Wszyscy posiadacze PlayStation 4 mogli spędzić przyjemnie czas przed swoją konsolą i produkcją NiOh prosto z Kraju Kwitnącej Wiśni. Ta przygodowa gra akcji z elementami RPG rozgrywająca się w realiach XVI-wiecznej Japonii zawitała na określony czas na konsoli Sony. Każdy fan serii Dark Souls i Bloodborne, który nie zagrał w ten tytuł, może sobie teraz pluć w brodę. NiOh, nawet w tej udostępnionej, wczesnej wersji, to najdoskonalsza samurajska produkcja, z jaką miałem do czynienia. W dodatku niesamowicie trudna, a przez to mocno uzależniająca. Po spędzeniu w niej kilkudziesięciu godzin śmiało możemy stwierdzić, że pozycja ta powinna znaleźć się na szczycie listy miłośników hardcorowego podejścia do rozgrywki. No url Już od pierwszych chwili po uruchomieniu czasowej bety wyraźnie widzimy, z czym mamy do czynienia: połączeniem Dark Souls III i Bloodborne ze szczyptą samurajskiego zacięcia z serii Tenchu. Kilka początkowych minut, w których przechodzimy tutorial, pokazuje, że mechanika gry polega na obserwacji otoczenia i wrogów, szukaniu ich słabych punktów i przede wszystkim wykonywaniu uników. Pod tym względem bliżej jej do Bloodborne niż Soulsów, aczkolwiek i w NiOh da się blokować ciosy, niemniej tarczy żadnej nie otrzymamy (przynajmniej w becie jej nie było). Fani produkcji studia From Software natychmiast się w tej grze odnajdą. Dla innych udostępniono rozbudowany samouczek, który jest ciekawie skonstruowany i przybliży amatorom prawa rządzące grą, a tych jest sporo do opanowania. Warto tutaj wspomnieć, że w grze znajdziemy aż cztery różne postawy trzymania broni, a każda z nich cechuje się innymi ciosami, combosami, prędkością wyprowadzania uderzeń itp. Pomnóżmy to przez liczbę podstawowych broni (dwie) i dodajmy do tego bronie miotane oraz specjalne umiejętności zakrawające na świat fantasy - można dostać zawrotu głowy, w pozytywnym znaczeniu, rzecz jasna. No url Nie nastawiajcie się, że NiOh to będzie spacerek. Nie będzie. Pierwszy lepszy szeregowy przeciwnik potrafi napsuć krwi. Pod tym względem trzeba ją postawić na równi z przywoływanymi w tekście tytułami. Jeśli nie lubisz często oglądać ekranu z napisem „nie żyjesz”, to NiOh nie jest grą dla Ciebie. System walki bazuje na umiejętnościach gracza i poziomie postaci. Przed wyborem misji jesteśmy informowani, jaki jest sugerowany poziom doświadczenia, aby sobie z zadaniem poradzić, aczkolwiek można to zignorować i iść swoim tokiem rozwoju. Wysoki poziom trudności gry sprawia, że zachowujemy się rozważnie i z ostrożnością posuwamy się w głąb mapy. Każda śmierć postaci powoduje utratę jej zdobyczy (doświadczenia, przedmiotów itp.), chyba że zdołamy powrócić na miejsce zgonu i ją podnieść - czyli znów mamy tu do czynienia z czymś, co doskonale znamy. Są też skróty i checkpointy na mapie. Beta oferowała również rozgrywkę w trybie kooperacji, w którym w kapliczkach składamy ofiarę i przywołujemy kompana do wspólnej zabawy. Tutaj uwaga - przywołanie drugiego gracza może odbywać się tylko wówczas, gdy ten znajduje się na ekranie mapy. Aby do tego ekranu powrócić ze świata gry, trzeba posiadać specjalny przedmiot to umożliwiający. Muszę powiedzieć, że ciekawie rozwiązano ten element. No url Po ograniu drugiej bety (ubolewam na tym, że zupełnie nie zainteresowałem się testami alfa) NiOh mieni się jako jeden z ciekawszych reprezentantów gatunku gier „soulsowych”. Jest trudna, ma świetny klimat i rozwija te elementy, które wprowadziło Form Software do swych gier. Nie ulega wątpliwości, że pozycją tą przede wszystkim zainteresują się właśnie hardcorowi gracze, którzy od gier oczekują czegoś więcej niż prostej fabuły i przejścia jej na jeden raz. Z NiOh tak nie będzie. Gra, chociaż rozgrywa się w zamkniętym świecie, oferuje liczne skróty, zakamarki i tajemnice, które poznają tylko najwytrwalsi - bo przecież nigdy nie wiadomo, czy za zakrętem nie będzie czaił się przeciwnik kilkukrotnie przewyższający poziomem umiejętności naszego samuraja. NiOh to doskonały system seller dla PlayStation 4. Gra ukaże się na tej platformie 9 lutego 2017 roku.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj