"Power Rangers Turbo" to jedna z wstydliwych kart w historii "Power Rangers". Na wzmiankę o tej serii fani serialu mają tendencję do zgrzytania zębami, uciekania wzrokiem gdzieś w bok czy nawet symulowania głuchoty. Nie ma się czemu dziwić, ponieważ "Power Rangers Turbo" to bezsprzecznie jedna z najsłabszych serii w historii marki, pełna nietrafionych decyzji, idiotycznych pomysłów (a jeśli jakiś pomysł jest zbyt głupi nawet jak na standardy "Power Rangers", to naprawdę coś to znaczy) i dziwacznych roszad w obsadzie.

Seria "Turbo" rozpoczęła się z przytupem - od kinowego filmu przedstawiającego nowe moce, nowe zagrożenie i nowego bohatera oraz wprowadzającego widza w świat "Power Rangers". Film nie był zbyt udany, ale w przeciwieństwie do poprzednika był przynajmniej kanoniczny względem serialu. Po pokonaniu Imperium Maszyn rolę głównego antagonisty przejęła kosmiczna piratka Divatox. By ją pokonać, Zordon postanowił obdarzyć Wojowników nowymi mocami. Do drużyny dołącza też – w zastępstwie kontuzjowanego Rocky’ego – dwunastolatek imieniem Justin. Fani znienawidzili Justina, choć problemem była nie tyle sama postać, co koncepcja na nią. Żaden przeciwnik nie ma prawa być uznawany za realne zagrożenie, jeśli dwunastoletni dzieciak jest w stanie nawiązać z nim wyrównaną walkę. Konfuzję wzbudziły też nowe moce – co się stało z mocami Zeo, które Wojownicy mieli w poprzedniej serii i których nigdy nie stracili?

[video-browser playlist="636573" suggest=""]

Główny problem polegał na tym, że seria bazowała na sentaiu "Gekisou Sentai Carranger", który był otwartą parodią konwencji "Super Sentai" i gatunku tokusatsu w ogóle. Tymczasem twórcy "Power Rangers" próbowali utrzymać stosunkowo poważną konwencję z poprzednich serii, przez co dostaliśmy na przykład absolutnie żenującą scenę, w której Tommy czyta w czasie walki instrukcję obsługi nowego zorda, albo odcinek, gdzie Wojownicy zostają zmienieni w gigantyczną pizzę (nie wspominajcie o tym epizodzie żadnemu fanowi "Power Rangers", jeśli ma on w zasięgu ręki coś ciężkiego). Właściwie jedyną nową rzeczą, do której nie można mieć zastrzeżeń, jest temat muzyczny, po raz kolejny skomponowany przez nieocenionego Rona Wassermana.

Ale to tylko początek problemów. Przez dużą część serii nie mieliśmy okazji oglądać Mięśniaka i Czachy, którzy zostali zmienieni w dwa szympansy i dopiero pod koniec serii odzyskali swoją prawidłową postać. Było to związane z faktem, że Saban planował nakręcić sitcom z Mięśniakiem i Czachą w rolach głównych. Bohaterowie mieli prowadzić hotel, a jedną z postaci drugoplanowych miał być sobowtór Elvisa Presleya. Ostatecznie jednak nic z tego nie wyszło i obaj bohaterowie powrócili do "Power Rangers Turbo". Kolejną zmianą było odejście Zordona i Alphy – Zordon został uwolniony z tuby, w której spędził ostatnie cztery sezony, i powrócił na swoją ojczystą planetę, Eltar. Jego następczynią była Dymitria, która posiadała własnego Alphę. Dymitria była jednak fatalną mentorką, a jej Alpha miał bardzo irytujący nawyk mówienia młodzieżowym slangiem.

Czytaj również: Naprzód, „Power Rangers”!

Jednak największy cios został zadany widzom mniej więcej w połowie "Power Rangers Turbo", gdy wymieniono całą (!) pierwszoplanową obsadę. Wiązało się to z faktem, iż kilku jej członków wyrażało zamiar odejścia z serialu, więc producenci poszli na całość i wymienili wszystkich – oprócz Justina. I tak Tommy’ego zastąpił T.J., Adama - Carlos, Kat - Cassie, a Tanyę - Ashley, czyli nowi bohaterowie przedstawieni kilka odcinków wcześniej. Delikatnie rzecz ujmując, widzowie nie byli zachwyceni takim obrotem spraw. Równolegle został przedstawiony Phantom Ranger, jeden z najbardziej tajemniczych bohaterów całego uniwersum "Power Rangers". Jego wątek nigdy nie doczekał się konkluzji; spekulowano, iż jest synem Zordona albo awatarem wszystkich zmarłych w przeszłości Power Rangers. Ostatecznie jednak jego zagadka nie została wyjaśniona.

[video-browser playlist="636575" suggest=""]

Seria skończyła się spektakularną porażką Power Rangers w walce z Divatox, która zniszczyła Centrum Dowodzenia – tym razem już na dobre – pozbawiła wojowników mocy oraz zordów, niemal biorąc we władanie Ziemię. Niemal, bo w decydującym momencie została odwołana przez tajemniczą postać na niebie. Turbo Rangers, dowiadując się o tym, że Zordon został pochwycony w niewolę przez siły zła, decydują się wyruszyć w Kosmos (mają dostęp do promu kosmicznego dzięki ojcu Justina, który pracuje w agencji kosmicznej NASADA). Pozbawieni mocy, zasobów i nadziei Wojownicy ruszają ku nieznanemu.

Czytaj także: Tokusatsu – potwory, efekty specjalne i Japonia

To nie był dobry sezon – w czasie jego emisji słupki oglądalności zaczęły lecieć na łeb, na szyję, a kolejne próby odbudowania popularności marki były tylko gwoździami do trumny. Choć uczciwie trzeba przyznać, że druga połowa serii była już nieco lepsza – scenarzyści zaczęli budować spójniejszą fabułę, postacie nabrały rumieńców, zaś finał był naprawdę emocjonujący. Wiązało się to ze zmianą showrunnera, którym został scenarzysta Judd Lynn. Niestety niewiele to pomogło i producenci uznali, że kolejny sezon będzie ostatnim. To już jednak inna historia...

"Power Rangers Turbo"
Gatunek:   akcja, sci-fi W rolach głównych: Douglas Sloan, Judd Lynn, Al Winchell, Paul Schrier, Larry Litton
Liczba sezonów/odcinków: 1/45+1
Lata emisji: 1997 Odcinki polecane: "The Wheel of Fate", "Shadow Rangers", "The Song of Confusion"
Dostępność: DVD (brak polskiej wersji)
czytaj o serialu w naszej bazie
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj