DAWID MUSZYŃSKI: Zamieniacie się powoli w coś na kształt Drużyny A. Pojawiacie się tam, gdzie zwykli ludzie potrzebują pomocy.
LENNIE JAMES: Jeśli tak jest, to ja chcę być Murdockiem, a niech Colman Domingo robi za „B. A.” Baracusa (śmiech). Ale to prawda, jesteśmy taką Drużyną A, tyle że mamy dużo bardziej wypasioną brykę. Scenarzyści doszli do wniosku, że musimy się zacząć czymś wyróżniać i zamiast siedzieć w jednym miejscu i czekać aż niebezpieczeństwo przyjdzie do nas, to my wyruszymy, by je znaleźć.I jak zostajecie przyjęci przez napotkanych ludzi? Jak? No tak, jak powinna być przyjmowana grupa nieznajomych ludzi uzbrojona po zęby. Z nieufnością, pogardą, strachem i wszystkimi innymi uczuciami, jakie mogą towarzyszyć wystraszonym cywilom. My przecież nie ratujemy wojska czy policji, tylko ludzi, którzy jakimś cudem przeżyli o własnych siłach. W odcinku, który właśnie kręciliśmy widziałeś osobę, która została uwięziona we własnym domu, choć to uwięzienie nie było skierowane przeciwko niej. Mąż by chronić swoją żonę przed zombie w ogrodzie przed domem zakopał kilka min. Problem jest taki, że on zaginął, a ona nie może się wydostać, bo nie wie, gdzie są ładunki. Do tego grupa zombie się zbliża. Więc kogo wzywa na ratunek? Pogromców duchów? Żartowniś. Cenię poczucie humoru u dziennikarzy. Ale odpowiedź jest oczywista. Oni byli zajęci (śmiech), więc my się tam zjawiamy. Ale to nie jest świat, w którym przyjmuje się z otwartymi ramionami dobrych samarytan. To jest świat, w którym najlepiej nikomu nie ufać, nikogo nie kochać, nikomu nie powierzać swoich sekretów. Jeśli gdzieś głęboko zakopiesz swój kodeks moralny, to przeżyjesz. W innym wypadku jesteś zgubiony. Jesteś chyba jednym z najstarszych członków obsady pod względem stażu we franczyzie The Walking Dead? To prawda. Pojawiłem się w pilocie i od tej pory jakoś udaje mi się przeżyć. Przeskoczyłem do Fear the Walking Dead i wydawało się, że zrównamy się z The Walking Dead. A tu zrobiono nam taki psikus i w ich serialu czas przeskoczył sześć lat do przodu, więc znów zostaliśmy w tyle. W tym sezonie dołączył do was Dwight, którego też fani znają z The Walking Dead I już przestałem być tym kimś wyjątkowym w obsadzie. Okazuje się, że byłem tylko pierwszym z wielu, którzy pewnie przyjdą za nim (śmiech). Ale to bardzo fajny sposób utrzymywania zainteresowania fanów. Szokowanie ich takimi właśnie bohaterami, których dobrze znają, ale ich się nie spodziewają.   foto. naEKRANIE.pl To nie jedyny powrót w tym sezonie. To prawda. Do produkcji wraca Daniel Salazar grany przez znakomitego Rubena Bladesa. Pewnie go zaraz spotkasz, więc uważaj. On uwielbia rozmawiać o muzyce i swoim zespole, więc wyciągnięcie z niego czegoś na temat serialu będzie trudniejsze niż w moim przypadku. No tak, bo ty tak chętnie opowiadasz mi o tym, co się wydarzy. Ej, bądźmy fair. Odpowiadam na twoje pytania w sposób wielokrotnie złożony (śmiech). I tym razem mam dla ciebie więcej informacji, niż poprzednio, gdy rozmawialiśmy przez telefon z okazji mojego pojawienia się w tym serialu. Jest zatem progres (śmiech). To już nawet nie zapytam o zabawę z kijem. Nie przypominaj mi nawet. Ten kawałek drewna staje się powoli moim przekleństwem. Zdecydowanie wolę broń palną. Aż tak masz go już dość? Cały czas mnie ludzie o niego pytają! Gdzie bym nie poszedł, wszyscy pytają mnie o ten przeklęty patyk. Jakby oczekiwali, że będę go ze sobą wszędzie nosił, nawet po zakupy czy do toalety.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj