Do kin na całym świecie wkraczają Fantastic Beasts and Where to Find Them. Wprawdzie fabuła superprodukcji rozgrywa się w świecie Harry’ego Pottera, czyli tak zwanym Wizarding World, ale skupia się na losach autora jednego z podręczników, z których Harry uczył się w Hogwarcie. Akcja nie tylko cofa nas do dwudziestolecia międzywojennego, ale i przenosi do Stanów Zjednoczonych. Nowe okoliczności znacznie poszerzą perspektywę na uniwersum stworzone przez brytyjską pisarkę. Już przed premierą, Fantastic Beasts and Where to Find Them zostały zapowiedziane jako trylogia, a teraz słyszy się o aż pięciu filmach. Kto wie, czy w razie ich ciepłego przyjęcia seria nie napęcznieje jeszcze bardziej. Czy zatem Newt Scamander dorówna popularności Harry’ego Pottera? Chyba zgodzicie się, że to raczej mało prawdopodobne. Dotychczas cała franczyza obracała się wokół jednego bohatera. Nawet w sztuce teatralnej, która koncentruje się na przygodach nowego pokolenia uczniów Hogwartu, tytułowym bohaterem jest występujący na drugim planie Harry Potter. Uniwersum Gwiezdnych Wojen, Śródziemie, Świat Dysku, Narnia i wiele innych fantastycznych światów powstało na innych założeniach, niż ten wykreowany przez Rowling. W jego przypadku, fundamentem był główny bohater i całe uniwersum poznawaliśmy pod pretekstem śledzenia jego dziejów. Już na starcie, Harry wkraczał do społeczności czarodziejów jako osobistość. W pierwszym, najkrótszym tomie serii udało się zawrzeć mnóstwo ekspozycji. Najwięcej miejsca autorka poświęciła codzienności w Hogwarcie, ale nakreśliła też podstawowe zasady, na których opiera się świat magii i czarodziejstwa. Brytyjscy czarodzieje żyją w konspiracji wobec naszej, tj. mugolskiej, rzeczywistości. Nie asymilują się z niemagicznym społeczeństwem i wręcz traktują je z rezerwą. Mają własną kulturę, politykę, gospodarkę, sport (tylko kobieta mogła wpaść na coś takiego jak Quidditch!) i szkoły.

Na czym polega magia?

Całkiem szybko, bo już w drugim tomie, istotnym wątkiem stało się dzielące czarodziejów podejście do czystości krwi. Populacja ludzi obdarzonych magicznymi zdolnościami nie jest liczna. Celem „podtrzymania gatunku”, czarodzieje najczęściej wiązali się z innymi czarodziejami. Gdy z takiego związku rodziło się niemagiczne dziecko, określano je nieprzyjemnym mianem charłaka. Analogicznie, w niemagicznych rodzinach czasami rodzili się czarodzieje. Ten fakt, przez czarodziejów z dziada pradziada, był traktowany jako potwarz. Dzieci o takim pochodzeniu pogardliwie nazywali szlamami i sprzeciwiali się, żeby były traktowane na równych prawach. W jednym z wywiadów, Rowling dała do zrozumienia, że któryś z dalszych przodków takiego dziecka był czarodziejem i gen odezwał się z opóźnieniem, tak więc magiczny potencjał nie bierze się u mugolaka znikąd. Skąd to wynika? Czarodzieje nie różnią się od nas, mugoli, na tyle, żeby dwa gatunki nie miałyby się mieszać. Fakt, że czarodziej może zakochać się w mugolu, nie oznacza, że korzysta z niemagicznej technologii. Zdarzają się czarodzieje korzystający z internetu, telewizji i innych sokowirówek, ale wynika to raczej z hobby niż z realnej potrzeby. Po co marnować pieniądze na esemesach, skoro można pojawić się w czyimś kominku, wysłać sowę, wykorzystać teleport zwany świstoklikiem albo samodzielnie aportować się w dowolne miejsce na świecie? Magia jest niebywale potężna, ale ograniczona. Dopiero w ostatnim tomie serii o Harrym Potterze pojawiło się prawo Ulicka Gampa dotyczące elementarnej transmutacji. Zgodnie z nim, transmutować można każde ciało stałe, ciecz i gaz znajdujące się w przestrzeni, a każdy obiekt można dowolnie przemieniać, zwiększać i powiększać. Niestety, nie można stworzyć pożywienia z niczego. Można jedynie powiększać jego ilość, jeżeli już jakieś mamy. Nie można też zamienić jednej potrawy w drugą. Ponadto, nie można transmutować pieniędzy i metali szlachetnych. Transmutacja w próżni nie jest możliwa, a zatem czarodziej nie przeżyłby w przestrzeni kosmicznej. Wreszcie, raz transmutowany obiekt nie może ulec transmutacji ponownie. Stąd też, magia posiada swoje granice i nie jest w stanie w pełni zatriumfować nad fizyką. Jak nadmieniłem, to nie umniejsza jej potęgi – odpowiednio uzdolniony czarodziej jest w stanie zmieścić cały swój dobytek w podręcznej torbie, oglądać swoje wspomnienia niczym grę w VR, fizycznie przenieść się w przeszłość, zamienić się w zwierzę, sterować umysłami innych albo nawet zapanować nad śmiercią. Magii nie ograniczają jedynie prawa Gampa. Czarodzieje skodyfikowali własne prawo uniemożliwiające im objawiania swoich zdolności przed mugolami i wykorzystywania ich do niemoralnych czynów takich jak zadawanie komuś bólu, sterowanie umysłem albo morderstwo. Podstawowym narzędziem każdego czarodzieja jest różdżka. Nie jest ona niezbędna do praktykowania magii, ponieważ niektóre kultury preferują czarowanie bez pomocy tego artefaktu. Różdżka jest katalizatorem magii i pozwala na precyzyjne używanie zaklęć. Na świecie żyje niewielu wytwórców różdżek. Najbardziej znany nam Ollivander produkuje różdżki z drewna, którego dobór decyduje o jej specjalnych właściwościach. We wnętrzu każdej z nich, wytwórca umieszcza rdzeń – w przypadku Ollivandera jest to włókno ze smoczego serca, włos jednorożca albo pióro feniksa. To ostatnie, tkwiło wewnątrz różdżki Harry’ego oraz (świat jest mały) Voldemorta, a pochodziło od (świat jest naprawdę mały) feniksa należącego do Dumbledore’a. O tym zbiegu okoliczności zadecydował fakt, że to różdżka decyduje o tym, jaki czarodziej będzie ją dzierżył, w innym wypadku może być kapryśna albo wręcz zupełnie odmówić swojej posługi. Różdżki różnią się swoją mocą, najpotężniejsza z niż to Czarna Różdżka stworzona przez Antiocha Peverella, a według podań przez ŚMIERĆ we własnej osobie.

Czarodzieje całego świata

Zasadnicza akcja trzech pierwszych części rozgrywała się przede wszystkim w Szkole Magii i Czarodziejstwa. Poznawaliśmy kolejne jej zakamarki i coraz więcej wiedzieliśmy o historii szkoły i o zwyczajach uczniów. Wszelkie informacje o uniwersum, przekraczające progi zamczyska, były wzmiankowane. Można to wytłumaczyć w ten sposób, że dzieci, z których perspektywy poznawaliśmy świat, nie interesowały się czarodziejską polityką. Dopiero czwarty tom, Harry Potter i Czara Ognia, wyszedł z ciasnego, przytulnego mikrokosmosu. Przerastał poprzedniki gabarytami na tyle, że po raz pierwszy ludzie odpowiedzialni za adaptację byli zmuszeni do radykalnych cięć względem oryginalnej historii. Na początku powieści, Harry udał się z przyjaciółmi na finał Mistrzostw Świata w Quidditchu. Dzięki temu, chociaż przez moment można było poczuć, że społeczność czarodziejów żyje na całym świecie, a Anglia wcale nie stanowi centrum dla ich świata. Nie poznajemy innych, magicznych kultur na tyle, na ile osobiście bym sobie tego życzył, ale samo ich wskazanie przemawiało do wyobraźni. Mało tego! W Hogwarcie miał miejsce Turniej Trójmagiczy, na który zjechały się dwie konkurencyjne szkoły magii – francuska Akademia Beauxbatons oraz Instytut Magii Durmstrang ściągający do siebie adeptów ze Skandynawii i z Europy Wschodniej (prawdopodobnie trafiają tam polscy czarodzieje). Poza szkołami wymienionymi w książce, istnieją inne, rozlokowane na całym świecie.Na przykład afrykańska Uagadou jest największą szkołą magii na świecie. Jej uczniowie są szczególnie wykształceni w alchemii, astronomii i w transmutacji (wśród Afrykanów istnieje najwięcej animagów, czarodziejów potrafiących przeistaczać się w zwierzęta). Za to najbardziej elitarną jest japońska Mahoutokoro. Dzieci uczą się tam w żelaznej dyscyplinie. Są szkolone na najlepszych zawodników Quidditcha i wytrawnych czarodziejów. Szaty rosną razem z nimi, a ich barwa w miarę postępów przechodzi z bladego różu w złoto. Gorzej, jeżeli któryś adept postanowi zgłębić zakazane praktyki, wówczas jego szata stanie się biała, a jego nazwisko na zawsze pokrywa niezmywalna hańba. Nie we wszystkich krajach istnieją szkoły dla czarodziejów, bo nie wszędzie jest ich na tylu, żeby móc utrzymać takową. Poza tym, rodzice preferują naukę swoich pociech w domu. Według Rowling, jest jedenaście szkół i dziesiątki mniejszych placówek, niezatwierdzonych przez Międzynarodową Konfederację Czarodziejów. Ta ostatnia jest najważniejszą instytucją na całym magicznym świecie, zbiera najwybitniejszych i najbardziej zasłużonych magów. Przez wiele lat, jej największą szychą był Albus Dumbledore, co czyniłoby go najpotężniejszym czarodziejem swoich czasów. Nie wiadomo, czy tytuł Najwyższej Szychy ma charakter symboliczny, czy może stanowi o przywództwie nad konfederacją. Konfederacji podporządkowane są ministerstwa magii znajdujące się we wszystkich krajach stanowiących skupiska czarodziejów. W przypadku Stanów Zjednoczonych, jest to Magiczny Kongres Stanów Zjednoczonych Ameryki. Niezależnie od nazewnictwa, Ministerstwa Magii dbają o integrację czarodziejów, pilnują ich bezpieczeństwa, dbają o ich prawa oraz usiłują okiełznać magiczne stworzenia. W notatce o wampirach, Rowling wyjaśniła, dlaczego rola tych ikonicznych potworów ograniczyła się do zaznaczenia ich istnienia. Autorka wolała skupić się na potworach zakorzenionych w anglosaskiej kulturze – na przykład goblinach, chowańcach i chochlikach. Na szczęście Rowling nie była w tym na tyle konsekwentna, żeby Harry nie napotkał na podczas swoich przygód sfinksa, wiły czy trolla. Ogólnie rzecz biorąc, nie ma stworzenia, które w Wizarding World nie mogłoby się pojawić. Zatem na jakie magiczne bestie natrafi Newt Scamander? Trudno powiedzieć, ale na pewno realia na Nowym Kontynencie różnią się od tych, które znaliśmy dotychczas. Czarodzieje dotarli do Ameryki razem z pierwszymi falami europejskich migrantów. Zatęsknili za Europą, gdy kolonizatorzy rozpoczęli czystki na rdzennych mieszkańcach kontynentu. Purytanie bali się wszystkiego, w czym tliła się choćby iskierka magii. Z tego powodu Czyściciele, którzy z początku łapali magicznych kryminalistów, szybko poszerzyli swoją działalność o zarabianie na łapaniu swoich braci-czarodziejów. Zresztą to oni, zdrajcy swojego gatunku, byli współodpowiedzialni za procesy w Salem. Przez te zaszłości, amerykańscy czarodzieje żyją w jeszcze większej izolacji niż europejscy i wręcz boją się niemagicznego społeczeństwa. W takich okolicznościach, do Stanów przybywa Newt Scamander z walizką wypełnioną magicznymi stworzeniami z całego świata. Niefortunnie, walizka wpada w ręce niemagicznego mężczyzny – Jakuba Kowalskiego. Ten, ciekawy świata, otwiera ją i wnet wypuszcza fantastyczne zwierzęta w samym środku Nowego Jorku.

Przepowiednie

Jak widzicie, świat Harry’ego Pottera przypomina torebkę Hermiony albo walizkę Newta – jego małość i ciasnota jest pozorna, kryje w sobie bogate wnętrze. Świat w książkach o Harrym Potterze był wprawdzie zaprezentowany potterocentrycznie, ale sam w sobie okazuje się zaprojektowany drobiazgowo i nieograniczenie pojęty. Odkąd Rowling zaczęła publikować artykuły na Pottermore, udowodniła, że to, co znaliśmy, było tylko wierzchołkiem góry lodowej znanej jako Wizarding World. Pottermore to najlepsze miejsce dla tych, którzy chcieliby głębiej poznać świat Harry’ego Pottera. Od niedawna, w serwisie zaczęły się pojawiać artykuły przetłumaczone na język polski. Poza tym, polski fandom, na przykład redaktorzy Strefy Czytacza, zajął się przetłumaczeniem materiałów z Pottermore na język ojczysty. Poza tym, zapowiedziano serię książeczek Pottermore Presents prezentujących materiały z Pottermore w rozszerzonej wersji. Ilością stron, publikacje nie przekroczą wydanych w okolicach premiery Czary Ognia książeczek Quidditch przez wieki i… Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć. Czy uniwersum opisane w tych publikacjach może się obyć bez nawiązań do Harry’ego Pottera? Film, który trafia do kin, będzie miał zupełnie nowych bohaterów i egzotyczne miejsce akcji. Już teraz media zapowiadają, że kolejne odsłony serii zabiorą nas w bardziej znajome rejony. Johny Depp wcieli się w Gellerta Grindelwalda, czarnoksiężnika przecierającego szlaki Lordowi Voldemortowi, a w obsadzie ma się pojawić także młody Albus Dumbledore. Nie oszukujmy się, niezależnie od charyzmy Eddiego Redmayne’a w roli Scamandera, pojawienie się tak ikonicznej postaci jak dyrektor Hogwartu może odwrócić uwagę widzów. Jak mawiał ów dyrektor: Nadejdzie czas, w którym będziecie musieli wybierać między tym, co słuszne, a tym, co łatwe. Przed takim dylematem stanęła J.K. Rowling i Warner Bros. Miliony fanów oczekują nostalgicznych spotkań z ukochanymi bohaterami. Nafaszerowanie Magicznych Zwierząt odwołaniami jest najłatwiejszym sposobem na wypełnienie sal multipleksów. To, co fani uznają za atrakcyjne, nie musi być dobre dla uniwersum. Wówczas Wizarding World nigdy nie stanie na własnych nogach i zawsze będzie eksploatować wątki, które dawno dobiegły końca. Japońscy aurorzy w złocistych szatach z czasów Dynastii Ming? Historia dziewczynki z afrykańskiej wioski, która budzi się z magicznym totemem w ręce? Możemy to zobaczyć, o ile przygody magicznego zoologa okażą się porywające same w sobie. Wówczas staną się furtką dla niezliczonych historii osadzonych w dowolnych miejscach i czasach. Dzięki temu, w uniwersum nigdy nie zabraknie kolorów, pomysłów i magii.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj