Miesiąc temu wybrałem się na wycieczkę do Monachium, by w specjalnie przygotowanej strefie zagrać w nowe MMORPG pod tytułem Link not found. Produkcja miała już swoją premierę w Kraju Kwitnącej Wiśni, ale inne państwa muszą na nią jeszcze trochę poczekać. Rynek japoński jest bowiem dla twórców rynkiem testowym, mającym na celu wyeliminowanie wszelkich bugów. Reszta świata ma dostać dopieszczoną i w pełni funkcjonalną wersję. Szanuję takie podejście, choć trochę szkoda mi japońskich graczy, którzy muszą się ratować coraz to nowymi patchami. Niemniej wersja, w którą miałem przyjemność zagrać, też miała kilka niedoskonałości – ale o tym za chwilę. Firma Amazon Games i dobrze wszystkim znane studio Bandai Namco połączyły siły, by zaserwować graczom nowy sieciowy tytuł nawiązujący klimatem do kultowej serii Final Fantasy. Co ciekawe, tytuł ten będzie dostępny w modelu dystrybucyjnym Free2Play, ale oczywiście z wieloma dodatkowymi mikropłatnościami. Nim jednak się skrzywicie i zaczniecie po cichu przeklinać... Mike Zadorojny, franchise leader z Amazon Games, zapewnia, że opłaty te w żaden sposób nie wpłyną na samą rozgrywkę, a będą tylko kosmetycznymi udogodnieniami zmieniającymi na przykład wygląd postaci. Czy tak będzie, okaże się po premierze, bo w wersji, którą testowałem, nie mieliśmy do takich możliwości dostępu. O czym jest Blue Protocol? Już odpowiadam. Jako jeden z wojowników zamieszkujących planetę Regnas musimy ruszyć na misję ratowania świata. Jak to bywa w takich produkcjach, grupa naukowców, zajmująca się jakimiś dziwnymi badaniami, otworzyła portale prowadzące do innych wymiarów. I nie są to urządzenia typu Gwiezdne Wrota, które umożliwiają kontakt z innymi gatunkami, a raczej coś, co może zagrozić naszej planecie. Nagle zaczynają wyłazić z niego stwory, z którymi przeciętni mieszkańcy nie potrafią sobie poradzić, a i dla wyspecjalizowanych żołnierzy są wyzwaniem. No ale od czego są tacy bohaterzy jak my? Zabieramy się więc do roboty! Ruszamy w podróż, w trakcie której będziemy nie tylko eliminować stwory, ale także pomagać napotkanym ludziom rozwiązywać ich problemy. Wszak bohater nie zostawia innych w potrzebie. Pierwsze wrażenia po styczności z Blue Protocol są bardzo pozytywne. Gra urzeka przepiękną szatą graficzną i różnorodnym, dość rozległym światem. Modele postaci są dopracowane z niezwykłą dbałością o detale, co było miłym zaskoczeniem. Do tego dochodzi jeszcze styl anime, który pięknie sprawdza się w tej opowieści. Płynność w grafice jest bardzo dobra, dzięki czemu miałem wrażenie obcowania z interaktywnym filmem anime. By nie być  gołosłownym – już na samym początku dostajemy generator postaci, w którym mamy naprawdę bardzo dużą dowolność. Może nie tak wielką jak w Cyberpunk 2077, ale sporą. Oczywiście możemy pominąć tę wielogodzinną zabawę i skorzystać z gotowych schematów, ale po co sobie odbierać tę przyjemność stworzenia kogoś naprawdę unikalnego? Jak już mamy naszego bohatera, to przechodzimy do wybrania klasy. W wersji, którą testowałem, do wyboru miałem ich pięć: łucznik, rycerz władający dwoma mieczami, mag, tradycyjny wojownik czy gość z wielką maczugą. Twórcy dają nam w czasie rozgrywki pewien wybór, by zmienić klasę zawodnika, bez utraty obecnego dorobku. Co oznacza, że nasz wybór z początku gry niekoniecznie musi być ostateczny. I to jest fajne, bo w pewnym momencie styl może się nam przecież znudzić lub po prostu nam nie podejść. Skoro już wspomniałem o klasach, to czas napisać coś o stylach walki. A jest ich od groma! Każda postać ma kilka tradycyjnych i generycznych ataków. Do tego dochodzą jeszcze dwie umiejętności dodatkowe, różne dla każdej klasy wojownika. No i wisienką na torcie są ataki specjalne – to wizualne perełki. Dopuszczam do siebie myśl, że przy dłuższych rozgrywkach niż mój test mogą one spowszednieć, ale bardzo mi się podobały. Przyznam się bez bicia, że ich nadużywałem. W czasie walki najlepiej widać, jak dobrą płynność ma ta gra. Nic się nie przycinało, nie przeskakiwało, nie klatkowało. Każde starcie, nawet w większej grupie, było niezwykle przejrzyste i płynne. To przy tych wszystkich ewolucjach i graficznych wizualizacjach jest dużym osiągnięciem. Bronie, ataki – wszystko to wygląda wspaniale. Podczas testu w Blue Protocol grałem w grupie sześcioosobowej. O ile zwiedzanie świata było bardzo przyjemne, bo każdy rozjechał się w swoją stronę i oglądał co innego, o tyle walka z ustawionym bossem była trudna. I to nie dlatego, że był on zbyt silny. Widać było, jak ważne jest zgranie się zespołu i działanie w grupie. Nam zrozumienie tego trochę zajęło. Na początku każdy (co było dla mnie w pełni zrozumiałe) chciał samodzielnie przetestować pewne ataki czy zaklęcia. Jak nietrudno się domyślić, nie przynosiło to pożądanych efektów w postaci zadawania wielkich obrażeń przeciwnikowi. Dopiero gdy weszliśmy w większą kooperację, zaczęliśmy wygrywać. Pokazuje to, jak bardzo Blue Protocol stawia na współpracę graczy. Raczej nie będzie premiować solistów nieumiejących działać zespołowo.
foto. materiały prasowe
+6 więcej
Sterowanie postacią i aktywacja wszystkich zaklęć czy ataków dodatkowych są bardzo intuicyjne. Grałem na klawiaturze, za którą nie przepadam, bo wolę pada. Jednak dawałem sobie radę i szybko się przyzwyczaiłem. Czasami tylko myliły mi się ataki specjalne, ale jest to do opanowania. Jeśli chodzi o bugi, to natrafiłem na kilka, takich raczej niegroźnych. Przykład: kolega, który mi towarzyszył i jechał obok mnie na koniu, nagle na moim monitorze zaczął skakać, jakby ujeżdżał kangura. Choć u niego na monitorze wyglądało wszystko ok. Natomiast mój bohater z jego perspektywy poruszał się tylko bokiem. Nie są to błędy, których naprawienie zajmie twórcom mnóstwo czasu, ale się przytrafiły, więc Wam o nich wspominam.   Blue Protocol ma szanse zainteresować sporą grupę graczy szukających fajnych i rozbudowanych gier MMORPG. Dużo się w niej dzieje. Przeciwnicy szybko się odradzają, więc nie ma tu czasu na nudę. Na ekranie ciągle coś się dzieje. Nie ma więc obawy, że będziecie godzinami przemierzać pusty świat, gdy już wszystkich pokonacie. Tu nie da się wszystkich zgładzić! Mike Zadorojny, franchise leader z Amazon Games, zasygnalizował, że firma będzie chciała to IP rozwijać. Pewnie w niedalekiej przyszłości pojawi się jakiś serial anime ze świata Blue Protocol czy ciekawe figurki. Ja nie mówię nie. Wszystko to wygląda tak fajnie, że nie obraziłbym się, gdyby twórcy popkultury rozwinęli ten tytuł na inne media, bo ma on potencjał.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj