Po Krwawych Godach, w których śmierć poniosło wielu członków rodziny Starków, Lannisterowie nadal zasiadają na Żelaznym Tronie i nie zamierzają oddać władzy. Nieugięty Stannis Baratheon odbudowuje swoje wojsko w Smoczej Skale, podczas gdy bezpośrednie zagrożenie pojawia się na południu. Zaprzysięgły wróg Lannisterów, Oberyn Martell – zwany Czerwoną Żmiją z Dorne, przyjeżdża do Królewskiej Przystani, by wziąć udział w ślubie Joffreya z Margaery Tyrell. Zdziesiątkowane zastępy Straży Nocnej nie mają szans obronić na północy Muru przed Dzikimi dowodzonymi przez Mance’a Raydera. Za zastępami Dzikich podąża największy wróg – Inni. Daenerys Targaryen, jej trzy smoki i armia Nieskalanych wyruszają oswobodzić Meereen, największe miasto w Zatoce Niewolników. Jeśli Daenerys osiągnie swój cel, może zdobyć wystarczająco dużą flotę, by wypłynąć nią do Westeros i odzyskać Żelazny Tron. Czwarty sezon Gry o tron można oglądać w każdy poniedziałek o 22.00 w HBO.
DAWID RYDZEK: Wszyscy podkreślają, że Jaime dzięki Brienne staje się poniekąd dobrym człowiekiem. Jaki zaś wpływ miał on na nią?
GWENDOLINE CHRISTIE: W drugim sezonie i na początku trzeciego widzimy Brienne jako osobę bardzo szlachetną, wierną wyznawanym ideałom i zasadom. Przez kurczowe trzymanie się ich można ją nazwać nawet w pewnym sensie naiwną. Takich ludzi jak ona jest w Westeros niewielu, a to – rzecz jasna – przekłada się na wpadanie w kłopoty. Dzięki spędzaniu czasu z człowiekiem, który ma cyniczny pogląd na świat, jej poglądy i podejście do życia nieco się zmieniają. Nie odrzuca wszystkiego, w co wcześniej wierzyła, ale zaczyna się zastanawiać, co wolno człowiekowi zrobić, by przeżyć. Stawia sobie pytanie, czy cel może uświęcać środki, i kwestionuje słuszność moralnych wyborów.
Brienne znalazła się teraz w zupełnie nowym dla niej otoczeniu – Królewskiej Przystani.
Brienne ciągle jest w sytuacji, w której nie czuje się zbyt pewnie. Kiedyś chroniła swojego króla, to było jej jedynym zadaniem i tak wyglądał jej każdy dzień. Teraz nie ma pojęcia, co mogą przynieść kolejne 24 godziny. Musi odnaleźć się w Królewskiej Przystani, znaleźć dla siebie tam bezpieczne miejsce. Będzie też oczywiście bacznie obserwować postępowanie Jaimego. Czy Lannister wróci do bycia tym złym, czy też może przebywanie z nią go odmieniło?
Nie jest łatwo być kobietą w Westeros, ale Brienne na razie wychodzi z tego starcia obronną ręką.
Dlatego uważam ją za tak interesującą bohaterkę. Ona stara się zrobić coś wykraczającego poza bycie kobietą. Wychodzi poza konwenanse, a żeby to zrobić, potrzeba wielkiej odwagi – nie jest to przecież dobrze przyjmowane. Westeros to bardzo tradycyjne, oparte na patriarchacie miejsce, gdzie kobieta powinna wyjść za mąż i mieć dzieci. Brienne zamiast umrzeć przy którymś z kolei porodzie woli zginąć od miecza, broniąc jakiejś szlachetnej idei lub człowieka.
Zdjęcia do serialu odbywają się w przeróżnych i zawsze dalekich od domów aktorów lokalizacjach. Co robisz, gdy nie kręcisz żadnych scen?
Zwykle jest tak, że jesteśmy w tych miejscach wyłącznie przez pewien określony czas, więc po prostu pracujemy. Nie ma zbyt wielu okazji do leniuchowania. Trzymamy się wspólnie z całą obsadą, która jest naprawdę wspaniała i od razu przyjęła mnie do swojej rodziny, mimo że do serialu dołączyłam dopiero w drugim sezonie. Mnóstwo czasu spędzamy na rozmowach i dowiadywaniu się, co jeszcze dzieje się w serialu, co wydarzyło się na planie, kiedy nas nie było. Obsada serialu jest tak ogromna, że często z niektórymi osobami nawet się nie mamy okazji zobaczyć. Nie posiadam niestety żadnych historii do opowiedzenia o wspaniałych przygodach i ekspedycjach, jakie odbyły się w trakcie zdjęć. (śmiech)
Jak zareagowałaś na Krwawe Gody?
Wiedziałam z książki, że to nas czeka. Wiedziałam ze scenariusza, jak to będzie wyglądało. A potem, gdy to obejrzałam, i tak nie mogłam uwierzyć. Brienne co prawda nie współpracowała z Robbem Starkiem, ale Krwawe Gody sprawiły też, że nie będę miała już np. szansy zagrać ze wspaniałą Michelle Fairley, serialową Catelyn. Wysłanie do niej SMS-a to jednak nie to samo, co spotkanie się na planie.
Za co najbardziej lubisz Grę o tron?
To po prostu świetny serial. Uwielbiam szczególnie jego niekonwencjonalną fabułę. Jasne, można to określić jako typowe "spodziewaj się niespodziewanego", jednak ten chwyt jest używany bardzo często i przy tym w perfekcyjny sposób. To właściwie na nim opiera się cały serial, a o inny tego typu przykład już chyba znacznie trudniej. Co chwilę Westeros staje przecież na głowie, a życie bohaterów wraz z nim. To świetnie koresponduje też z frustracjami i wyzwaniami, jakie spotykają nas ciągle w naszym własnym życiu. Choć my się nie musimy przejmować smokami.
[image-browser playlist="576941" suggest=""]
Czwarty sezon Gry o tron można oglądać w każdy poniedziałek o 22.00 w HBO.