Serial „Extant” opowiada o astronautce Molly Woods, która powraca na Ziemię po roku spędzonym w przestrzeni kosmicznej i stara się przywrócić dobry kontakt ze swoją rodziną. Jej doświadczenia w kosmosie prowadzić będą do wydarzeń, które zmienią bieg historii ludzkości. W główną bohaterkę wciela się Halle Berry (seria "X-Men"). Poniżej możecie przeczytać nasz wywiad z aktorką. „Extant” znajdziecie w Polsce na kanale Canal+ Seriale. Produkcja powróci do ramówki amerykańskiej stacji CBS  z 2. sezonem 1 lipca. [video-browser playlist="694838" suggest=""] Opracowanie naEKRANIE: Co skłoniło cię do przyjęcia roli Molly Woods? HALLE BERRY: Zdecydowanie scenariusz. Kiedy go czytałam, odniosłam wrażenie, że to świetny materiał na pełnometrażowy film. Bohaterka jest wielowymiarowa, kompleksowa. Utożsamiłam się z nią błyskawicznie. Najlepsze w tym projekcie jest to, że prezentuje znakomity balans pomiędzy science fiction a dramatem opartym na rozwoju postaci. Molly bardzo różni się od bohaterek, które grałaś wcześniej? Można tak powiedzieć. Jest na pewno unikalną postacią i to było dla mnie coś zupełnie nowego. Sam fakt, że jest kobietą gotową opuścić rodzinę i wyruszyć w samotną misję w kosmos na cały rok, to coś, co różni ją ode mnie i moich wcześniejszych ról. Jednak punktem wspólnym jest tu fakt, że to osoba z krwi i kości – skomplikowana, wrażliwa, posiadająca pewne lęki. Gatunek filmu czy serialu to sprawa drugorzędna, kiedy ma się możliwość wykreowania tak ciekawej bohaterki. I co ważne, umożliwiła to telewizja, medium, które rozwija się w zawrotnym tempie. Brałaś to pod uwagę, gdy przyjmowałaś rolę? Bez wątpienia był to jeden z powodów. W telewizji można obejrzeć obecnie wspaniałe rzeczy. Jestem pod wrażeniem gry aktorskiej i postaci, które nas poruszają i inspirują. To samo chcieliśmy osiągnąć tutaj. Ten serial to coś więcej niż science fiction. Łatwo było przedstawić te ludzkie relacje, choć akcja rozgrywa się w futurystycznym świecie? To jest właśnie ta świetna rzecz w „Extant” - mimo wiarygodnej i ciekawej otoczki science fiction możemy skupiać się w szczególności na związkach między postaciami i je rozwijać. Przedstawiamy rodzinę, która mierzy się z bardzo ludzkimi i poważnymi problemami, a jednocześnie dotykamy kwestii sztucznej inteligencji, bo w końcu Molly i jej mąż mają syna-robota. Pierce Gagnon to bardzo utalentowany dzieciak. Pokazał to choćby w filmie „Looper”. Dokładnie. Miał 8 lat, gdy zaczynaliśmy kręcić, i szybko zaczęliśmy nazywać go na planie Cudownym Chłopcem. Jest bardzo inteligentny i nie dość, że sam gra robota, to jeszcze bardzo interesuje się takimi rzeczami, mechaniką. Trzeba mieć wielki talent, żeby grać maszynę w taki sposób, aby ludzie faktycznie zapomnieli, że to przecież prawdziwy chłopiec. Jemu się to udaje. Jestem pod wielkim wrażeniem jego talentu. Czytaj również: Steven Spielberg stworzy serial oparty na książce „Nowy wspaniały świat” Jak to było grać astronautkę? Myślisz, że wypadłaś przekonująco? Na początku miałam co do tego wątpliwości, ale spotkałam prawdziwe astronautki, obserwowałam je i stwierdziłam, że wcale tak bardzo się ode mnie nie różnią. Oczywiście ich osiągnięcia są niesamowite, ale na co dzień też są matkami, żonami – po prostu kobietami. Mogłam zadać im mnóstwo pytań i oglądałam masę archiwalnych filmów z prawdziwymi astronautami podczas misji. Czyli sceny z Molly w kosmosie nie sprawiły ci żadnego problemu? Wiązało się z tym trochę pracy. Chcieliśmy, aby sceny w warunkach nieważkości wypadły wiarygodnie. Ale ja uwielbiam kręcić takie rzeczy. Od czasów pierwszego filmu z serii „X-Men”, gdzie grałam Storm, zawsze sprawiała mi przyjemność realizacja sekwencji, które wymagają użycia magicznych filmowych – czy teraz telewizyjnych – sztuczek. Balansowanie w powietrzu na linkach i wykonywanie różnych ewolucji - to jest super.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj