Fantastyczne zwierzęta: więcej protagonistów niż zwierząt
Jednym z głównych problemów serii Fantastyczne zwierzęta jest to, że gdzieś po drodze zgubiła głównego protagonistę. O ile w pierwszej części cała uwaga była skupiona na nieśmiałym i sympatycznym magizoologu, o tyle w filmie Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda zszedł on na drugi, a nawet trzeci plan. Newt Scamander przestał być istotną częścią tej historii, czasem można było nawet odnieść wrażenie, że jest tam zupełnie niepotrzebny. A najgorsze w tym jest to, że produkcja nie oferuje żadnego zastępstwa. Mamy cały zastęp ciekawych bohaterów, o których mógłby być ten film, jednak ostatecznie żaden z nich nie zostaje postawiony w świetle reflektorów. To prowadzi do kolejnej wady franczyzy, czyli za dużej liczby ważnych postaci, których ostatecznie nie jesteśmy w stanie poznać. Każdy film ma dość ograniczone ramy czasowe, a Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda próbują nam przedstawić szereg bohaterów, jednocześnie nie będąc w stanie dostatecznie ich rozwinąć. Nawet tak istotna osoba jak Credence jest potraktowana po macoszemu. Dostajemy mnóstwo smaczków, ale żadnego pełnego i satysfakcjonującego posiłku, co widać po intrygującej Nagini. To nie Avengers: Endgame, które przez lata budowało bohaterów i mogło sobie na to pozwolić. Większość protagonistów widzimy po raz pierwszy na dużym ekranie i nie jesteśmy w stanie się do nich przywiązać.Fantastyczne zwierzęta i jak zabić klimat
Najwięcej frajdy w produkcji Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć dawało odkrywanie tytułowych niesamowitych stworzeń. Tytuł na podobiznę swojego głównego bohatera był nadzwyczaj sympatyczny. Szkoda, że kontynuacja diametralnie zmieniła ton na bardzo poważny. Seria Harry'ego Pottera stopniowo budowała napięcie, dorastała wraz z widzem, a każda jej odsłona miała swój własny nieodparty urok. Niestety, w omawianym przypadku mamy wrażenie, że nie oglądamy jednego cyklu. I bardzo to przeszkadza w seansie. W dodatku przez chaotycznie zbudowaną intrygę i właściwie obcych bohaterów te wszystkie dramatyczne wydarzenia nie uderzają w nas tak, jak powinny.Sama nie jestem fanką książek Rowling i początkowo nie zwróciłam na to uwagi wśród mnóstwa innych minusów, ale wielu recenzentów dobitnie podkreśliło, że nasi dorośli czarodzieje zapominają podstawowych zaklęć i nie działa to na korzyść produkcji.
Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore'a z szafy
To może nie być największy problem, ale to wciąż coś, co może zirytować wiernych fanów Harry'ego Pottera. J.K. Rowling jest znana z dodawania ciekawostek o swoim uniwersum po czasie, które raczej powinny znaleźć się w książkach. Przykład? Dumbledore jest według pisarki homoseksualny. Nowa seria filmowa była szansą, by pokazać to na dużym ekranie, szczególnie że dyrektor Hogwartu jest tu jednym z głównych bohaterów. Drugi film jednak nie wskazuje na to, że to się wydarzy. Dlaczego autorka w ogóle podzieliła się tym z czytelnikami, skoro nie chce tego uwzględnić w żadnym ze swoich projektów? Drugi film we franczyzie wielokrotnie próbował nam zasugerować, że ta dwójka jest bądź była w sobie zakochana, jednak nigdy nie zostało to potwierdzone. Dostajemy powłóczyste spojrzenia i aluzje, jednak nikt wprost nie przyznaje, że łączyła ich romantyczna relacja. To powoduje kolejną frustrację - jakby twórcy nie mogli się zdecydować, jaką część widowni zadowolić, wobec tego stoją w rozkroku. Najnowszy film z serii, czyli Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore'a, ma jeszcze szansę to naprawić. Choć na ten moment wydaje się, że najlepiej byłoby odłączyć fantastyczne zwierzęta od historii Dumbledore'a i Grindelwalda. Pierwszy film przyjemnie się oglądało, ale drugi jest całkowicie niestrawny i źle wróży tej serii, która zapowiadała się obiecująco.To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj