Na początku stycznia w biurze naEKRANIE pojawił się nowy redaktor, gamingowy laptop Acer Predator 21 X. Pieszczotliwie nazwaliśmy go Bestią i wybór ten nie powinien nikogo dziwić. Wszak dotarł do nas w walizce przypominającej te, które w grach komputerowych wykorzystuje się do przenoszenia broni czy zminiaturyzowanych bomb atomowych, a jego gabaryty i podzespoły zawstydzą niejednego peceta. Wzięliśmy na warsztat ten nietuzinkowy komputer od Acera i poddaliśmy go kilku testom, aby sprawdzić, jaki drzemie w nim potencjał. W tym artykule, który będziemy aktualizować na przestrzeni kilku tygodni, pokażemy wszystkie jasne i ciemne strony tego laptopa.

Predator 21 X – pierwsze wrażenie

Kilkunastokilogramową skrzynkę wyposażono w kółka ułatwiające transport, siedem wytrzymałych zatrzasków oraz dwa wzmacniane zapięcia na kłódki. Z tych ostatnich Acer mógłby na dobrą sprawę zrezygnować – wystarczy otworzyć walizkę, aby przekonać się, że nawet najlepsi złodzieje mieliby problem z niepostrzeżonym wyniesieniem laptopa z biura.
Zdjęcie: naEKRANIE.pl
Predator 21 X w pełni zasłużył na swoją redakcyjną ksywkę. Komputer z zainstalowaną baterią waży aż 8,5 kg, kilkukrotnie więcej niż ultracienkie laptopy gamingowe z kartami Nvidii wykonanymi według założeń programu Max-Q. Przy projektowaniu Bestii nikt jednak nie zwracał uwagę na wagę urządzenia, sprzęt ten miał w pełni wykorzystać potencjał najnowszych technologii dostępnych na rynku w dniu premiery Predatora. To nie jest gadżet dla tych, którzy chcieliby mieć pod ręką przenośną maszynę do grania. To zminiaturyzowana stacja robocza o zabójczej wydajności, pecet z krwi i kości w laptopowym przebraniu. Najlepiej świadczy o tym sekcja zasilania: aby w pełni wykorzystać potencjał zainstalowanych tu podzespołów, trzeba podpiąć do Bestii aż dwa gigantyczne zasilacze, które można złączyć ze sobą za pomocą gumowego uchwytu. Na szczęście na co dzień można ograniczyć się wyłącznie do jednego zasilacza, który poradzi sobie z ładowaniem baterii w mniej wymagających zadaniach. Dopiero podczas odpalania najbardziej obciążających gier albo korzystania z programów do renderowania, konieczne może okazać się podłączenie sprzętu do dwóch gniazdek.

Wyjątkowy laptop, wyjątkowe funkcje

Predator 21 X skrywa wiele smaczków, których na próżno szukać u konkurencji. Tym, co od razu rzuca się w oczy, jest ultrapanoramiczny ekran 21” wyposażony w zakrzywioną matrycę. Bestia powstała w czasach, w których producenci telewizorów wciąż wierzyli w to, że filmy najlepiej ogląda się na zakrzywionym ekranie, imitującym wrażenie głębi. Panel ten na tle dolnej sekcji wygląda wręcz filigranowo, choć w rzeczywistości jest znacznie grubszy niż wyświetlacze we współczesnych laptopach gamingowych. Równie ekscentrycznie prezentuje się modułowa klawiatura numeryczna/touchpad. Producent zrezygnował z umieszczania go pod przyciskami, zamiast tego stworzono wyjmowaną, dwustronną sekcję klawiszy numerycznych. Aby skorzystać z gładzika, wystarczy wyjąć ten moduł i obrócić na drugą stronę. W kilka sekund zamienimy klawiaturę numeryczną na gładzić. Genialne rozwiązanie.
Zdjęcie: naEKRANIE.pl
Jeśli zaś chodzi o same klawisze, to mamy tu do czynienia z klasycznymi przełącznikami mechanicznymi Cherry MX Brown. Są głośne, czułe i bardzo precyzyjne. Niestety klawiatura ma jedną, bardzo irytującą wadę. Cztery przyciski po lewej stronie spacji zajmują mnóstwo miejsca, przez co prawy Alt wylądował aż pod znakiem zapytania. Przez pierwsze kilka dni pracy na urządzeniu redaktorzy nieustannie mylili się i zamiast w Alt, stukali w spację. Frustrowało to zwłaszcza podczas pracy z tekstem – w języki polskim nieustannie korzystamy ze znaków diakrytycznych, przez co prawy Alt jest w ciągłym użyciu. Do pisania na Bestii trzeba się przyzwyczaić. Ale nie oszukujmy się, laptop Predator 21 X nie powstał do pisania w Wordzie czy przeglądania internetu. Nawet przy oglądaniu filmów spisuje się co najwyżej przeciętnie, gdyż zaprojektowano go z myślą o graczach, a nie pracownikach biurowych.
Zdjęcie: naEKRANIE.pl

Ciemne strony Bestii

Wystarczy spędzić kilka godzin z tym laptopem, aby zrozumieć, że poza grami czy programami graficznymi sprawuje się przeciętnie. Pisanie na tym wygiętym ekranie nie jest wygodne, ciężko skupić się na teście, który zakrzywia się na całej długości. Ultrapanoramiczny format tylko pogłębia to wrażenie dyskomfortu. Często łapaliśmy się na tym, że aby przejrzeć jakąś stronę internetową, sięgaliśmy po telefon, a nie przeglądarkę. Czytanie na Predatorze może męczyć, a strony otwierane na szerokim wyświetlaczu często wyglądają dziwacznie. Format ten ma jeszcze jedną, poważną wadę – zupełnie nie nadaje się do oglądania filmów. Co z tego, że Bestię wyposażono w 21-calowy ekran, skoro filmy wyświetlają się z wielkimi, czarnymi paskami po bokach. Dziś większość nagrań realizuje się w formacie 16:9, przez co efektywna powierzchnia wyświetlania filmów wynosi tylko 17”. Za to system audio jest doskonałhy. Acer zamontował tu aż 4 głośniki i subfoofery. Taka konfiguracja sprawia, że Bestia brzmi po prostu obłędnie. Muzyka miło dudni w uszach, a oglądanie Titans czy Gry o Tron pod kątem audio przypomina iście kinowe doświadczenie. Jest jeszcze jedno kuriozum związane z tym sprzętem. Zabrakło w nim miejsca na odtwarzacz płyt. Tak, wiemy, że dziś wszystkie dane gromadzi się w chmurze, a filmy ogląda w serwisach VoD a nie na DVD, ale ten komputer waży przeszło 8,5 kilograma! W takiej Bestii powinno znaleźć się miejsce na ten element.
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
  • 3
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj