Dla Cuaróna, jak i całej filmowej świty niesamowitym wyzwaniem była kompleksowość tworzonego dzieła, w tym również kwestia realizacji długich sekwencji w środowisku zerowej grawitacji. Ujęcia trwały nierzadko po kilka lub kilkanaście minut (przykładowo pierwsza scena to 17 minut bez jakichkolwiek cięć). Tak trudne warunki wymusiły prewizualizację całego filmu, klatka po klatce, od początku aż do etapów końcowych. Technika ta polegała na wstępnym przygotowaniu scen, nadaniu im odpowiedniego przebiegu, kształtu i schematu, na zbudowaniu podstaw, na których wszystko miało się opierać. Prewizualizacja miała miejsce na długo przed wstąpieniem na plan aktorskiej pary Clooney/Bullock i trwała blisko 2 lata (wraz z resztą etapów wczesnej produkcji).

Pomimo widocznego fotorealizmu ujęć z parą aktorską Bullock-Clooney dryfujących w przestrzeni, większość filmu była ręcznie animowana na komputerze. Animatorzy, których większość pracowała do tej pory nadając cyfrowym postaciom i obiektom iluzję posiadania ciężaru, musieli zapomnieć o wszystkim, czego do tej pory się nauczyli oraz z jakich metod korzystali. Podczas specjalnych wykładów na temat praw fizyki ekipa dowiedziała się, jak wszystko działa w przestrzeni kosmicznej i czego mogą się spodziewać. Nie chodziło tylko i wyłącznie o zerową grawitację, ale również o fakt, iż w przypadku braku atmosfery nie ma oporu powietrza. Dlatego też, gdy cokolwiek lub ktokolwiek zacznie się poruszać, nie zacznie zwalniać tak, jak byłoby to na Ziemi.

Ponieważ światło inaczej zachowuje się w przestrzeni kosmicznej, operator filmowy Emmanuel Lubezki i zespół ds. efektów specjalnych, by jak najwierniej odwzorować oświetlenie w filmie, musiał zebrać potrzebne informacje wprost od NASA. Na orbicie cały dzień trwa 90 minut, zatem całodobowe spektrum świetlne zmienia się co wyżej wymienione półtorej godziny. Ekipie odpowiedzialnej za efekty zależało na jak największej jakości światła oraz na jak największym jego zróżnicowaniu. Dlatego też, gdy bohaterowie byli nad oceanem, można było zaobserwować niebieski blask, będący przeciwieństwem cieplejszych barw światła, gdy znajdowali się oni nad północną częścią Afryki.

Aby upewnić się, że światło na twarzach aktorów będzie zgadzało się ze swoim wirtualnym odpowiednikiem, który został zaprogramowany bezpośrednio do ujęć generowanych cyfrowo, aktorzy byli filmowani przy użyciu kamery Arri Alexa, jednocześnie będąc zamknięci w specjalnie zaprojektowanym urządzeniu zwanym light box. Konstrukcja o wyglądzie sześcianu, mierząca ponad 6 metrów wysokości i 3 metry szerokości wypełniona była 196 panelami, spośród których każdy miał ponad 60x60 cm. Całość wyposażono w malutkie światła LED - dokładnie 4096 na każdy panel.

Wszystkie te mikro światła były odrębnie sterowalne i były w stanie wyświetlić światło na twarzach odtwórców ról i dać im ogólny pogląd na to, w jakim środowisku aktualnie się znajdowali. Z głównych i najważniejszych komponentów light boxa należy wymienić robota, którego zadaniem było sterowanie kamerą, szkielet poruszający aktorami i nadający im nachylenie pod odpowiednim kątem oraz panele świetlne. Grawitacja to tak naprawdę pierwsze dzieło Cuaróna tworzone w 3D. Aby zapewnić większe poczucie głębi przestrzeni kosmicznej, elementy stworzone na komputerze zaprojektowane były od podstaw w 3D, podczas gdy sekwencje live-action filmowane były techniką 2D, równocześnie będąc konwertowanym do stereoskopowego trójwymiaru. Nad tym procesem pracowała ekipa Prime Focus World z Londynu, używając w tym celu własnościowej technologii zwanej "View-D".

Stworzenie efektów specjalnych to nie praca dla jednego człowieka, małego zespołu produkcyjnego, ani nawet dla pojedynczego studia wizualnego. To mozolny etap, przy którym swoje palce macza zazwyczaj (szczególnie w kinowych blockbusterach) kilka mniejszych lub większych studiów, tworzących wspólnie to, co potem ukazuję się naszym oczom w trakcie seansu. W Grawitacji ekip odpowiedzialnych za VFX było kilka, z których szczególnie warto wymienić Framestore na czele z Timem Webberem (mających swoje oddziały m.in. w Londynie, Montrealu i Los Angeles). To głównie dzięki ich pracy można podziwiać wszelkiego rodzaju oświetlenia (w tym rozbłyski, efekty flar i soczewki), komputerowo wygenerowane stacje kosmiczne, satelity, wszelkiego rodzaju urządzenia, jak również statek kosmiczny. Zresztą zdecydowanie łatwiej napisać, co nie zostało stworzone przy użyciu komputerów, gdyż większość otoczenia była cyfrowa (nawet aktorzy do pewnego stopnia byli generowani i animowani komputerowo – wyjątkiem była twarz, która pozostała żywa). Framestore to jednak nie jedyni bohaterowie segmentu wizualnego. Rising Sun Pictures z Adelaide w Australii zrealizowało efekty destrukcji, jak również komputerowo wykreowany, w pełni stereoskopowy widok planety Ziemi oraz stacji kosmicznej Tiangong dla kilku konkretnych scen. Do tego stworzyli efekty ognia i tzw. plazmy (animowanym w czasie rzeczywistym cyklu zmieniających się w różny sposób kolorów dających iluzję cieczy, a także ruchu organicznego substancji), jak też chmury i spadochron.

Teoretycznie mniejsze, ale równie ważne role odgrywały studia Nhance (dodatkowe efekty specjalne), 4DMax i XYZ RGB (odpowiedzialne za skanowanie 3D), Lightstage (skaning twarzy) oraz specjaliści z Mova, których celem była praca nad techniką motion capture. Co się tyczy oprogramowania – głównie stosowano software Maya od Autodesk, Side Effects Houdini, program do kompozycji Nuke (będący własnością The Foundry), czy też popularny silnik renderujący od Solid Angle zwany "Arnold". Studia produkcyjne używały również własnych aplikacji i technologii, w tym także mocno zmodyfikowane wersję popularnych mainstreamowych programów do animacji, symulacji i renderingu.

Jak Alfonso Cuarón stworzył, a następnie podtrzymał w czasie 90 minut to, czego astronauci doświadczają w przestrzeni kosmicznej? Meksykański reżyser wprowadził efekty specjalne w produkcjach filmowych w nową erę. Razem z resztą swoich współpracowników zaprojektował kompletnie nowy system oświetlenia, przedstawił inny, a przy tym ze wszech miar ciekawy sposób kręcenia, nie zapominając o szczegółowej implementacji praw fizyki. Tak naprawdę to wszystko wierzchołek góry lodowej, gdyż Grawitacja nasączona jest efektami specjalnymi w stopniu dotąd niespotykanym. Według wielu jest to najlepsze widowisko 3D i przyszły odnośnik w kwestii VFX. Znalazło to swoje przełożenie w tegorocznych nominacjach do Oscarów – Grawitacja ma szansę stać się największym wygranym.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj