Przed seansem Reign należy zaznaczyć, że nie można traktować tej opowieści jako prawdy historycznej. Serial oczywiście czerpie mocno z prawdziwych wydarzeń, choćby wprowadzając do fabuły istniejących w tamtych czasach bohaterów czy wydarzeń, które faktycznie miały miejsce. Wiele rzeczy scenarzyści zdecydowali się jednak zmienić, wiele też przeinaczyć, przez co serial zatracił swój stricte historycznych kontekst. Rezygnując z tego dokładnego tła historycznego, serial stał się luźną opowieścią kostiumową. Fabuła skupia się na młodzieńczych latach Marii. Oddana w dzieciństwie do zakonu nie znała swego prawdziwego przeznaczenia i dopiero popełnione w klasztorze morderstwo zaczyna ujawniać zaskakującą prawdę. Maria dowiaduje się, że racja stanu wymaga, by poślubiła syna francuskiego króla, księcia Franciszka II Walezjusza. Wraz ze swymi czterema damami dworu – które jednocześnie są jej przyjaciółkami – wyrusza w podróż, by poznać swego przyszłego męża. Historia zaczyna się komplikować, pojawiają się nowe miłości, zdrady oraz tajemnicza przepowiednia Nostradamusa. Czy przeznaczeniem młodziutkiej królowej Szkotów jest szybka śmierć? Aktorsko serial nie należy do najgorszych. Bohaterowie opowieści mają swoją głębie, zwłaszcza ci pierwszo- i drugoplanowi (choć czasem są zbyt infantylni i przewidywalni, co widać na przykładzie przyjaciółek królowej). Każda z postaci ma swoje blaski i cienie. Sama Maria Stuart nie jest bohaterką krystalicznie czystą, czego można by się obawiać, biorąc pod uwagę koncepcję serialu. Przyznać jednak trzeba, że Adelaide Kane czasami zdaje się nie odnajdywać w roli. Jej postać w niektórych momentach wydaje się sztuczna. Na szczęście z kolejnymi sezonami wychodzi jej to nieco lepiej i łatwiej widzowi przyjąć taki obraz królowej. Złego słowa nie można powiedzieć natomiast o kreacji Katarzyny Medycejskiej (w jej roli Megan Follows), która zachowuje się jak prawdziwa królowa i kradnie większość scen, w których występuję! Biorąc pod uwagę historię rozpisaną przez scenarzystów, serial przeznaczony jest raczej dla młodszej widowni, co widać przy okazji rozbudowanego wątku romansowego w trójkącie Marii, Basha oraz Francisa. Dla osób, które znają epokę, trudno będzie też przejść do porządku dziennego nad lekko ujętą kwestią mody czy obyczajów. Choć część strojów jest akuratna i odpowiednia do epoki, kreacje Marii Stuart oraz jej towarzyszek wyglądają podejrzanie współcześnie i z pewnością nie pasują do francuskiego dworu tamtego okresu. Również nie do pomyślenia na ówczesnym francuskim dworze byłoby zachowanie kobiet, pewna frywolność i publiczne okazywanie afektu, co w serialu są na porządku dziennym. Czy warto obejrzeć Nastoletnią Marię Stuart? Tak, jeśli będziemy świadomi, czego oczekiwać – nie historycznej biografii tej słynnej królowej (która sama w sobie jest ogromnie ciekawą historią), a luźno inspirowanej nią opowieści, której motywem napędowym jest romans i intryga. Doskonała odskocznia na sobotnie wieczory, z pięknymi kostiumami, niemającymi jednak wiele wspólnego z epoką, w której toczy się akcja.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj