W czwartek wraz z grupą kilkudziesięciu dziennikarzy znalazłem się w położonym nad Zalewem Zegrzyńskim Jadwisinie, gdzie zorganizowana została konferencja poświęcona czwartej (a w zasadzie siódmej) części serii "Assassin's Creed". Oprócz obietnicy osobistego zapoznania się z przygodami pirackiego Asasyna, w zaproszeniu widniała informacja, że "Doda z Adamem Sztabą i Michałem Figurskim sprawdzą, co kręci facetów, a co kobiety w grach wideo".

Gry okiem celebrytów

Poza trójką gwiazd w rozmowie udział wzięli Rafał Adasiak (dyrektor marketingu), Grzegorz Szabla (brand manager) oraz prof. Wiesław Godzic (medioznawca). Konferencję prowadził Figurski i niestety od początku było widać, że do swojej roli się nie przygotował. Jego pytania i wypowiedzi oparte były na najprostszych stereotypach – gry wideo to hobby dla męskich nastolatków. Tymczasem badania pokazują, że 45% spośród amerykańskich graczy stanowią przedstawicielki płci pięknej, zaś odsetek kobiet powyżej 18. roku życia jest znacznie większy niż mężczyzn w wieku lat 17 i mniej. Coraz więcej powstaje także produkcji skierowanych wprost do kobiet w wieku 40+ (warto tu wymienić chociażby polskie studio Artifex Mundi). Zgromadzeni na sali dziennikarze, prof. Godzic i przedstawiciele wydawcy próbowali zwracać na te fakty uwagę, budzili jednak u prowadzącego wyłącznie niedowierzanie. "Oryginalny" to najłagodniejsze słowo, jakim mogę opisać taki właśnie pomysł Ubisoftu na promocję swojego tytułu.

[image-browser playlist="586748" suggest=""] Fot. Jan Popieluch

Dużo więcej do powiedzenia miał Adam Sztaba. W domu kompozytora stoi PlayStation 3, a on sam często gra wspólnie z synem. Sztabie wyraźnie spodobało się również Black Flag – podziwiał pirackie klimaty, oddanie detali graficznych, jak również to, że twórcy nie kreują fotorealistycznej iluzji rzeczywistości, ale zachowują wyraźną granicę między światem prawdziwym i wirtualnym. Pozytywne wrażenia z prezentacji przygód Edwarda Kenwaya wyniosła także Doda (chociaż jedynie obserwowała zmagania przyjaciela – Mariusza Ząbkowskiego), jednak jej uwagi skupiały się niestety na atrakcyjności fizycznej głównego bohatera.

Prawda jest taka, że cała ta dyskusja była jedynie pretekstem. Właściwym celem całej imprezy było przyciągnięcie przedstawicieli prasy lifestylowej. Nieoficjalnie dowiedziałem się, że tradycyjna kampania reklamowa w tych mediach byłaby wielokrotnie droższa od zorganizowania konferencji z celebrytami i to właśnie zadecydowało o podjęciu przez Ubisoft ostatecznej decyzji. Nietrudno zresztą zauważyć, że strategia ta odniosła sukces – na wielu portalach plotkarskich pojawiają się zdjęcia Dody i Figurskiego, a w treści artykułów i w tle zdjęć wielokrotnie powtarza się jedna marka – Assassin's Creed IV: Black Flag, o którym w innym wypadku wielu czytelników nawet by nie usłyszało.

Czarrr Karaibów

Po zakończeniu części dyskusyjnej udałem się na piętro wyżej i zasiadłem do przygotowanej przez organizatorów konsoli PS3, by zapoznać się z nadchodzącym wielkimi krokami kolejnym epizodem wojny Templariuszy z Asasynami. Nie byliśmy w żaden sposób ograniczeni czasowo (wrócić do Warszawy można było także następnego dnia rano), więc każdy mógł poświęcić na rozgrywkę tyle czasu, ile potrzebował. W późniejszej części wieczoru dla porównania zagrałem także krótko na PlayStation 4, ale informacje na temat wersji na nową konsolę Sony objęte zostały embargiem.

Edward Kenway jest kochającym ryzyko piratem, jakich wielu pływało po Morzu Karaibskim na początku XVIII wieku. W czasie mojej przygody z Black Flag nie zdążyło się okazać, w jaki sposób młodzieniec zasilił szeregi Asasynów, bo w wydarzeniach dotyczących głównej osi fabularnej Kenwey wziął udział przypadkiem i to w roli cokolwiek niespodziewanej. Wszystko wskazuje jednak na to, że będzie naprawdę ciekawą postacią, a jego swobodny sposób bycia i cięty humor na pewno przysporzą mu sympatii. Trudno jednak powiedzieć, czy wyprzedzi na tym polu charyzmatycznego Ezio Auditore da Firenze. Złego słowa nie można powiedzieć o nastroju prezentowanych lokacji. Krocząc ulicami Hawany, słyszymy rozmowy prowadzone po angielsku, francusku, włosku czy niemiecku. Nie brakuje także oczywiście charakterystycznej gwary pirackiej.

Twórcy bardzo mocno akcentują otwarty świat "czwórki". Faktycznie, zniknęły odblokowywane w kolejnych etapach obszary, a eksploracji całego terenu nic nie ogranicza. Ubisoft ma także świadomość tego, że "trójka" była krytykowana za zbyt luźną zabudowę miast i, co za tym idzie, utrudnione bieganie po dachach. Dlatego też tym razem zrezygnowano z części realizmu na rzecz ułatwienia tego wyróżniającego serię elementu. Edward może przeskakiwać nad wąskimi uliczkami, chociaż zdarza się, że musi zeskoczyć na ziemię. Uwagę zwraca także brak (albo mała liczba) schronień ponad poziomem ulic. Uciekając przed strażnikami, trzeba zeskoczyć na ziemię, by zniknąć z ich pola widzenia. Pozytywnym zaskoczeniem jest łatwość i szybkość, z jaką bohater wspina się po ścianach, wykonując często przeskoki, jakie jego przodkom wydawałyby się niemożliwe. Oszczędza to wielu frustracji i sprawia, że eksploracja jest jeszcze przyjemniejsza.

Nie można jednak, mówiąc o piracie, nie powiedzieć nic o jego okręcie. Tym razem w eksploracji mórz otrzymamy dużo większą swobodę niż w poprzedniej odsłonie. Nic nie stoi na przeszkodzie, by wylądować na bezludnej wysepce w poszukiwaniu skarbów czy zaatakować przepływający niedaleko statek handlowy. Kierowanie żaglowcem jest bardzo intuicyjne, a starcia z wrogimi jednostkami zapewniają sporo emocji. Okręt przeciwnika możemy zatopić albo też uszkodzić i przystąpić do abordażu. Dzięki temu nie tylko zagarniemy znajdujące się na pokładzie łupy, ale i będziemy mieli możliwość włączenia zdobytego statku do naszej pirackiej floty.

Walka na lądzie zachowała zmiany wprowadzone w Assassin's Creed III. Głównym elementem starcia wciąż jest kontrowanie, przeprowadzane jednak inaczej niż na Ziemi Świętej i we Włoszech. W momencie, gdy nad głową atakującego przeciwnika pojawi się odpowiedni znaczek, musimy wcisnąć przycisk kontry. Czas zwolni wtedy na kilka sekund, podczas których musimy wybrać, czy protagonista ma zabić przeciwnika, zranić go czy odrzucić. Nie wiem jednak, dlaczego (poza chęcią cieszenia się dłużej widowiskową walką) ktoś miałby wybierać cokolwiek innego niż pierwszą opcję.  Główny arsenał Kenwaya stanowią dwie szable oraz para pistoletów. Co ciekawe, broni palnej można użyć także błyskawicznie – jednym przyciskiem strzelając do podświetlonego przeciwnika. Jego drugie wciśnięcie powoduje przeładowanie broni, co jest niezbędne do oddania kolejnego strzału. Całe pojedynki wydają się teraz bardziej dynamiczne – łatwiej jest wskazać konkretny cel ataku, a starcie wymusza lepsze obserwowanie otoczenia.

Wiek piratów

Assassin's Creed IV: Black Flag na PS3 i X360 oficjalnie pojawi się na półkach już jutro; gracze pecetowi i przyszli posiadacze konsol nowej generacji muszą poczekać niespełna miesiąc dłużej. Jestem przekonany, że fani serii znów znajdą doskonały powód do zanurzenia się na długie godziny w wykreowanej przez Ubisoft alternatywnej historii świata. Zdaje się, że deweloperzy wsłuchali się także w głosy krytykujące wady trzeciej części i postarali się je zlikwidować, rozwijając natomiast chwalone bitwy morskie. Czy piracki Asasyn osiągnie sukces? Na razie wydawcy udało się przyciągnąć uwagę prasy mainstreamowej. Niebawem okaże się, jak wypadnie zderzenie z gustami graczy i krytyków.

Tekst został opublikowany także w serwisie Poltergeist.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj