Fargo jest serialem, o którym można spokojnie pisać prace naukowe. Zarówno film, jak i produkcja telewizyjna są tworami postmodernistycznymi, reprezentującymi bardzo wysoki poziom artystyczny. Podczas gdy Fargo z 1996 roku jest już praktycznie klasyką kinematografii, to serial dopiero rozwija swoje skrzydła. Dwa sezony, którymi dane nam było delektować się, przedstawiają alegoryczną opowieść na temat walki dobra ze złem. Nieoczywistą, często symboliczną. Zawsze jednak poetycką i głęboką.
Podobnie jak bracia Coen w swoich filmach, tak i twórcy serialu Fargo postawili sobie za cel wniknąć mocno w ludzkie serca i odnaleźć tam genezę dobra i zła. W dwóch sezonach przedstawili nam spektrum postaci stanowiących pewne archetypy. Każdy z nich odgrywa konkretną rolę w odwiecznym konflikcie i jest pokazany w sposób znamienny dla estetyki twórczości braci Coen. Przyjrzyjmy się najbardziej charakterystycznym bohaterom serialu Fargo i spróbujmy przeanalizować ich fenomen.
1. Lorne Malvo (Sezon 1)
Jest to jeden z najbardziej ikonicznych bohaterów Fargo. Przyglądając się tej postaci, możemy odnaleźć pewne inspiracje Antonem Chigurhem z No Country for Old Men. Obaj reprezentują nieustępliwie zbliżające się zło, które bezkompromisowo dąży do celu. Przy tej całej porażającej niegodziwości każdy z panów obdarzony jest zupełnie kuriozalną fryzurą, która w żaden sposób nie pasuje do ich postawy życiowej. To typowe dla braci Coen postmodernistyczne mrugnięcie okiem. Lorne Malvo odnajduje nieziemską przyjemność w obserwowaniu pokłosia swoich złowieszczych machinacji. Generuje dziesiątki mniejszych lub większych sytuacji, podczas których ludzie tracą nad sobą kontrolę i gubią gdzieś wewnętrzną moralność. W ostatnich minutach swojego życia złoczyńca udaje się do schronienia, aby wysłuchać nagrań, na których spaczone przez niego osoby opowiadają o swoich zbrodniach. Tak jakby miało to naładować jego akumulatory. Bardzo symboliczna scena.
2. Hanzee Dent (Sezon 2)
Indianin na usługach Gerhardtów to kolejna fascynująca postać. Także i w tym przypadku można odnaleźć pewne inspiracje Antonem z No Country for Old Men. Hanzee jest milczącym pragmatykiem. Nie zastanawia się nad swoimi działaniami. Doprowadza powierzone mu zadania zawsze do końca, nawet jeśli związane są one z bezkompromisową brutalnością. Jest do tego bardzo silnym i sprawnym człowiekiem, dzięki czemu nigdy nie przegrywa. Spaczony złem, które przelewało się na farmie Gerhardtów, doświadczył go w najczystszej formie. Zasmakował w nim, dlatego też pod koniec sezonu to on zostaje głównym rozgrywającym.
Lester Nygaard (sezon 1)
Jest on serialowym odpowiednikiem postaci Jerry’ego Lundegaarda z filmowego Fargo. Serial, dzięki swojej formie, w doskonały sposób rozwija tę postać. Lester, podobnie jak Jerry, to tchórz, który jest zbyt słaby, aby wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Obaj wybierają drogę na skróty (zmotywowani przez różne czynniki), co w końcu doprowadza do ich zguby. To, co w przypadku postaci Lundegaarda zostało tylko zasygnalizowane, w przypadku Nygaarda rozwinięto w pełni. Lester skuszony przez zło nie potrafi odrzucić już jego słodkiego smaku. Jest jednak zbyt słaby, aby stać się rozgrywającym tak jak Dent czy Malvo. Wkrótce pada ofiarą własnych decyzji. Podobnie jak Jerry kończy żałośnie.
Peggy Blumquist (sezon 2)
Kolejna klasyczna postać w mitologii Fargo. Jej niefrasobliwość, lekkomyślność i brak rozsądku sprowadzają chaos i zniszczenie na Luverne. Można zaryzykować stwierdzenie, że Peggy jest osobą pustą i niezbyt ogarniętą. Nie jest to jednak takie pocieszne roztrzepanie, które charakteryzuje często niezbyt rozgarnięte młode panie, które nadrabiają wszystko urokiem osobistym i miłym usposobieniem. Peggy jest głupia, a jej głupota prowadzi ją bezkompromisowo w stronę zła. Pani Blumquist to kolejny trafny archetyp skupiający zespół ludzkich cech, które mogą wyrządzić wielką szkodę. Podobnie jak bracia Coen w wielu swoich filmach, tak i twórcy drugiego sezonu Fargo piętnują tutaj jedną z najbardziej toksycznych ludzkich cech. Głupotę.
Solversonowie (sezon 1, 2)Fargo opowiada w alegoryczny sposób historię odwiecznych zmagań dobra ze złem. Jeśli więc Malvo i Dent reprezentują niegodziwość, Nygaard i Blumquist głupotę, to cała rodzina Solversonów uosabia same pozytywne wartości. Lou, Molly, ale też Gus Grimly to ludzie silni, prawi i niezachwiani moralnie. Tkwią oni na straży przyzwoitości. Molly, będąca odpowiednikiem coenowskiej Marge Gunderson, staje naprzeciwko przerażającego zła i z naiwnością dziecka próbuje wytłumaczyć złoczyńcy, co naprawdę w życiu się liczy. Jedna z najbardziej symbolicznych scen ma miejsce w filmowym Fargo, kiedy to Marge zawozi niebezpiecznego psychopatę do pobliskiego aresztu. Po tym, jak kryminalista brutalnie zabił i porąbał swojego partnera, otrzymuje pouczający wykład, w którym policjantka zachwyca się nad urokami otaczającego ich świata. Po co schodzić na stronę zła, kiedy wokół jest tak pięknie? To prawdziwa esencja filozofii Fargo. Mimo że Solvensonowie nigdy nie zrozumieją Malvo czy Gerhardtów, podświadomie im się przeciwstawiają. Taka jest rola dobra w konfrontacji ze złem.
Stavros Milos i Bill Oswald (sezon 1)
Warto też wspomnieć o dwóch bardzo ważnych bohaterach drugoplanowych. Stavros Milos, miejscowy potentat, i Bill Oswald, lokalny policjant, nie odgrywają wielkiej roli w całej fabule pierwszego sezonu. Tak jak pozostałe postacie symbolizują pewne postawy ludzkie. Obydwaj są pionkami w grze pomiędzy dobrem i złem. Mogą też stać się jej ofiarami, podobnie jak poczciwy Bill, który nie wytrzymał psychicznie obciążeń związanych ze śledztwem, które nadzorował. Świadomy swojej słabości pozwolił przejąć stery silniejszej Molly Solverson. Stavros Milos natomiast, opętany przez religię, zapomina o jej przesłaniu, realizując hedonistyczne cele. Gdy się opamiętuje, jest już za późno, co z lubością wykorzystuje Lorne Malvo podczas swoich gierek. Obie postacie symbolizują ludzką słabość. O ile Bill, mimo pewnych wątpliwych decyzji, finalnie wybiera drogę dobra, stając u boków Solversonów, to Stavros gubi się pochłonięty przez zło.