Ian Somerhalder był gościem zakończonej w ubiegły weekend V. edycji Warsaw Comic Con. Miałem okazję porozmawiać z nim na konwencie między innymi o jego nowym projekcie dla Netflixa oraz życiu po Pamiętnikach wampirów.
NORBERT ZASKÓRSKI: Miałeś okazję zagrać w produkcjach reprezentujących bardzo popularne dzisiaj gatunki, czyli science fiction, serial superbohaterski i fantasy. Co jest szczególnego w każdym z tych gatunków?
IAN SOMERHALDER: Czekaj, w jakim serialu superbohaterskim zagrałem?
W Tajemnicach Smallville...
A tak, rzeczywiście, całkowicie o tym zapomniałem, to było tak dawno temu [śmiech]. Jeśli chodzi o gatunek superbohaterski, to najwspanialsza jest w nim jego ikoniczność, choćby właśnie postaci Supermana i jego jednej z najbardziej ikonicznych historii, którą się fascynowałem, gdy dorastałem. Pamiętam, gdy zobaczyłem Gene'a Hackmana w roli Lexa Luthora. To było fantastyczne, obejrzeć jednego z najwybitniejszych aktorów w dziejach w tej konwencji. Ten sposób budowania opowieści do mnie przemawiał. Jeśli chodzi o gatunek science fiction, masz pewnie na myśli
Pamiętniki wampirów?
Akurat tutaj miałem na myśli Zagubionych...
Ta produkcja to było coś niesamowitego. Byłem pierwszą postacią, którą postanowiono uśmiercić, jednak sam serial zmienił oblicze telewizji i postrzegania produkcji telewizyjnych. Ten projekt mocno podniósł poprzeczkę pod względem rozmachu produkcji. Nikt do tamtej pory nie widział czegoś podobnego. Później pojawiła się
Gra o tron i to było osiągnięcie kolejnego poziomu rozwoju dla telewizji.
Wobec tego, że już wspomniałeś o Pamiętnikach wampirów, patrząc z perspektywy czasu, co dała ci rola Damona, oprócz oczywiście ogromnej popularności?
Granie Damona było świetna zabawą, a przy tym ta rola na pewno bardzo zmieniła moje życie. Dała mi również unikalne zdolności. Spędziłem na planie
Pamiętników wampirów osiem lat, ucząc się, jak być producentem, liderem na planie, nie miałem okazji zapoznać się z funkcją showrunnera, ale nauczyłem się tajników pisania scenariuszy i reżyserii, zdobyłem doświadczenie w tej kwestii. To była spora część mojego życia i nadal nią będzie.
Wspomniałeś o funkcji showrunnera. Chciałbyś dostać pod swoją pieczę jakiś serial, w pełni nim dowodzić?
Nie chciałbym być showrunnerem. Ten zawód wymaga specjalnego rodzaju umiejętności, których ja nie posiadam. Nie mam przede wszystkim takich zdolności pisarskich. Miałem okazję sprawdzić się jako producent, który nie tworzy scenariusza do serialu, jednak bycie showrunnerem wymaga specjalnego podejścia na planie. Trzeba między innymi potrafić pomóc w sprawach budżetowych i wyciągnąć oraz umiejętnie spożytkować pieniądze od wytwórni czy stacji. Showrunner ma pod sobą ogromną grupę ludzi, z którymi musi umieć współpracować, między innymi reżyserów, aktorów, scenografów, scenarzystów. Ta energia, jaka występuje w tego rodzaju współpracy, jest potężna, ale przy tym bardzo kreatywna. Kiedy jesteś aktorem, to starasz się dać z siebie wszystko i nakręcić jak najlepszy aktorsko materiał. Gdy jednak w tym samym momencie masz do nadzorowania kilka innych funkcji, to jest wyższy poziom umiejętności na planie.
Słyszałem, że wkrótce zobaczymy cię w innym wampirzym serialu, czyli V-Wars od Netflixa. Opowiedz mi o tym projekcie.
Wstałem dzisiaj o 3 nad ranem i robiłem notatki do odcinka tego serialu. To naprawdę wielki kawałek historii stworzonej przez Jonathana Maberry'ego w jego powieściach. Ten serial, podobnie jak
Zagubieni, mówi o odbudowie społeczeństwa. Porusza on ważne zagadnienia, również dla nas dzisiaj, czyli rasizm, medycyna, polityka czy strach społeczny. Jonathan i jego zespól zebrali naprawdę fantastyczny materiał z jego książek. Jestem bardzo podekscytowany tym projektem. To produkcja zupełnie inna niż
Pamiętniki wampirów. Bycie gwiazdą serialu jest czymś prostym, jednak bycie producentem to cholernie ciężka robota.
W tym projekcie miałem okazję tworzyć scenariusz, uczestniczyć w procesie produkcyjnym na planie, oczywiście grać i reżyserować. To było bardzo wyczerpujące. W pewnym momencie mój organizm nie wytrzymał i trafiłem do szpitala. Jednak było warto nad tym tak ciężko pracować.
V-Wars nie będzie liczyć w sezonie 22 odcinków tylko 10. W przypadku
Pamiętników wampirów, gdy jedna seria miała 22 epizody, niektóre odstawały poziomem od innych. W przypadku
V-Wars mogliśmy skupić się bardziej na konkretnych rzeczach i zrobić najlepsze odcinki.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h