Historia cyberpunku jako gatunku sięga aż do lat 60. i 70., kiedy to kwitła tzw. Nowa Fala Science Fiction. Nurt ten powstał niejako w opozycji do istniejących gatunków literackich i miał na celu odcięcie się od już oklepanych i sztampowych metod narracji i tworzenia opowieści, które opisał m.in Joseph Campbell w swoim Bohaterze o tysiącu twarzy. Największym oratorem takich zmian był J.G. Ballard. Chciał on stworzyć nową generację mitów dla współczesnego odbiorcy. Przepełnionych psychodelią, cyfrowym odlotem i cyberpsychologicznymi analizami wpływu technologii na społeczeństwo.

High Tech, Low Life

Głównym motywem, czy wręcz etosem cyberpunku, jest wysoka technologia i niski standard życia. Oznacza to tyle, że mimo bardzo wysoko rozwiniętej technologii, większość ludzkości jest zacofana na poziomie społeczno-kulturowo-gospodarczym. Pierwszy z brzegu przykład filmowy, w którym jest to bardzo widoczne, to Blade Runner, gdzie widzimy, jak Deckard wędruje przez slumsy pełne gangów, anarchii i podniszczonego otoczenia. To samo zresztą z Total Recall i wieloma innymi dziełami. Czasem odchodzi się nieco od tego założenia, by bardziej ukazać te wyższe klasy społeczne. Jednak praktycznie zawsze protagoniści trafiają, choćby przelotnie, na samo dno. Dno wywołane przez kolejny nieodłączny element cyberpunku, czyli megakorporacje. Nieważne, czy to EuroCorp, Tyrell Corporation, czy Rekall. Praktycznie w każdym dziele spotykamy się z molochami, które dzięki swoim wpływom przejęły kontrolę i stały się równe państwom, czyniąc rząd bezużytecznym lub kierując nim z cienia. A na czym zależy takim korporacjom? Na dobrobycie, ale tylko tych, który można wykorzystać i których stać na zapewnienie sobie opieki. Jest to techno-społeczny raj, ale tylko dla wybranych. I dlatego też pod wieżami ze szkła i chromu kryją się slumsy z rdzy, z których wywodzą się nasi bohaterowie.

Hacktywiści i ich zabawki

Jeśli chodzi o protagonistów, to nie liczyłbym na spotkanie zbyt dużej liczby bohaterów, rycerzy w lśniącej zbroi czy zbawców ludzkości. Johnny Mnemonic czy Miles Kilo z nowego Syndicate co prawda krzyżują miecze z megakorporacjami, ale robią to tylko i wyłącznie z własnych pobudek. Choć Johnny'emu bliżej tutaj jednak do standardowego Campbellowskiego bohatera, co pokazuje jak współczesny cyberpunk odszedł nieco od Nowej Fali. Bohaterowie to z reguły hackerzy, którzy postanowili walczyć ze wspomnianym systemem korporacyjnym bądź w ten czy inny sposób weszli w drogę takowej firmie. W dzisiejszych czasach można by ich określić wręcz jako hacktywistów. Bowiem prawda jest taka, że rośnie nie tylko skala, jak i znaczenie, przepływu informacji ale też wpływy wielkich firm i rządów na jego kontrolę. I już zaczęło budzić to aktywny opór. Głównym narzędziem dla obu stron tych konfliktów są modyfikacje ciała oraz cyberprzestrzeń. Te pierwsze wahają się od prostych wszczepów, które poszerzają świadomość, umożliwiają łączenie się z siecią poprzez wspomagane kończyny, aż na ciężkiej broni i pełnych egzo- i endoszkieletach skończywszy. Przykładem tych pierwszych jest choćby wspomniany Johny Mnemonic, zaś wystarczy spojrzeć na RoboCopa czy Major z Ghost in the Shell: Arise, by zrozumieć jak dalece można ulepszyć ciało i umysł bohatera takiej opowieści. Cyberprzestrzeń w cyberpunku to tak naprawdę coś, co podobnie jak działania hackerów, możemy dostrzec już dziś. W świecie cyberpunku właściwie każdy ma dostęp do świata informacji, ogromnej sieci scalającej cały świat, w której możemy spotkać różnych ludzi, mniej lub bardziej nam przyjaznych. Odpowiednio też kopiąc, możemy znaleźć właściwie każdą informację. Ta część świata przedstawionego właściwie już nadeszła, tylko zamiast cyberwszczepów i wizualizacji sieci za pomocą VR, mamy smartfony, smart TV czy nawet lodówki.

Przyszłość nadchodzi

Cyberpunk, to jednak nie tylko gatunek narracyjny. To także nurt w sztuce czy nawet w modzie. Inspiruje się nim muzyka, inspirują się nim firmy tekstylne, producenci wszelkiej maści akcesoriów, sprzętu elektronicznego. Doszło nawet do tego, że ludzie wszczepiają sobie różne diody czy czujniki w ciało. Choć na razie jest to dopiero zalążek, widać gołym okiem do czego to zmierza. Dlatego właśnie, jeśli miałbym podsumować cyberpunk jednym zdaniem, powiedziałbym, że to najbliższy rzeczywistości nurt science fiction, jaki kiedykolwiek powstał. Nurt, który obalił bohaterów, by na ich miejsce wprowadzić szare eminencje i technologiczny odlot. Nurt, który – biorąc pod uwagę, jak bardzo można go odnieść do współczesności –  nie wróży nam dobrze na przyszłość.
Nowy horror SF twórców Layers of fear już w sprzedaży!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj