DAWID MUSZYŃSKI: Z tego co wiem, to Mike White napisał postać Tany McQuoid specjalnie z myślą o tobie. I tak się zastanawiam, ile podobieństw do siebie w niej dostrzegłaś? JENNIFER COOLIDGE: Zadziwiająco dużo, zwłaszcza że kilka z nich było czysto przypadkowych. Na przykład? Gdy miałam 30 lat zmarła moja matka i przeżyłam to tak samo jak moja bohaterka. Był to ogromny cios, po którym trudno było mi się pozbierać. Uważałam, że stało się to stanowczo za wcześnie. Byłam równie zagubiona co ona przez pewien czas. Jeśli mam być szczera, to byłam przerażona, gdy Mike przyszedł do mnie z tą propozycją. Jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi i bałam się, że pisząc tę postać, przemyci za dużo informacji na mój temat. Ale tak się nie stało. Przeczytałam scenariusz i zdałam sobie sprawę, że nikt mi nie proponuje takich ról jak ta. Wszyscy mnie zaszufladkowali, a ta propozycja może dać mi szansę pokazania się z innej strony. A jakie role zazwyczaj ci się proponuje? Komediowe. Ale takie stricte komediowe. Bez drugiego dna. Bez możliwości skłonienia widza do głębszego zastanowienia się nad ukazaną historią, która oprócz tego, że bawi, to też mówi o nas jako społeczeństwie coś ciekawego. Obśmiewa nasze zachowania. Biały Lotos jest czymś innym. Czymś świeżym na rynku telewizji. Byłabym głupia, gdybym to odrzuciła. Czyli wszystkie twoje obawy zniknęły po przeczytaniu scenariusza? A gdzie tam! Gdy już się przekonałam do tego, że chce w tym zagrać wybuchła pandemia i znów zaczęłam się bać, że nie dam rady się odpowiednio do tego serialu przygotować i będę najsłabszym ogniwem. Że jak coś nie wyjdzie to przeze mnie. Musisz wiedzieć, że ja siedziałam sobie w domu przez osiem miesięcy i jadłam mnóstwo pizzy i lodów. A tu nagle trzeba się pojawić na planie serialu kręconego w tropikach, gdzie mam chodzić w stroju kąpielowym. Wiesz, jaki to jest szok dla kobiety?
foto. naEKRANIE.pl
Myślałem, że ty lubisz takie lekkie komedie. Fani się ucieszyli, gdy ogłosiłaś, że powrócisz do swojej roli w Legalnej Blondynce 3. No jak Reese Witherspoon przychodzi do ciebie z taką propozycją, to nie możesz się nie zgodzić. Spotkałeś ją kiedyś? Jej się nie da odmówić. Zresztą fajnie jest wrócić do bohaterki, z którą nie widziało się… Ile to już? 21 lat? Bardzo się cieszę na powrót, choć jeszcze nawet nie mamy scenariusza. Ale powiedziałam, że jak Reese chce bym wróciła, to jestem do jej dyspozycji. Wracając jeszcze na chwilę do Białego lotosu. Twoja bohaterka daje wszystkim widzom bardzo pozytywny sygnał. Nie ważne jak bardzo popapraną osobą jesteś, miłość jest możliwa. I to mi się bardzo w niej podobało. Zazwyczaj gram kobiety, którym w życiu uczuciowym nie wychodzi. Mają jakąś bliznę po poprzednim związku i nie są skore do pełnego zaangażowania. Tu jest inaczej. Było to dla mnie bardzo ciekawe przeżycie zawodowe. Bonusem było to, że mogłam się całować z Jakiem Lacym (śmiech). Bardzo miły człowiek i strasznie zabawny. Zaraz pomyślę, że Mike specjalnie na twoje życzenie wpisał to do scenariusza. Byłoby miło. Ale ta scena tam była, nim jeszcze zostało ogłoszone, że Jake gra w tym serialu. Masz jeszcze coś wspólnego ze swoją bohaterką? Bardzo łatwo jest mnie wyprowadzić z równowagi podczas wakacji. Zwłaszcza gdy muszę coś zrobić za pomocą sprzętu elektronicznego. Nienawidzę nowinek technologicznych. To, że udało mi się uruchomić tego Zooma i z tobą teraz rozmawiam, jest dla mnie wielkim osiągnięciem. Nie mogłam się początkowo połączyć i myślałam, że rozwalę ten sprzęt. Zresztą na pewno zauważyłeś, że w trakcie naszej rozmowy ze trzy razy wyłączyłam kamerę i nawet nie wiem, jak to zrobiłam. Najczęściej tak jest, że u wszystkich dana rzecz działa perfekcyjnie, a gdy przychodzi moja kolej, to się zawiesza, nie chce połączyć się z wi-fi. No po prostu urządzenia elektryczne mnie nie lubią.
foto. HBO
Wiesz, że swoją rolą Sophie Kaczynski w Dwóch spłukanych dziewczynach nieświadomie utrwaliłaś u widzów na całym świecie obrazek, że Polska wciąż tkwi w średniowieczu? Nie miałam pojęcia i bardzo za to przepraszam. Wiem, że zarówno ja, jak i twórcy staraliśmy się, by Sophie nie brzmiała polsko. Chodziło nam raczej by była to postać z jakiegoś dalekiego, z perspektywy USA, europejskiego kraju. Ale jednak Sophie cały czas powtarza, że jest z Polski. To prawda i jeśli widzowie w Polsce poczuli się urażeni, to bardzo przepraszam. Nie chciałam was obrazić. Mamy dystans do siebie i poczucie humoru, więc możesz spać spokojnie. Nie zauważyłem jakiegoś wielkiego wzburzenia społecznego z tego powodu. Ufff. Ostatnia rzecz, jaką bym chciała, to to by moja praca kogoś uraziła.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj