For Honor to tytuł, któremu od jakiegoś czasu bacznie się przyglądam. Idea spotkania z samurajami, wikingami i rycerzami brzmiała na tyle absurdalnie, że miała szansę powodzenia. Dlatego też wpierw wziąłem udział w zamkniętej alfie gry, by powrócić w ten weekend do dużo bardziej rozbudowanej wersji beta. Grę rozpoczynamy od wyboru jednej ze wspomnianych powyżej frakcji. Należy tutaj zwrócić uwagę na fakt, że ten wybór nie ogranicza nam dostępu do wojowników innych nacji, a determinuje jedynie, kogo będziemy wspierać podczas konfliktu. W trakcie testów beta dla każdej z frakcji dostępne były po 3 klasy postaci. Różnią się one co prawda paletą ruchów oraz oczywiście uzbrojeniem i wyglądem, ale właściwie każda postać ma swój odpowiednik w pozostałych armiach. Wyjątek stanowi fakt, że o ile rycerze i wikingowie dysponowali tarczownikami, to samurajowie dostali postać szybką i o dużym zasięgu. Osią rozgrywki multiplayer jest mapa reprezentująca krainę, o którą walczymy. Wygląda to następująco: każda z granic stanowi front, o który toczymy bój, jednak nie w starciu bezpośrednim. Każdy rejon konfliktu ma dedykowany tryb, w którym zdobywamy punkty zasobów, po czym przydzielamy je do niego, wzmacniając siłę naszej armii. Potem są one sumowane pod koniec kilkugodzinnej tury i rozstrzyga się, która strona opanowała owe połacie ziemi. Tryby są w becie trzy i można je było rozgrywać zarówno przeciw innym graczom jak i SI. I tutaj ciekawostka, mianowicie jeżeli jakiś gracz opuści mecz, automatycznie zastępuje go bot. Jest to rozwiązanie całkiem dobre, jednakże ma swoje wady, bo gdy na przykład ktoś wyjdzie podczas pojedynku tuż przed swoją śmiercią, zastępujące go SI otrzyma pełen pasek zdrowia. Sytuacja taka zakończyła się kilka razy moją śmiercią. Wspomniany pojedynek jest rozgrywany w 5 rundach i wygrywa ta strona, która w 3 z nich uzyska przewagę, podobnie jak w trybie potyczki, lecz tam walczą ze sobą drużyny złożone z 2 graczy. Ostatnim, największym trybem dostępnym w wersji testowej jest dominacja. Dwie drużyny po 4 graczy oraz małe oddziały słabych botów walczą ze sobą o kontrolę nad punktami na mapie. Tych jest trzy, po jednym w okolicach spawnu, oraz trzeci na samym środku. Walka o ten ostatni polega na wspomaganiu naszych żołnierzy przy wypychaniu z niej przeciwnika. Ten tryb jest bardzo chaotyczny i z doświadczenia polecam do niego zgraną drużynę. Taktyka i dobra kompozycja drużyny to tutaj podstawa. Mechanika walki jest bardzo ciekawa. Mamy pasek życia, wytrzymałości oraz trzy wskaźniki bloku. Każdy z nich reprezentuje strefy, których bronimy lewo, prawo i góra. W momencie ataku przeciwnika przez chwilę widzimy wskazówkę, z której strony zaatakuje wróg, dając nam szansę na zablokowanie bądź sparowanie ataku, by zaraz odpowiedzieć swoim. Wymaga to wprawy, a pojedynki potrafią ciągnąć się nawet kilka minut, jednak opanowanie tego systemu daje sporo frajdy.
źródło: Ubisoft
+21 więcej
Po wygranej walce, prócz zasobów wojennych, możemy zebrać ulepszenia broni, zbroi oraz doświadczenie i stal. Ta ostatnia jest walutą wykorzystywaną do zakupu pakietów wyposażenia działających na zasadzie losowania elementów oraz odblokowywania postaci. Można też było za nią kupić coś w rodzaju konta premium zwiększającego przychód po każdym pojedynku. Stwarza to okazję do mikrotranzakcji w pełnej wersji gry. Biorąc pod uwagę, że nie jest to tania gra, może to być potencjalnym strzałem w stopę ze strony Ubisoftu. Od strony graficznej, gra jest po prostu prześliczna, nie wiem, jak inaczej mógłbym to opisać. Wygląd postaci, tło, efekty, wszystko to robi niesamowite wrażenie. Animacje ruchu, ataku czy też dobijania przeciwnika są płynne, mocne i brutalne. Muzyka też daje radę i pozwala wczuć się w klimat. Testując ‌For Honor, bawiłem się naprawdę dobrze i mam nadzieję, że w wersji finalnej będzie tylko więcej i lepiej. Jestem też bardzo ciekaw kampanii dla pojedynczego gracza, której nie dane nam było w becie uświadczyć.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj