Na tegorocznym PGA nie zabrakło interesujących gier niezależnych. Moja uwagę szybko przykuła szczególnie jedna z nich – Driftland: The Magic Revival, tworzona przez studio Star Drifters. Produkcja na pierwszy rzut oka wygląda na kolejną, bardzo typową strategię czasu rzeczywistego, ale szybko poznajemy kolejne systemy, które sprawiają, że tytułem tym warto jest się zainteresować i śledzić jego dalszy rozwój. Akcje gry osadzono na tytułowej planecie. Driftland to fantastyczny świat, który w wyniku zaklęcia został podzielony na dryfujące w powietrzu wyspy. Gracze przejmują kontrolę nad Władcą Magów, przedstawicielem jednej z czterech grywalnych ras i dążą do poszerzania granic swojego królestwa, przyłączając kolejne masy lądowe i walcząc z napotkanymi przeciwnikami. Tym co przyciąga uwagę już od pierwszych sekund jest bardzo miła dla oka oprawa graficzna. Świat jest nie tylko ładny i barwy, ale i zróżnicowany. Wyspy różnią się od siebie, a każda z czterech grywalnych ras ma swój unikalny styl, który przejawia się w wyglądzie naszych poddanych oraz przede wszystkim – budowli. Te pełnią tutaj dość typową rolę i służą nam m.in. do zwiększania populacji czy pozyskiwania surowców. W bardzo wygodny sposób zrealizowano tu przypisywanie robotników do zadań – całość odbywa się przy pomocy bardzo wygodnych suwaków, bez konieczności kontrolowania każdego z mieszkańców królestwa z osobna. Oczywiście, nie brakuje tu również innych, typowych dla tego gatunku budowli – w tym tych, w których wyszkolimy jednostki stworzone do walki. Z wszelkiej maści wojownikami wiąże się jedno z ciekawszych rozwiązań Driftland: The Magic Revival. Nie sprawujemy nad nimi bezpośredniej kontroli – członkowie naszej armii mają własną wolę, za którą odpowiada sztuczna inteligencja, my możemy jedynie „zachęcać” ich do wykonywania określonych czynności za pomocą złota – warto zaznaczyć, że nie jest to zupełną nowością i podobnie zrealizowano to m.in. w Majesty. Tutaj jednak system ten wypada bardzo naturalnie i sprawdza się całkiem nieźle, nie czuć, by było to jakimś ograniczeniem czy ułatwieniem. Nasi wojownicy wydają się też dość dobrze reagować na zagrożenie, wycofując się po otrzymaniu znaczących ran w starciu itd. Takie ograniczenie bezpośredniej kontroli nad jednostkami sprawia też, że Driftland: The Magic Revival mogłoby zostać z powodzeniem przeniesione na konsole oraz urządzenia mobilne – chociaż na ten moment takich planów nie ma. Grywalne rasy różnią się między sobą nie tylko wyglądem, ale i sposobem rozgrywki. Jest to najbardziej widoczne w formie zaklęć, które możemy wykorzystywać podczas zabawy. Te działają na różne sposoby – niektóre są bardziej ofensywne, inne defensywne, a jeszcze inne można nazwać „użytkowymi”. Do tego dochodzi też szereg mniej lub bardziej znaczących różnic, które odkrywa się w raz z postępami w rozgrywce.
fot. Star Drifters
+4 więcej
Wspominałem już o świetnej oprawie graficznej, ale na pochwały zasługuje tu również świetny interfejs. Ten jest przystępny oraz bardzo przejrzysty. Nawet bez samouczka można byłoby się tu błyskawicznie odnaleźć dzięki odpowiedniemu umiejscowieniu przycisków i wiele mówiącym ikonkom. Driftland: The Magic Revival to strategia, której nie można odmówić potencjału. Gra ma zaoferować cztery kampanie (po jednej dla każdej z ras), możliwość rozgrywania pojedynczych gier oraz oczywiście – również tryb wieloosobowy. Podejrzewam, że to właśnie rozgrywki sieciowe mogą zadecydować o sukcesie tej produkcji – o ile twórcom uda się dobrze zbalansować zabawę online. Mimo wszystko, nawet już teraz, we Wczesnym Dostępie, Driftland jest warte uwagi. Szczególnie, że fani RTSów w ostatnim czasie nie mają zbyt wielu powodów do zadowolenia.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj