czym być może Arya zostanie poinformowana, a bliska relacja z jej siostrą nie ochroni go przed jej zemstą.
Swoją drogą bardzo możliwa wydaje się sytuacja, w której ziarno zasiane przez Petyra Baelisha wykiełkuje i Sansa Stark będzie chciała pretendować do tronu Winterfell. Wyraz jej twarzy podczas ślubowania lordów Północy wierności Jonowi był dość jednoznaczny. Nie podoba jej się, że przez swoją płeć to nie ona została wybrana władczynią Północy. Dzięki retrospekcjom z poprzedniego sezonu wiemy, że jest ona wyżej w linii sukcesji niż jej dotychczasowy przyrodni brat. Być może nie będzie chciała jednak znów dzielić tego rejonu i odegra inną rolę?
O ile sytuacja polityczna na Północy zaczyna się stabilizować, to serce Siedmiu Królestw – Królewska Przystań – jest obecnie w bardzo nieciekawej sytuacji. W końcu na Żelaznym Tronie zasiadła Szalona Królowa, która nie dość, że po drodze do władzy straciła wszystko, na czym jej zależało, to jeszcze spaliła zbyt wiele mostów. Rozpoczęła swoje rządy od wzbudzenia strachu w swoich poddanych, z jednej strony pokazując im, że nie boi się nawet Bogów, ale też zrobiła to, czemu zapobiegając Jaime Lannister, zyskał sobie przydomek Królobójcy. Przez spalenie Septu Baelora razem ze zgromadzonymi w nim ludźmi spowodowała pewne oziębienie ich relacji. Pomimo że Jaime prawdopodobnie pozostanie wierny koronie, nic pomiędzy nimi nie będzie takie samo. Pozostanie nam tylko obserwować, jak kolejni sojusznicy odwracają się od niej lub zostają pokonani, by w końcu sama królowa zobaczyła, że jej władza jest nic nie warta. I nie sądzę, by Cersei udało się utrzymać choć jej namiastkę… Pomimo pomocy Zombie – Góry oraz innych potworności wyczynianych przez Qyburna, jej dni na Żelaznym Tronie pozostają policzone.
Zapewne będziemy mogli liczyć także na dramatyczny rozwój wypadków pomiędzy rodzeństwem Lannisterów. Mając Tyriona po stronie Daenerys, a Cersei na Żelaznym Tronie, Jaime będzie musiał opowiedzieć się po którejś ze stron. Pomimo zażyłości, jaka łączy go z siostrą i niechęci do brata, sprawa nie jest do końca przesądzona. Z jednej strony ma za złe Tyrionowi, że ten zabił ich ojca, jednak nie zna wszystkich okoliczności i nie wie o hipokryzji Tywina. Z drugiej Cersei stała się wszystkim tym, czym był Aegon Szalony. Dużą szansę widzę też na jej śmierć z ręki Jaime'ego, który nie mogąc znieść jak bardzo upadła matka jego dzieci, zakończy jej życie, a później być może także swoje. Wydaje mi się, że jest to dość prawdopodobne, ponadto stanowi odniesienie do okoliczności ich narodzin (Jaime trzymał Cersei za stopę) oraz nierozłączności później.
Pomimo całej politycznej otoczki wojna nie jest największym z zagrożeń, którym będą musieli stawić czoła mieszkańcy Siedmiu Królestw. Za Murem czyha w końcu Król Nocy. Dzięki Brandonowi Starkowi prawdopodobnie zyskał drogę na południe i w najbliższej przyszłości możemy spodziewać się, że z niej skorzysta, a lodowa ściana upadnie. Być może symbol, którym został naznaczony Bran, nie będzie wystarczający, jednak prędzej czy później musi to nastąpić. Sam Stark prawdopodobnie uda się z powrotem do Winterfell, skąd dzięki swoim mocom Trójokiej Wrony będzie pomagać w walce z Białymi Wędrowcami. Być może dzięki niemu poznamy także interesujące elementy historii innych bohaterów lub też samego Westeros, a to, o czym dowiedzieliśmy się w poprzednim sezonie, wprowadzi zamieszanie w obecnym status quo.
Nieco na uboczu toczy się wątek Żelaznych Ludzi. Jednak mam wrażenie, że może okazać się on bardziej istotny niż się wydaje. Szczególnie ze znajomością książek George'a Martina jestem niemal pewien, że również w serialu Euron Greyjoy jest w posiadaniu pewnego artefaktu ze starożytnej Valyrii, który może sporo namieszać, szczególnie jeśli znajdzie się po stronie walczącej obecnie ze smokami. Smoczy Róg w końcu pozwalał tamtejszym Władcom Smoków zapanować nad latającymi bestiami, co może zupełnie odwrócić losy bitwy.
W najbliższej przyszłości z pewnością możemy się spodziewać emocjonujących odcinków Game of Thrones. Szykuje się wiele okazji byśmy wreszcie mogli podziwiać smoki siejące spustoszenie w pełnej krasie. Są spore szanse, że dzięki temu zostaniemy uraczeni widowiskiem, które prześcignie Bitwę Bękartów. Jednak pomimo tego, jak wiele wskazuje na łatwe zwycięstwo Daenerys, spodziewałbym się jakiegoś twistu w fabule, który spowoduje, że droga do władzy będzie okupiona jeszcze większymi poświęceniami. Być może nawet, jak sugerują niektóre przecieki, śmierci jednego z jej dzieci. Wiadomo, że Szalona Królowa nie podda się bez walki, a Nocny Król to już w ogóle inna liga. Dlatego pozostaje tylko wykrzesać z siebie wszelkie możliwe pokłady cierpliwości i czekać na to, co zaprezentują nam twórcy…