"Stalker" to thriller psychologiczny opowiadający o parze detektywów (w tych rolach Dylan McDermott i Maggie Q), którzy pracują w jednostce policyjnej zajmującej się oceną prawdopodobnych zagrożeń i incydentów. Polska premiera serialu 12 lutego o 22:00 na kanale 13 Ulica. Z Maggie Q rozmawiał Dawid Rydzek. [video-browser playlist="660833" suggest=""] DAWID RYDZEK: Od kiedy grasz w "Stalkerze", zwiększył się dystans między tobą a fanami? MAGGIE Q: Nie zwiększył się, ale to dlatego, że od zawsze o niego dbałam. Bardzo cenię sobie fanów i fakt, że lubią oni moje produkcje oraz postacie, które gram. Niemniej ja na ekranie i ja w rzeczywistości to dwie różne rzeczy. Niektórzy zaś tego nie rozumieją albo po prostu nie szanują. Przez to świat mediów społecznościowych mnie nie pociąga - miałam zbyt wiele nieprzyjemnych doświadczeń. Ile wiedziałaś wcześniej o stalkingu? W mojej branży większość osób wie o tym aż za dużo. Ale to, o czym opowiada serial i z czego ja wcześniej zdawałam sobie sprawę tylko częściowo, to fakt, jak powszechny jest ten proceder także wśród osób nieznanych publicznie. Bycie ofiarą stalkera jest bowiem problemem mogącym dotyczyć absolutnie każdego z nas, nie tylko aktorów, piosenkarzy czy celebrytów. Ci ostatni są niejako na to przygotowani, mają świadomość tego, że ich twarz może być znana wszystkim wokół, i muszą mieć na to na uwadze. Zwykli ludzie zaś nie mają pojęcia, że i oni mogą stać się obiektem przesadnego zainteresowania. Coś zaskoczyło cię podczas przygotowań do roli? To, że każdy z policjantów z wydziału ds. zagrożeń [ang. Threat Management Unit - dop. red.] sam w pewnym momencie stał się ofiarą stalkingu - nękać zaczęła go osoba, którą on sam obserwował. Ci ludzie często cierpią na zaburzenia psychiczne - przez to, że widzą zainteresowanie policjanta, to zainteresowanie przenosi się na nich i oni sami zaczynają potem ich prześladować. Kiedy się o tym dowiedziałam, byłam w szoku. Ci policjanci dbają o porządek, chronią nas przed niebezpieczeństwem, ale płacą za to sporą cenę. Przytrafia się to absolutnie każdemu z nich, stąd jest to też tematem pierwszego odcinka serialu. Ktoś z twojego otoczenia borykał się z tym problemem? Od kiedy przyjęłam rolę, kilkoro aktorów przyznało się mi, że miało swoich stalkerów. Nie były to największe gwiazdy Hollywood, ale mimo wszystko dość znane twarze. Gdyby nie "Stalker", pewnie nigdy bym się o ich problemie nie dowiedziała. Najgorsze jednak jest to, że nie wszyscy mają ten problem już za sobą, bo łapanie i skazywanie stalkerów nie jest proste - często działają oni w ramach prawa. Twój poprzedni serial, "Nikita", nie poruszał tak trudnych tematów. "Nikita" była czystym kinem akcji, "Stalker" jest thrillerem psychologicznym. Z założenia ma on zmusić widza do myślenia. Choć i w "Nikicie" nie brakowało ciekawych oraz bardzo aktualnych wątków, jak tajne komórki rządowe czy agencje wywiadu. Trudno jednak te produkcje porównywać - są zupełnie różnie. Czytaj również: „Stalker” – Mira Sorvino dołącza do obsady serialu CBS "Stalker" już od samego początku wzbudza emocje. Po premierze krytycy nazwali go "najbardziej brutalnym obecnie emitowanym serialem". Pojawiły się też głosy krytyki co do złego traktowania kobiet w serialu, tak jakbyśmy to robili z premedytacją. Tymczasem raz ofiarą jest kobieta, raz mężczyzna. Raz komuś udaje się ujść z życiem, raz zginie. Tematyka nas zobowiązuje. Czyli nie mają racji? W porównaniu do "Breaking Bad", "Detektywa" czy "Gry o tron" nazywanie "Stalkera" nawet odrobinę brutalnym wydaje się sporym nadużyciem.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj