Choć filmowa seria o agencie Jej Królewskiej Mości w trakcie swojej 50-letniej egzystencji miewała swoje wzloty i upadki, trudno znaleźć produkcję, którą można by uznać za niezbyt popularną. Jednym z mniej znanych projektów był serial animowany James Bond Jr., w Polsce do dziś nieemitowany i zupełnie nieznany, na świecie pamiętany przez nielicznych.
Pomysł na młodego Jamesa Bonda pojawił się kiedy filmowa saga dopiero się rozwijała. Przygodami agenta z licencją na zabijanie próbowana zainteresować wszystkich, także młodszych widzów. W roku 1967 wraz z kinową premierą "Żyje się tylko dwa razy" na półki sklepowe trafiła książka "The Adventures of James Bond Junior 003½". Spin-off słynnej serii nie wyszedł jednak spod pióra Iana Fleminga - podpisany pseudonimem R. D. Mascott autor powieści po dziś dzień pozostaje nieznany. Jego tożsamości zresztą zapewne już nie poznamy, bo choć książka spotkała się z pozytywnymi reakcjami krytyków, nie znalazła wielu czytelników. Jako że wciąż dostrzegano jednak potencjał w postaci młodego agenta 003½, postanowiono podjąć kolejną próbę.
Serial James Bond Jr. na ekrany amerykańskich telewizorów trafił 30 września 1991 roku. Produkcja opowiadało losach bratanka lub siostrzeńca Jamesa Bonda - wiadomo jedynie, że agent 007 był dla Juniora wujkiem. Fleming zawsze uważał agenta Jej Królewskiej Mości za jedynaka, ale już wcześniej pojawiali się krewni głównego bohatera jego książek. W filmowym "Żyje się tylko dwa razy" okazuje się, że nieświadomie w Japonii dorobił się potomka, który pojawił się też potem w opowiadaniu Raymonda Bensona (który kontynuował serię brytyjskiego pisarza).
"Bond. James Bond. Junior" - tak przedstawiał się w serialu główny bohater. I tak Bond Junior w ramach zajęć pozaszkolnych walczył przeciwko organizacji terorystycznej SCUM (ang. szumowiny). W walce z przestępcami pomagali mu IQ, wnuk specjalisty od gadżetów Q oraz Gordo Leiter, syn Felixa, agenta CIA. Animowany 007, czy też raczej 003½, często odwoływał się do słynnej filmowej serii. W serialu pojawiło się mnóstwo gadżetów, niejednokrotnie jeszcze bardziej nierealistycznych niż te znane z wielkiego ekranu. Nie zabrakło także szalonych naukowców, pragnących zapanować nad światem lub rozpętać III wojnę światową - czasem również tych, których już widzieliśmy jak choćby Dr No, Auric Goldfinger czy Buźka. To, czego w telewizyjnym Bondzie za to nie uświadczymy to przemoc. Animacja tworzona była głównie z myślą o dzieciach i młodzieży, stąd ograniczenia.
Przygody Bonda Juniora trwały 65 odcinków i choć początkowo odniosły spory sukces, ostatecznie szybko o nich zapomniano. Produkcji towarzyszyły książki (również przeznaczone dla młodych odbiorców), gry wideo na NES-a, komiksy i zabawki. Dziś serial jest jedynie ciekawostką dla bondologów.