Willa położona na obrzeżach Warszawy. Uliczka domków jednorodzinnych spowita gęsto posadzonymi krzakami. Przy jednej z bram stoi zaparkowany wielki wóz wyładowany sprzętem z logo TVN. To tu odbędzie się ostatni dzień zdjęciowy serialu Pułapka w reżyserii Łukasz Palkowski. Ekipa stara się dotrzymać harmonogramu zajęć i nie narzekać na brak czasu. Jest drobne 30-minutowe opóźnienie, co oczywiście jest przyjęte z pewnym niezadowoleniem, ale jak powiedział mi jeden z technicznych: „Da się przeżyć!”. Na wejściu wita mnie uśmiechnięty reżyser, czyli już wiem, że jest dobrze. Przeważnie produkcja nie cieszy się na widok dziennikarzy, bo kradną oni cenny czas. Tu jest inaczej. Czuć pełen luz. Nie powiem, jest to przyjemne. Za chwilę ekipa przeniesie się do wnętrza domu, gdzie rozegra się scena z udziałem Agata Kulesza, Marianny Kowalewskiej i Leszek Lichota. „Będzie ona kluczowa dla całej fabuły. Powiedziałbym nawet, że przełomowa dla naszej opowieści”  - mówi mi Palkowski. „Ale nie pisz proszę o jej szczegółach, bo zepsujesz ludziom frajdę” - prosi reżyser i ma rację.  Więc ją przemilczę. Domek położony jest nad sztucznym jeziorem. Ma on w zamyśle reżysera sugerować, że jesteśmy gdzieś na mazurach. Z dala od miejskiego zgiełku. Na jego tyłach znajduje się drewniany taras przypominający pomost. Można na nim usiąść i zamoczyć nogi w jeziorku. Cudne miejsce. Nic dziwnego, że część ekipy, w tym aktorzy, wybierają to miejsce, by odpocząć między scenami. Chylę czoła przed osobami odpowiedzialnymi za poszukiwanie takich lokalizacji w Warszawie, a nie na Mazurach. W obrazku będzie to wyglądało świetnie. Na planie oprócz mnie krząta się ekipa TVN nagrywająca kulisy serialu. Panowie śledzą każdy krok Agaty Kuleszy, która próbuje w ramach zabawy jakoś się przed nimi ukryć. Korzystam z okazji i podchodzę do Marianny, która w serialu gra Ewę Maj. „To dla mnie pierwsza duża rola, w której postać przeze mnie grana jest cały czas w centrum uwagi. Jest to bardzo mobilizujące do cięższej pracy, zwłaszcza gdy gra się w tak doborowym towarzystwie” - przyznaje aktorka. „A kogo gram? Dziewczynę z domu dziecka, której los zainteresował pisarkę Olgę Sawicką, graną przez Agatę Kuleszę” - opowiada mi Marianna. „Na początku nasze bohaterki są w stosunku do siebie nieufne, ale to się zmienia z biegiem czasu. W scenie, którą dziś nagrywamy, zobaczysz, że Olga jest jedyną osobą, której Ewa ufa” - dodaje Kowalewska. „Czyli tobie nie ufa” - zwracam się do stojącego obok Leszka Lichoty. „A ty byś mi zaufał, gdybym za tobą wszędzie chodził?” - odpowiada żartobliwie aktor. „A tak na poważnie, to grany przeze mnie komendant Czarny przyjeżdża do sierocińca, by zbadać sprawę zaginięcia jednej z dziewczyn. Z biegiem czasu okazuje się, że ta sprawa nie została mu przydzielona przypadkowo. Ma on w tym wszystkim jeszcze jakiś ukryty cel. Ale nie chcę więcej mówić, niech czytelnicy sami się przekonają” - kończy dywagacje na temat swojej postaci Leszek.
fot. naEKRANIE.pl / Ravelart Violetta Muszyńska
+5 więcej
Ekipa zaczyna się zbierać po przerwie i rozstawiać sprzęt: światło, kamery itp. Aktorzy natomiast pod okiem reżysera zaczynają omawiać zbliżająca się scenę. Niby jest to coś naturalnego, ale nie zawsze jest na to czas. Fascynująco obserwuje się ten proces twórczy. Aktorów przerzucających się pomysłami, by dana scena wyszła jak najbardziej realistycznie. Łukasz Palkowski spokojnie słucha ich pomysłów i niektóre akceptuje, a inne odrzuca jako niepasujące do koncepcji. Gdy scena zostaje z grubsza omówiona na „sucho”, przychodzi moment, gdy aktorzy już w pełnym kostiumie i charakteryzacji stawiają się na planie. Gdzie jeszcze doszlifowują scenę, ćwicząc ustawienie oraz to, gdzie ma dana postać stać. Dialog odbywa się głównie pomiędzy postacią komisarza Czarnego i Ewą. Sawicka przysłuchuje się im, stojąc trochę z boku. Wszystko idzie gładko aż do momentu, gdy Leszek musi wymówić słowo „wypływał”. To właśnie z jego powodu ten fragment sceny musiał być kilkakrotnie poprawiany, a każda pomyłka aktora spotykała się z salwą śmiechu. „Może zastąpimy ten wyraz innym. Podobnym” - pyta Palkowskiego producent siedzący w namiocie i obserwujący wszystko na monitorze. „Nie! Jest napisane «wypływał», to ma «wypływać», będziemy tu siedzieć tak długo, aż mu się uda” - odpowiedział ze śmiechem reżyser. Za którymś razem Lichocie udaje się wygłosić poprawnie całą kwestię, co ekipa przyjmuje brawami. „Jeszcze jedno ujęcie i przerwa obiadowa! Proszę wszystkich o skupienie” - mówi przez radio kierownik planu. Niestety, na temat tego ujęcia też nic napisać nie mogę, gdyż byłby to ogromny SPOJLER. Tak więc powiem tyko, że udało się go nagrać za pierwszym razem. Po obiedzie siadam na chwilę z Agatą Kuleszą, by mogła mi opowiedzieć o swojej postaci. „Gram pisarkę. Kobietę okrutnie dotkniętą przez los, która na chwilę straciła nie tylko wenę twórcą, ale też chęć do życia. Zawisła w próżni. Cały dzień tylko pije i ogląda telewizje. Tam właśnie natrafia na reportaż o zaginionej dziewczynie z domu dziecka i postanawia zbadać tę sprawę. Widzi w tym potencjał na następną książkę” - opowiada mi aktorka. Zapytałem, co zainteresowało ją w tym scenariuszu. „Tajemnica, która chwyta widza już w pierwszym odcinku. Mnie zainteresowała już podczas czytania scenariusza. Chciałam koniecznie wiedzieć, jak to się skończy i jestem przekonana, że widzowie też tak będą mieli”. Pułapka - data premiery zaplanowana na niedzielę 9 września o 21:30 na antenie TVN
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj