Nieobecni to nowy serial oryginalny Playera. Kolejne odcinki wprowadzają postać graną przez Danutę Stenkę, z którą udało nam się porozmawiać o serialu, ale także o akcji Nieobecni oraz roli dojrzałych kobiet w branży filmowej.
Nieobecni to serial w ofercie Playera, który inspirowany jest najgłośniejszymi zaginięciami w naszym kraju. Główną bohaterką jest Mila Gajda, która wraca do rodzinnego Kasprowa na święta Bożego Narodzenia. Kiedy dociera do domu, zastaje przygotowaną kolację. Brakuje jednak najważniejszego - ojca, jego żony oraz jej brata.
Do śledztwa wyznaczony zostaje Filip Zachara, osobliwy podkomisarz z Centrum Osób Zaginionych, mający zespół Aspergera. W tej roli oglądamy Piotra Głowackiego, zaś jako szefową i przełożoną Zachary zobaczymy Danutę Stenkę. Aktorka w serialu wciela się w postać Elżbiety Zawady, która zauważyła potencjał drzemiący w niepozornym bratanku i ściągnęła go do CPOZ. O przygotowaniach do roli oraz serialu przeczytacie w rozmowie poniżej.
Michał Kujawiński:Bierze pani udział w akcji Playera i fundacji ITAKA – „Nieobecni” są wśród nas – związanej z serialem. Czy moglibyśmy dowiedzieć się nieco więcej o samej akcji i roli, którą w niej pani odegrała.Danuta Stenka: Przy okazji promocji serialu zrodził się pomysł na akcję, która zwróci uwagę na problem zaginięć. W pierwszym etapie aktorzy uświadamiali widzom, że liczba zaginionych co roku osób odpowiada liczbie mieszkańców na przykład Wadowic, Łańcuta czy Kozienic, co znaczy, że z mapy Polski każdego roku znika całe miasto. W kolejnej części postanowiono oddać głos rodzinom nieobecnych, z nadzieją, że może dotrze on do adresatów. Kilkoro aktorów z obsady Nieobecnych czytało autentyczne listy osób, których bliscy zaginęli. Ja przeczytałam dwa: list matki zaginionej dwudziestosześcioletniej dziewczyny i cioci dziewczynki, która w dniu zaginięcia miała dziewięć lat. Starsza z nich była w wieku mojej córki. Kiedy przeglądałam materiał z nagrań, który dostałam do akceptacji, siedzieli przy mnie córka i mąż. Obejrzeliśmy to razem i widziałam, jakie to robi na nich wrażenie.
Jest to szokujące, kiedy spojrzymy chociażby na statystykę. Prawie 18 tysięcy rodzin traci rocznie kogoś bliskiego.
Tak, to nieprawdopodobne. Nie zdawałam sobie wcześniej sprawy, że tak wiele osób ginie każdego roku. Najtrudniejsze dla rodzin jest to, że nie mają pojęcia, co się z ich bliskimi dzieje. Niektórzy twierdzą, że woleliby wiedzieć, że ta osoba zginęła, niż trwać w ciągłej niepewności. To koszmar.
W serialu wciela się pani w postać Elżbiety Zawady, szefową Centrum Poszukiwań Osób Zaginionych, która odpowiedzialna jest właśnie za pomaganie rodzinom w bardzo trudnych momentach. Może zdradzić nam pani coś więcej o swojej bohaterce?
Zbyt wiele powiedzieć niestety nie mogę, ponieważ mój udział na przestrzeni całego serialu jest niewielki (śmiech). Bardzo jednak lubię tę postać. Myślę, że jest to osoba silna i zdecydowana, ale nie w sposób agresywny. Jej siła nie bierze się z potrzeby podporządkowania sobie ludzi, ale ma swoje źródło w wewnętrznym spokoju i harmonii. Jest to człowiek – tak o niej myślę – głęboko wewnętrzny. Z wykształcenia jest psychologiem, więc poza tym, że ma predyspozycje – o co ją podejrzewam – które pozwalają jej na głębszy wgląd w drugiego człowieka, posiada też stosowne ku temu narzędzia. Jej współpraca z osobami, które straciły kogoś bliskiego, nie polega na naginaniu ich do swoich wyobrażeń czy potrzeb, raczej na dostrojeniu się i towarzyszeniu im w ich trudnej „podróży”.
W opisie serialu możemy przeczytać, że szukanie osób zaginionych jest rodzajem terapii dla pani bohaterki. „Iskierka podtrzymująca płomień nadziei” – przyzna pani, że to dość ekstremalny sposób na radzenie sobie ze stresem?
Tak, ale pod tymi słowami kryje się tajemnica tej postaci, której zdradzić nie mogę. Doświadczyła ona tragedii w swoim życiu, która jest motorem napędowym jej obecnych działań. To, czym się zajmuje, przynosi jej w pewnym sensie ulgę, ale też stymuluje do radzenia sobie z osobistą tragedią.
Często żartuje się, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach. Czy serial Nieobecni stanie w kontrze do tego przekonania? Pokaże widzom, jak niezwykłą wartością jest rodzina i wspieranie się nawzajem?
Każdy będzie miał pewnie swoje własne refleksje na temat rodziny, bo do nich skłaniają i losy bohaterów serialu, i osobiste doświadczenia widzów. Niemniej jest to rozmowa o rodzinie, relacjach z najbliższymi, a może przede wszystkim o tym, do jakiego stopnia się znamy i ile o sobie nie wiemy.
Pani bohaterka dostrzega w Filipie Zacharze talent, nie bacząc na przeciwności losu, które go spotkały. Czy serial chce powiedzieć, że w życiu nie warto kierować się uprzedzeniami i oceniać kogoś przez pryzmat choroby?
Niewątpliwie taki przekaz płynie z tej konkretnej sytuacji. Moja bohaterka potrafiła wyczytać, doszukać się w dotkniętym przez zespół Aspergera bratanku jakichś szczególnych zdolności wynikających właśnie z jego zaburzenia. Zdolności przydatnych w pracy śledczego. Zaproponowała mu współpracę. Towarzyszy mu w jego poszukiwaniach, trzyma nad nim parasol ochronny, żeby nic nie zaburzyło jego nietypowego, oryginalnego sposobu działania.
Z pani słów wynika, że Zawada będzie ciekawą, ale przede wszystkim silną bohaterką. Czy nie jest trochę tak, że dojrzałe kobiece bohaterki wciąż nie mają odpowiedniej reprezentacji w polskim kinie?
Tak uważam. Choć granica wieku powoli się przesuwa, dając więcej szans coraz dojrzalszym aktorkom, niemniej nadal istnieje. Jest to problem nie tylko polskiego kina. Aktorka „wypada z gry” dużo wcześniej od kolegi aktora, jej równolatka. Jakie ma znaczenie płeć w opowieściach o człowieku? Czymże bardziej interesujące są historie mężczyzn w starszym wieku od historii kobiet? Obie płcie są, jako istoty ludzkie, tak samo bogate, wielowarstwowe, zatem opowieści mogą być równie ciekawe.
Po seansie filmu Hejter. Sala samobójców miałem właśnie taką refleksję, że chętnie obejrzałbym film o postaci Krasuckiej, w którą się pani wcieliła. Wydawała się być bardzo ciekawa, ale jednak w centrum wydarzeń byli siłą rzeczy inni bohaterowie.
Tak, to ciekawa postać i niewątpliwie można by wokół niej stworzyć jakąś niebanalną historię. Myślę, że jest wiele tematów, które dałyby szanse na interesujące opowieści z dojrzałymi kobiecymi bohaterkami w rolach głównych. Docierają do nas zza granicy takie filmy. Nie tylko dobre, ale i kasowe.
Nieobecni to serial kryminalny, ale mamy też mocne sugestie, że czerpie całymi garściami z cech serialu obyczajowego. To pozwala na skupienie się nie tylko na prowadzonym śledztwie, ale też przede wszystkim na ludziach, przez co serial może wydać się ciekawszy.
Już podczas pierwszej lektury scenariusza wydało mi się to ogromnym jego atutem. Wątek sensacyjny, śledztwo, jest swego rodzaju sprężyną, która napina tę historię, każe widzowi w niepokoju oczekiwać jej kontynuacji. Przede wszystkim jest to jednak opowieść o ludzkich sprawach - trudnych relacjach, rodzinie, miłości, zaufaniu... Mamy w tym serialu na to miejsce i czas.
Wygląda na to, że każdy może znaleźć w serialu Nieobecni coś dla siebie.
Uważam, że to fantastyczny zabieg. Widzowie skupiają się oczywiście na rozwiązaniu zagadki, ale nieoczekiwanie okazuje się, że jednocześnie biorą udział w rozmowie o człowieku; na przykład o skomplikowanych relacjach rodzinnych. Strona obyczajowa uwodzi, a sensacyjna, w fantastyczny sposób dynamizuje całość.