Przez ścianę i mur do aktorstwa
Marek Roman Włodarczyk urodził się 6 października 1954 roku w mieście, które jednoznacznie kojarzy się z aktorstwem - Łodzi. Jak głosi anegdota, aktor od małego miał pociąg do kina. Ponoć jego dom sąsiadował z salą kinową i zdarzało, że młody Włodarczyk oglądał filmy... przez dziurę w ścianie.
[image-browser playlist="602728" suggest=""]
Anegdota anegdotą, ale w konsekwencji Marek Włodarczyk pojawił się w łódzkiej filmówce. W 1977 roku ukończył ją (na Wydziale Aktorskim naturalnie). Jeszcze w trakcie studiowania, podczas kręcenia filmu reklamowego na Mazurach, poznał pewnego niemieckiego operatora, który zaproponował mu wyjazd do Berlina Zachodniego. Jeszcze wtedy Włodarczyk nie przypuszczał, że Niemcy okażą się jego ziemią obiecaną.
Po ukończeniu studiów podróżował. Trafił nawet do Ameryki, ale osiem miesięcy później znów wrócił do kraju. Zaczynął pracować u Michała Pawlickiego w Teatrze Śląskim w Katowicach (tu poznaje też swoją pierwszą żonę, Grażynę Dyląg). Debiutował w filmach: "Sowizdrzał świętokrzyski" (1978; między innymi gra w nim Beata Tyszkiewicz), "Wesela nie będzie" (1978; rola Antka) oraz serialu "Ślad na ziemi" (1978; opowieść o ludziach zatrudnionych na budowie wielkiego zakładu przemysłowego). Oprócz Katowic grywał też w łódzkim teatrze imienia Stefana Jaracza. Od 1982 roku miał rozpocząć pracę w warszawskim Teatrze Narodowym. Niestety, nie doszło do tego w wyznaczonym czasie.
Na saksach w niemieckich teatrach
Pod koniec 1981 roku Marek Włodarczyk wyjechał do Berlina Zachodniego (na zaproszenie wcześniej wspomnianego operatora). A jak dobrze wiadomo, 13 grudnia tego roku został wprowadzony stan wojenny. Aktor nie mógł wrócić do ojczyzny.
Nie znał dostatecznie dobrze języka, a pieniądze, które zabrał, kończyły się. Załapał się więc jako mechanik do warsztatu samochodowego, gdzie pracował przez 1,5 roku. W międzyczasie szlifował swój niemiecki oraz starał się wrócić do zawodu aktora - co mu się w 1983 udało.
W Niemczech zaczął grać w teatrach. Występował na deskach miedzy innymi w Berlinie, Hamburgu i Monachium. W 1984 ponownie stanął przed kamerą - wystąpił w filmie "Forbidden" (film o miłości w czasie II wojny światowej). Oprócz tego zaczął wykładać w niemieckich i austriackich szkołach aktorskich - w Berlinie i Salzburgu. W 1987 udało mu się wrócić do Polski, jednak nie na długo. Ponownie wyruszył do Niemiec, gdzie jego kariera na początku lat 90. nabrała tempa.
Zaczął grywać bardzo dużo w niemieckich filmach kinowych ("14 Tage lebenslänglich"), filmach telewizyjnych ("Operation Noah", "Der Kapitän - Im Vorhof der Hölle") i serialach ("Der Clown", "Sternenfänger"). Do początku XXI wieku miał już blisko 100 takich ról na swoim koncie. W międzyczasie rozwiódł się też z pierwszą żoną, Grażyną Dyląg (z którą ma syna, Patryka). NIedługo po tym znalazł sobie już nową partnerkę - aktorkę Karen Friesicke (mają dwóch synów: Vincenta i Simona).
[image-browser playlist="602729" suggest=""]©1997 Degeto Film
Jednak w Polsce do tej pory był nadal aktorem mało znanym. Ale to się miało wkrótce zmienić...
Nadchodzi nowy szeryf
W 2004 roku TVN wystartował z nowym serialem "Kryminalni". Główną rolę, komisarza Adama Zawady, otrzymał właśnie Marek Włodarczyk. Razem z Markiem Brodeckim (Maciej Zakościelny) oraz Basią Storosz (Magdalena Schejbal) stworzyli zespół, który rozwiązywał różne, jak sama nazwa wskazuje, zagadki kryminalne.
Serial okazał się jednym z największych hitów ostatnich lat. Doczekał się aż 8 sezonów (kręcony do 2008 roku), trzech Telekamer w kategorii "serial kryminalny i sensacyjny", złotej Telekamery oraz rzeszy wiernych fanów. Duża w tym zasługa Marka Włodarczyka - idealnie wpisał się w topos twardego i sprawiedliwego szeryfa, dającego sobie radę z każdym przestępcą. Ale co ciekawe, jak sam aktor kiedyś przyznał w wywiadzie, najbardziej lubi role... czarnych charakterów.
W 2005, w trakcie kręcenia "Kryminalnych" Marek Włodarczyk wraz z rodziną przeniósł się Warszawy z Hamburga (początkowo dojeżdżał na plan). Jednak długo w kraju nie mieszkali - w 2007 roku żona wraz z synami wrócili do Niemiec, zaś aktor ponownie żył na walizkach.
Po zakończeniu "Kryminalnych" aktor otrzymał kolejną propozycje od stacji TVN - tym razem w polskiej "BrzydUli". Zagrał rolę Józefa Cieplaka, ojca głównej bohaterki. W tym samym roku zaproszono go też do VIII edycji "Tańca z gwiazdami". Tańczył w parze z Kamilą Kajak i zajął z nią 7. miejsce.
To tu, to tam
Po "Kryminalnych" i "BrzydUli" Marek Włodarczyk nie dostał w naszym kraju żadnej dużej roli - jednak to nie oznacza, że o nim zapomniano. Od czasu do czasu można go zobaczyć w takich produkcjach jak "Ojciec Mateusz", "Czas honoru" czy ostatnio głośny "Kac Wawa". A w 2010 roku prowadził w TVP2 program paradokumentalny "Historie prawdziwe".
Kontynuuje też występy u naszych zachodnich sąsiadów (między innymi seriale "Magna Aura" czy "SOKO Donau"). Wkrótce będzie też można go zobaczyć w jednym z najdłuższych i najbardziej znanych seriali niemieckich, "Alarm für Cobra 11 - Die Autobahnpolizei".
Marek Włodarczyk nie należy do aktorów kultowych lub tych najbardziej rozrywanych. Jednak nie można mu odmówić pewnej charyzmy - jego Adam Zawada na dobre wpisał się w kanon kultowych polskich stróżów prawa (obok Borewicza, Kruszona czy Halskiego). A sam aktor pokazuje, że można skutecznie pogodzić pracę na dwóch rynkach - polskim i niemieckim.
Wystarczy tylko chcieć.