Kobiety przeszły naprawdę długą drogę na ekranie – także w Filmowym Uniwersum Marvela. W filmie Avengers z 2012 roku mieliśmy tylko jedną przedstawicielkę płci pięknej w głównym składzie, Czarną Wdowę. Wielka szkoda, że fanki i fani tak długo musieli czekać na jej solowy występ. W końcu zdążyła ją uprzedzić nawet Kapitan Marvel w 2019 roku. Chociaż dzieło – ze względu na postępową narrację – nie wszystkim przypadło do gustu, było ogromny krokiem naprzód dla franczyzy, która doczekała się wreszcie pierwszej produkcji z superbohaterką w roli głównej. Na szczęście tendencja ta jest podtrzymywana, dzięki czemu możemy śledzić losy Ms. Marvel i Mecenas She-Hulk.

Kapitan Marvel i "This female fights back"

Każda ze wspomnianych superbohaterek odegrała ważną rolę w świecie Marvela. Kapitan Marvel zadebiutowała w komiksach w 1977 roku – na kilka miesięcy przed Narodową Konferencją Kobiet, czyli kluczowym wydarzeniem w historii feminizmu Stanów Zjednoczonych. Podczas spotkania dyskutowano między innymi na temat sytuacji niepełnosprawnych i starzejących się kobiet, reformy edukacji i poprawki dotyczącej równych praw. Pojawienie się w tym czasie Carol Danvers z hasłem "This female fights back" na okładce pierwszego numeru komiksu Ms. Marvel było niezwykle istotne. Ostatecznie zdecydowano, że to właśnie ta postać rozpocznie nowy etap reprezentacji kobiet na dużym ekranie w kinie superbohaterskim.
Fot. Marvel
Choć feminizm dokonał już dużych zmian, nie wszyscy ucieszyli się wieść o solowym filmie z superbohaterką w roli głównej. Produkcja Kapitan Marvel jeszcze przed premierą była bojkotowana w Internecie. Na Rotten Tomatoes pojawił się wysyp negatywnych opinii, a przeróżne fora zostały zalane przeróbkami zwiastuna z doklejonym uśmiechem na poważnej twarzy Brie Larson. Niektórzy nie mogli przeżyć, że najważniejszym atutem tej nowej superbohaterki nie była już atrakcyjność (jak u Czarnej Wdowy). To tylko udowadnia, że Kapitan Marvel była potrzebna w MCU, żeby jak walec utorować drogę dla następnych superbohaterek. Czarna Wdowa pojawiła się w MCU po raz pierwszy w filmie Iron Man 2 z 2010 roku jako seksowna agentka, która zdejmuje szpilki, zanim skopie komuś tyłek. Natasha Romanoff udowodniła, że umie walczyć i jest nie tylko inteligentna, ale też bardzo przebiegła. Jednak na tamtym etapie wciąż skupiano się głównie na jej wyglądzie. Wystarczy posłuchać wywiadów ze Scarlett Johansson, którą nieustannie pytano o modę. Jeden z dziennikarzy chciał się dowiedzieć, czy aktorka ma pod kostiumem bieliznę! Na szczęście z czasem świadomość twórców i fanów zaczęła się zmieniać. Choć grupy te nie miały wpływu na reporterów, to wspólnymi siłami pracowały nad tym, by Czarna Wdowa nie została zapamiętana tylko jako seksowna agentka.
Fot. Materiały paswoe
Cate Shortland, która wyreżyserowała Czarną Wdowę w 2020 roku, powiedziała, że bohaterka była stworzona pod męskie spojrzenie, ale z czasem uległo to zmianie. Gdy myślimy o tej postaci w 2022 roku, doceniamy to, że walczy ze złem bez supermocy, a po bitwie potrzebuje tabletek przeciwbólowych. Jest zwykłym człowiekiem, dzięki czemu widzowie mogą się z nią utożsamić. Serial Hawkeye też w jakimś stopniu kontynuuje jej dziedzictwo. Czarna Wdowa zbudowała wiele ważnych relacji, które poruszają bardziej niż niejeden wybuchowy finał.

Mecenas She-Hulk i Ms. Marvel, czyli nowy początek MCU

Rok 2022 jest istotny dla kobiecych superbohaterek. Zadebiutowały bowiem takie seriale jak Mecenas She-Hulk i Ms. Marvel, które wprowadziły większą różnorodność do MCU. Jennifer Walters jest ambitną prawniczką, która pragnie pomagać ludziom nie dzięki supermocom, o które zresztą nie prosiła, ale wykorzystując zdobytą wiedzę. Jest tytanem pracy i otwarcie mówi, że nie chce być herosem.  Widzowie inaczej ją odbierają, bo nie mają do czynienia z wyidealizowaną postacią jak Superman czy Kapitan Ameryka. Bohaterka nie kojarzy się nam ze wzniosłymi symbolami, a zapowiedzi serialu sugerują, że miewa bardziej przyziemne problemy – na przykład rozterki miłosne. Co ważne, scena z tłumaczeniem, dlaczego lepiej radzi sobie z kontrolowaniem gniewu, doskonale pokazuje, jak subtelnie i realistycznie wpleciono tu feministyczne motywy.
Z kolei Ms. Marvel jest jej całkowitym przeciwieństwem. To młodziutka dziewczyna, która pragnie zostać superbohaterką. Nie myśli za wiele o szkole czy studiach, za to długimi godzinami pracuje nad kostiumem na konwent poświęcony grupie Avengers. Serial z Kamalą Khan jest w dużej mierze skierowany do młodzieży, więc dziewczyna ma szansę stać się idolką całkowicie nowego pokolenia. To powiew świeżego powietrza w MCU. W końcu doczekaliśmy się czasów, w których atrakcyjność superbohaterki nie tyle została zepchnięta na drugi plan, co całkowicie wykreślona z równania. A Ms. Marvel i She-Hulk to dopiero początek, ponieważ czeka na nas jeszcze inteligentna następczyni Iron Mana – Ironheart, którą możecie poznać bliżej w poniższej galerii.

Ironheart - kim jest bohaterka?

Fot. Marvel
+15 więcej
Kapitan Marvel, Czarna Wdowa, She-Hulk i Ms. Marvel to superbohaterki, które pokazują, jak długą drogę przeszło kino superbohaterskie – od pierwszego solowego filmu z kobietą w roli głównej do wielu seriali z heroskami które - razem z Mecenas She-Hulk - możemy śledzić na Disney+. Dla nich źródłem siły może być rodzina, religia, intelekt, kariera, supermoce czy spryt. Fanki nie muszą być już uczepione Czarnej Wdowy, ponieważ mają o wiele większy wybór. Jest jeszcze przecież cała grupa bohaterek znajdujących się w tle: Valkyria, Wasp, Kate Bishop, Yelena Belova, Okoye, Shuri, a także Gamora. A tak jak wspomniałam wyżej, to dopiero początek pozytywnych zmian w MCU.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj