Little Nightmares 2 to kontynuacja przygód znanej z poprzedniej części Szóstki, tuż po jej ucieczce z Paszczy. Tym razem jednak dziewczynka nie będzie sama, bowiem towarzyszy jej tajemniczy Mono, w którego to skórze spędziłem czas podczas ogrywania dema. Gra utrzymuje swój mroczny, ciężki klimat nasuwający skojarzenia z Heart of Darkness czy Limbo, zwłaszcza że w przypadku ogrywanego przeze mnie fragmentu znany z jedynki statek zamieniono na las. Podobnie też jak w pierwszej części, cały czas towarzyszyło mi uczucie niepewności i strachu, a świetnie dobrana muzyka i specyficzny styl graficzny kojarzący się z dziełami Tima Burtona tylko to uczucie dopełnił. Mechanicznie nie zaszło wiele zmian, to wciąż platformówka z elementami skradania, choć mam wrażenie, że w tej odsłonie położono nań jeszcze mocniejszy nacisk. Sednem rozgrywki jest unikanie wrogów i szukanie rozwiązań dla zagadek, które w większości związane są z otoczeniem. Są one świetnie wyważone, dają wyzwanie, nie wywołując przy tym frustracji u gracza, a jedynie okazjonalnie szybsze bicie serca spowodowane presją czasu, co osobiście uważam za zaletę. Dodatkowo obecność towarzysza pozwoliła na większą wariację w zagadkach względem pierwszej części, więc mimo tego, że koncept pozostaje ten sam, to zdecydowanie nie mamy tu do czynienia z kopiuj-wklej. Oprawa audiowizualna, choć nie jest szczytem osiągnięć technologicznych, ma niesamowity klimat. Jak już wspomniałem wcześniej, czuć tu mocno wpływ Tima Burtona i uważam to za ogromną zaletę, bowiem jeśli czerpać inspiracje, to tylko od najlepszych. Little Nightmares 2 zapowiada się na naprawdę godny sequel i jeśli podobał Wam się oryginał, sądzę, że powinniście sięgnąć i po tę odsłonę.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj