Dartha Vadera zna każdy, nawet jeżeli nie jest fanem Gwiezdnych Wojen. Imponująca postura, spokojny głos Jamesa Earla Jonesa i charakterystyczne oddychanie – to tylko kilka cech rozpoznawczych tej ikonicznej postaci. W tym artykule chciałbym skupić się jednak na jego poprzedniej tożsamości, czyli Anakinie, i spróbować odpowiedzieć na pytanie, jak młody Skywalker przeszedł przemianę z rycerza Jedi w bezwzględnego potwora.
Zakon rycerzy Jedi to ciekawa instytucja. Z pozoru wyglądają na fajnych czarowników z mieczami świetlnymi. Robią niesamowite rzeczy, których nikt inny w galaktyce nie potrafi. Jednak pod tą fasadą kryje się grupa krótkowzrocznych i zaślepionych – za przeproszeniem – kretynów, którzy przez swoje sztywne zasady nie są w stanie realnie pomagać innym. Dlatego wzięcie do zakonu kogoś takiego jak Anakin było naprawdę złym pomysłem. Bohater od najmłodszych lat był niewolnikiem, który nie mógł robić nic poza wypełnianiem woli swojego "właściciela''. Po wyrwaniu z niewoli ma uraz do jakichkolwiek ograniczeń, a co za tym idzie – częściej podąża za głosem serca niż rozumu, lekceważy hierarchię i przejawia duży indywidualizm.
Problemem dla niego są nie tylko ograniczenia narzucone przez kodeks Jedi, ale też to, na co nikt nie ma wpływu – np. śmierć. Anakin boi się śmierci, ale nie swojej. Choć najpewniej bierze pod uwagę fakt, że sam może zginąć podczas wykonywania jednej ze swoich misji, to tak naprawdę bardziej martwi się o to, że coś złego spotka osoby, na których zależy mu najbardziej.
Przejawia się to już w pierwszym epizodzie sagi. Mistrz Yoda celnie zauważa, że strach przed śmiercią swoją i bliskich może być dla bohatera niezwykle destrukcyjny. W drugiej części widać, jak zamartwianie się o los matki definiuje wszystko, co robi Anakin. Nie może przyjąć do wiadomości faktu, że istnieją pewne ograniczenia. Przez to zaczyna marzyć o posiadaniu wielkiej mocy, dzięki której powstrzymałby wszelkie zło panoszące się po wszechświecie. Mówiąc krótko, marzy mu się utopia, świat idealny, który – oczywiście – jest niemożliwy do osiągnięcia.
Najbardziej dobitnie pokazano to chyba w Zemście Sithów. Rycerza Jedi zaczynają prześladować przerażające koszmary, w których jego ciężarna żona, Padme, umiera podczas porodu. To doprowadza Anakina na skraj załamania. Z początku stara się szukać pomocy w zakonie, ale po usłyszeniu niejednoznacznego bełkotu i pseudofilozoficznych haseł zdaje sobie sprawę, że w tej organizacji nic nie wskóra. Nie może pogodzić się z faktem, że śmierć trzeba po prostu zaakceptować. Potrzebuje więc rady od kogoś innego, od kogoś, kto powie mu to, co chce usłyszeć – że istnieje sposób na oszukanie śmierci i można nad nią zapanować.
Kimś, kto wbija mu te głupoty do głowy, jest Kanclerz Palpatine, udający przyjaciela. To on twierdzi, że istnieje sposób na ochronę bliskich, ale nie nauczą go tego Jedi. Tym sposobem zraża rycerza do zakonu. Jednak warto wspomnieć, że Anakin już wcześniej zaczął wątpić w tę instytucję. W swym mniemaniu nie był dobrze traktowany przez Radę. Był także świadkiem łamania kodeksu przez innych Jedi, na przykład w momencie, gdy Mace Windu chciał zabić z zimną krwią nieuzbrojonego przeciwnika. Dlaczego miałby trzymać się kodeksu, gdy jeden z jego najbardziej zasłużonych rycerzy bezwzględnie go łamie?
Palpatine nie musiał się zbytnio wysilać. Gdy Windu ginie, Anakin doskonale wie, że nie ma już odwrotu, i zawiera umowę z samym szarlatanem; wyrzeka się tego, w co wcześniej wierzył i przysięgał bronić, a w miejsce starego Anakina pojawia się zupełnie inna osoba, Darth Vader. Wierząc, że dzięki temu może uratować swoją ukochaną, robi rzeczy, które wcześniej nie przeszły mu przez myśl, jak chociażby rzeź niewinnych dzieci.
Gdy Padme dowiaduje się, co się stało, chce się z nim zobaczyć. Wierzy, że przemówi mu do rozsądku i powstrzyma zło. Jednak gdy trafia na planetę Mustafar, gdzie Vader dokonał kolejnej masakry bezbronnych istot, orientuje się, że mężczyzna, którego kochała ponad wszystko, przestał istnieć, a jego miejsce zajął żądny władzy potwór. Musiało się to skończyć tragicznie, a brutalny pojedynek na śmierć i życie z kimś, kto był dla niego jak przyjaciel, jest tylko dopełnieniem transformacji. Niezwykle paradoksalnej zresztą – przecież Anakin przeszedł na ciemną stronę Mocy, aby uratować Padme, ale właśnie to, że stał się Vaderem, doprowadziło do jej śmierci. Co Skywalker dostał w zamian? Jedno wielkie nic, tylko ogromne cierpienie i ból. Przez ślepą wiarę w słowa Imperatora wrócił do punktu wyjścia i po raz kolejny trafił do niewoli. Zmienił się tylko jego właściciel.
Anakin zrobił wiele złego i stał się okrutnym człowiekiem w rękach bezwzględnego manipulatora. I chociaż trudno rozgrzeszać kogoś takiego, należy pamiętać, że można było uniknąć zła. Gdyby tylko zakon Jedi nie zgodził się go trenować lub wyraził na to zgodę, ale traktował go z większym szacunkiem. A przede wszystkim starał się mu pomóc, gdy tego potrzebował, a nie zasypywał go głupimi, nic nie znaczącymi mądrościami, których młody człowiek – zwłaszcza z tak rozwiniętym indywidualizmem – nie chce słuchać. To wszystko sprawia, że największym błędem zakonu Jedi, a co za tym idzie – przyczyną jego upadku, jest Anakin Skywalker.
Gwiezdne Wojny - najpotężniejsi Jedi (od najsłabszych do najlepszych)
Jeśli interesują was Gwiezdne Wojny, może także spodobać się wam ten ranking: