Okazuje się, że Liam Cunningham ma skłonność do wynoszenia ciekawych rzeczy z planu Gry o Tron. Jak wygląda jego kolekcja? Czemu Davos nie zabił Czerwonej Wiedźmy? Te i inne pytania zadaliśmy mu podczas spotkania w Londynie.
DAWID MUSZYŃSKI: Jak ci się pracuje dla nowego szefa, Jona Snowa?
Liam Cunningham: Całkiem nieźle. Na ekranie może i jest przystojnym twardzielem, ale muszę ci powiedzieć, że to niezły skurczybyk jest. Taki kawalarz. Nie można go nawet przez chwilę samego zostawić, bo zaraz jakiś dowcip przygotuje (śmiech).
Czyli nie jest łatwo utrzymać na planie poważną minę?
Nie. Wiesz, ile razy musieliśmy powtarzać nasze dialogi, bo któryś z nas wybuchał śmiechem? Ten gnojek jest nie do wytrzymania! Oczywiście żartuję. Jest wspaniały. Czasami.
W tym sezonie dochodzi do walki z Innymi.
Z wielkimi Muppetami, chciałeś powiedzieć! Tak przynajmniej wyglądają na planie (śmiech).
Przed nami ostatni sezon. Kiedy wracasz na plan?
Nie wraca…. Kur…. Znaczy, nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. Cholera, czuje się jak polityk na przesłuchaniu. Chwila nieuwagi i zaraz coś z człowieka wyciągną.
Podobno bardzo często zabierasz coś z planu na pamiątkę. Co już się znajduje w twojej prywatnej kolekcji?
Faktycznie uwielbiam gromadzić wszelkiego rodzaju pamiątki. Niekiedy jednak ktoś jest szybszy. Pamiętasz taki naszyjnik z kości, który nosiłem? Zniknął! Ktoś go podprowadził. Czekam tylko, aż pojawi się na eBayu, żeby go kupić. A skoro już jesteśmy przy tym temacie, muszę się przyznać do strasznej rzeczy związanej z moją córką, która jest wielką fanką Game of Thrones. Ma nawet w swoim pokoju coś, co nazywa „tablicą wszech czasów”, na której wiszą rzeczy związane z jej ulubionymi rzeczami, takimi jak na przykład Zelda czy właśnie nasz serial. Dałem jej więc spaloną figurkę jelenia, którego Davos podarował Shireen. Powiedziałem jej, że to bardzo ważny przedmiot. Nie zdradziłem całej historii, tylko kazałem oglądać serial. I tu pojawił się problem, ponieważ nie było mnie na planie, gdy ta przeklęta suka spaliła żywcem dziewczynkę. Nie wiedziałem, jak to będzie wyglądało. Usiedliśmy więc w dniu premiery tego odcinka na kanapie. Poprosiłem, aby przyniosła „prezent”, który dałem jej z sześć miesięcy wcześniej, bo dziś wszystko się wyjaśni. Poleciała do swojego pokoju cała zadowolona. Siedziała uśmiechnięta obok mnie. Jednak wyraz jej twarzy zaczął przechodzić w przerażenie, gdy oglądała, jak Shireen jest wleczona po ziemi i z całych sił wzywa rodziców na pomoc. Pomoc, która przecież nie nadejdzie! Wtedy sobie zdałem sprawę, że wcale tego nie przemyślałem! Jestem okropnym ojcem! Każę mojej małej córce oglądać, jak palą dziecko żywcem. Zalała się łzami, trzymając tego spalonego jelenia w dłoniach, a ja czułem się jak najgorszy ojciec na świcie.
I to bym ostatni raz, gdy razem oglądaliście Grę o tron.
Na szczęście nie.
No ale wciąż nie pochwaliłeś się, co jeszcze chomikujesz w domu.
Mam sporo monet, które dosłownie walały się po planie. Zbieram je i kolekcjonuję. Są pięknie wykonane, prawdziwe metalowe monety. Wyglądają trochę jak euro. Jak mówiłem, zostały wybite w metalu, co się rzadko zdarza na planach seriali. Zazwyczaj robi się je z plastiku czy jakiejś innej masy utwardzanej. Tu jednak wszystko jest dopracowane i prawie autentyczne. Mam też w domu chyba jedną z rękawic, którą nosi Davos.
I jest to dozwolone? Wynoszenie rzeczy z planu?
I tak, i nie (śmiech). Jeśli są to rzeczy, których już na 100% nie będziemy używać, to nie ma problemu. Tronu nie pozwolono mi wynieść! A Bóg jeden wie, że próbowałem. Generalnie coraz więcej osób z obsady zaczyna zabierać z planu jakieś małe rzeczy na pamiątkę i w sumie produkcja przymyka na to oko. W końcu kończymy zdjęcia. Nie będziemy tej historii przeciągać w nieskończoność.
Jednak George R.R. Martin podsyca ciekawość fanów, mówiąc o potencjalnych nowych serialach, które będą osadzone w tym świecie.
To chyba mało realne pomysły. Nie postawiłbym na tego konia, jak to mówią w Irlandii. Gdy usłyszałem te plotki, ucieszyłem się jak cała reszta fanów. Jednak gdy zapytałem kilka ważnych osób, bez których inne projekty nie ruszą, czy jest w tym choćby gram prawdy, usłyszałem stanowcze „nie”.
Będzie ci brakowało tego serialu?
Bardzo. Jestem zaskoczony, jak wiele zrobił dla telewizji i samych aktorów. Przedstawił młodszej generacji wielkie persony filmowe i teatralne. Ja to jestem mały pikuś. Ale zobacz, ilu młodych ludzi „odkryło” znakomitego Charles Dance czy świetną Diana Rigg. Do tego pojawiło się wielu młodych, utalentowanych aktorów, którzy mogli się zaprezentować szerokiej publiczności. Nawet rozpocząć swoje kariery. Chyba wcześniej nie było produkcji, która miała taki ogromny wpływ na telewizję. Ten serial także mnie bardzo rozpuścił.
To znaczy?
Stałem się bardziej wymagający, jeśli chodzi o jakość produkcji, w których biorę udział. Chcę, by kostiumy były na innych planach przynajmniej w połowie tak dobrze wykonane, jak tu. Wyobraź sobie, że z wielu kostiumów korzystamy już 5 lat. To nie są ich repliki. Dział, który się tym zajmuje, stworzył istne dzieła sztuki, które sprawdzają się jako normalne ubrania i są wytrzymałe, nie tylko na pokaz. Nie rozpadają się po 10 dniach zdjęciowych. Może trochę śmierdzą, ale wyglądają realistycznie (śmiech).
Gdy spotkaliśmy się podczas promocji 2 sezonu w Warszawie, twierdziłeś, że twój bohater długo nie pożyje. Teraz jesteśmy w 7 i nadal z nami jesteś.
To dlatego, że mam kompromitujące materiały dotyczące naszych scenarzystów. I jeśli mojej postaci coś się stanie, wyśle je prasie (śmiech). A tak na serio, mam na ten temat pewną teorię. Mało jest na tym świecie porządnych ludzi, którzy nie są skażeni złymi postępkami. Sansa przestała być niewinną dziewczyną. Arya zamieniała się w seryjnego mordercę, przykład do naśladowania dla milionów młodych dziewczyn! Davos jest cichym bohaterem. Potrafi się dostosować do danej sytuacji, zachowując przy tym swoje przekonania i dumę. Wszyscy podchodzą do niego z pewnym szacunkiem. Nawet Stannis, któremu Davos nie szczędził gorzkich słów.
Dlatego nie zabił Melisandre? Bo jest szlachetnym gościem?
Nie zabił tej wiedźmy, bo Snow mu nie pozwolił! Ale Davos szybko się z tym pogodził. Chyba w głębi serca wie, że zemsta nie daje spokoju. Nie przywróci nikogo do życia. A kara śmierci to idiotyzm i raczej przysługa dla skazanego, a nie kara. Siedzenie w lochu przez następne 30 lat jest karą, której ludzie się boją. Zabijanie nakręca spiralę. Później ktoś w rewanżu zamorduje kogoś innego i tak bez końca.