Superbohaterowie wciąż mają silną pozycję w popkulturze i nie ma na razie sygnałów, że miałoby się to zmienić w przyszłości. Jakie są jednak najlepsze filmy i seriale bez tych najbardziej znanych od Marvela i DC?
Nie ma dnia bez kolejnych doniesień lub plotek związanych z filmami lub serialami od DC i Marvela. Niezwykle trudno jest przebić się dzisiaj do świadomości widza z superbohaterem nieprzynależącym do żadnej z rzeczonych stajni. Hollywoodzkie studia i powiązane z nimi amerykańskie wydawnictwa toczą bitwę o względy widzów, ale bez logo DC lub Marvela, czasami trudno jest się przebić.
Nie brakuje jednak produkcji, którym się to udało. Tym samym wielu bohaterów mogło przypomnieć o swojej obecności w kanonie popkulturowych herosów. Co prawda w większości są to produkcje sprzed wielu lat, kiedy jeszcze pozwalano sobie na więcej jeśli chodzi o eksperymentowanie z mniej znanymi markami. Na szczęście wzrosłą jakość serialowych treści, zatem liczne adaptacje komiksów podchodzących nieco inaczej do wizerunku superbohatera, mogą swoje narracje opowiadać na przestrzeni wielu odcinków.
Już za moment na platformie Netflixa zawita serial
Dziedzictwo Jowisza, który będzie kolejnym projektem dekonstruującym wizerunek superbohatera i pokazującym ich z nieco innej perspektywy. Na ten moment trudno więc ocenić, na ile będzie to udana próba, ale niewątpliwie produkcja wpisze się w trend sięgania po superbohaterów niezwiązanych w żaden sposób z Marvelem i DC. Czy warto prześledzić inne tego typu filmy i seriale? Poniżej mój ranking najlepszych filmów i seriali superbohaterskich bez produkcji związanych z DC i Marvelem. Pod galerią również słowo komentarza.
Najlepsze filmy superbohaterskie bez Marvela i DC
Najlepsze seriale superbohaterskie
W przypadku filmów trudno o naprawdę dobre zestawienie i na szczególnie wysokim poziomie jest może 5-6 pozycji. Tutaj oczywiście najlepiej wypadają
Hellboy w reżyserii
Guillermo del Toro na podstawie komiksów od Dark Horse. Film mimo premiery w 2004 roku i trochę przesadzonej ilości CGI, daje radę pod kątem prowadzenia intrygi. W końcu jest adaptacją znakomitego komiksu
Mike'a Mignoli, więc można było się spodziewać, że film poniżej pewnego poziomu nie zejdzie. Na drugim miejscu wytypowałem
Kick-Ass na podstawie komiksów
Marka Millara. To nie tylko efektowna parodia gatunku superbohaterskiego, ale też daje nam pełnokrwistych bohaterów i bardzo ciekawą historie. Na pierwszym miejscu
Scott Pilgrim kontra Świat w reżyserii
Edgara Wrighta, który inspirowany był komiksami Bryana Lee O'Malley. Jest to produkcja doskonale czerpiąca ze stylistyki komiksowej, oferując niezwykle zabawną i wciągającą historię. Nie jest to typowe kino superbohaterskie, ale mamy bohaterów, mamy ratowanie świata, mamy też celebrację piękna, które płynie z komiksów.
Z serialami pozornie sytuacja wydawała się łatwiejsza, bo mamy mocne tytuły w czołówce, ale dalej trzeba było kilka produkcji mimo wszystko naciągnąć. Formuła serialu daje możliwość opowiadania ciekawych fabuł w nieco mniejszej skali, co pozwala poświęcić miejsce na inne tematy. Na trzecim miejscu
Niezwyciężony, animacja na podstawie komiksów Roberta Kirkmana od Image o tym samym tytule. Są to serialowe fajerwerki, klasa sama w sobie. Produkcja okazała się być ogromną niespodzianką oraz imponuje tym, jak świetnie udało się przenieść oryginalną historię do innego medium, podkreślając przy tym nieograniczone możliwości, które daje animacja. Na drugim miejscu
The Boys od Amazon Prime Video, dekonstrukcja mitu superbohaterów, pokazanie ich od nieco innej strony, co na pewno jest odświeżające po seansach filmów Marvela i DC. Nie jestem fanem 1. sezonu, uważam, że za bardzo twórcy chełpili się tym, jak bardzo są inni od wymienionej konkurencji z metką Marvela/DC, co było dla mnie po prostu męczące. Jednak pomimo tego, należało docenić wykonaną pracę. Dlatego też z radością przyjąłem fakt, że 2. sezon pochłonął mnie znacznie bardziej i był dużo lepszy na każdej płaszczyźnie. Inaczej rozłożono akcenty i sceny nastawione na szokowanie, rzeczywiście takie były. Za to na pierwszym miejscu nieco więcej typowej superbohaterszczyzny, ale w bardzo pomysłowym i kreatywnym wydaniu.
The Umbrella Academy oferuje odpowiednią dawkę szaleństwa i fantastycznych elementów. Tutaj także 1. sezon nie był najlepszy, można określić nawet mianem średniaka, ale 2. sezon wynagradza wszystko z nawiązką i według mnie to najlepszy sezon wśród seriali superbohaterskich niezwiązanych z Marvelem i DC.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h