Bez bicia przyznam, że początkowo sam zaliczałem się do osób, które nowy wygląd Spider-Mana oceniały z mieszanymi uczuciami. Podziw i przekonanie do zaproponowanej wizji zyskałem dopiero po bliższym poznaniu, mianowicie tak bliskim, na jakie pozwoliła wysoka rozdzielczość opublikowanego zdjęcia promocyjnego. Jeśli je przegapiliście lub ominęliście, to przyjrzyjcie się teraz i zwróćcie uwagę na detale (kliknijcie, aby powiększyć):
źródło: materiały prasowe
Powyższa fotografia bez dwóch zdań wywiera lepsze wrażenie niż pojawienie się Pajączka w wersji wideo. Pierwsza zauważalna różnica to kolorystyka, która w zwiastunie wypadła jaskrawiej i sugerowała wręcz, że kostium wygenerowany jest w całości za pomocą animacji komputerowej. Wrażenie to uniemożliwiało odczucie faktury stroju, która tutaj jest już wyraźnie zauważalna, ale nie zaryzykuję stwierdzenia, jaki to materiał. Być może coś na kształt wzmacnianej skóry, jak u serialowego Daredevila. Całość prezentuje się namacalnie i praktycznie, a przypuszczenie, że kostium jest w większości efektem faktycznych prac kostiumografów, a nie grafików komputerowych, potwierdza poszlaka podrzucona podobno przez braci Russo (nigdy nie zostało potwierdzone, że to ich konto) w lipcu ubiegłego roku. Wtedy to na Twitterze pojawił się taki oto obrazek:
źródło: Marvel
Dzisiaj nie ma już raczej żadnych wątpliwości, że tajemnicze ustrojstwo to ruchoma soczewka w oku Spider-Mana. To właśnie pajęcze ślepia wzbudzały najgorętsze reakcje wśród komentujących - na zbliżeniu prezentują się następująco:
źródło: Marvel
Ich zwężeniu towarzyszy wyraźnie słyszalny mechaniczny dźwięk, który jednoznacznie wskazuje, że jest to funkcjonalna cecha kostiumu, która prawdopodobnie będzie wyjaśniona w filmie. Być może animacja wspomagana jest też przez CGI, ale nie jest to ta sama sytuacja, co w przypadku niedawnego Deadpoola, którego żywe oczy miały umowny, bardziej komediowy charakter. Grubsza, w porównaniu do poprzednich wersji kinowych, czarna obwódka oraz ogólny krój stroju to już wyraźne odwołanie do klasycznego wizerunku Spider-Mana z lat 60., w którym rozróżnić można inspiracje pracami Steve’a Ditko (projekt):
źródło: Marvel
Oraz Johna Romity Seniora (jaśniejsza niebieska kolorystyka, brak pajęczyny pod pachami):
źródło: Marvel
Dla fanów klasycznych komiksów z Peterem Parkerem bądź tych wychowanych na kapitalnej animacji Spider-Man: The Animated Series (m.in. wyżej podpisany) taka kompozycja to świetny smaczek i odrobina nostalgii. Kadr wyrwany ze zwiastuna potwierdza, że na plecach bohatera po raz pierwszy rzeczywiście obecny będzie ten najbardziej tradycyjny, czerwony i bardziej owalny symbol pająka:
źródło: materiały prasowe
Zgodny z tą stylistyką będzie także emblemat na klatce piersiowej - mniejszy i wyraźnie odróżniający się od swoich filmowych poprzedników:
źródło: Marvel
Kluczową zmianą w porównaniu do garderoby Tobeya Maguire'a i Andrew Garfielda są też czarne linie pajęczyny zarysowane na powierzchni stroju, które wcześniej zawsze były wyraźnie wypukłe, a tym razem będę wklęsłe i węższe, co również wierniej odzwierciedla komiksowy odpowiednik. Największą nowością i zupełnie oryginalnym akcentem tego wcielenia będą tymczasem czarne wstawki - obecne symetrycznie pod kolanami, wokół talii (tutaj służą one jako pasek, który prawdopodobnie posiada niewielkie schowki), barków, łokci i nadgarstków. Razem z ciemniejszymi pasami na nogach to najbardziej kontrowersyjne estetycznie wybory, ale trzeba przyznać, że nadają one kostiumowi autonomiczny sznyt. Osobiście wciąż nie jestem do nich w pełni przekonany, ale być może stać będzie za nimi praktyczne wyjaśnienie – na razie pewna i wyraźnie widoczna jest wyrzutnia pajęczyny, która znajduje się klasycznie na wewnętrznej stronie nadgarstka. To właśnie praktyczność i realizm będą bowiem najważniejszą perspektywą, z jakiej przyjdzie nam ocenić nowy wygląd Spider-Mana. Dotychczas byliśmy przyzwyczajeni do bardziej komiksowych odsłon, szczególnie w interpretacji Marca Webba. Bracia Russo nie ukrywają, że ich celem jest zaprezentowanie Petera Parkera w sposób możliwie wiarygodny według współczesnych realiów. Swoje rozważania posunęli do tego stopnia, iż za niewłaściwe uznali, żeby w obecnej sytuacji ekonomicznej samotna ciotka i nastolatek mogli pozwolić sobie na dom na przedmieściach - tak jak ma to miejsce w większości oryginalnych komiksów – w efekcie czego w filmie posiadać mają skromniejsze lokum. Stawiam tym samym dolary przeciw orzechom, że powyższy strój jest wspomagany technologią Tony’ego Starka. Ruchome oczy nie będą więc służyć wyłącznie do ekspresyjnego oddawania emocji, a całość nie jest pierwszym lepszym trykotem. Tu zresztą już prosta logika podpowiada, że strój ten musi mieć jakieś wyjątkowe właściwości (wzmocniona wytrzymałość, kevlarowe segmenty?), w końcu jaki byłby sens zabierania młokosa w rajtuzach na bitkę z dorosłymi i uzbrojonymi mężczyznami? Biorąc wszystkie te fakty pod uwagę, kostium wstępnie ocenić należy zdecydowanie pozytywnie. Jest kolorowy, ale unika obciachu; komiksowy i ikonicznie rozpoznawalny, ale możliwie realistyczny i bojowy. Nawiązuje do kanonu, ale od razu kreuje też swoją unikalną tożsamość. Choć pierwsze wrażenie było raczej negatywne, to po przetrawieniu tych szczątkowych informacji jestem dobrej myśli. W ruchu kostium ten powinien sprawdzić się jeszcze lepiej, a sam Marvel do tej pory nie zawodził, jeśli chodzi o przełożenie komiksowych wizerunków na język filmu. Według wczesnych zapowiedzi w Captain America: Civil War zobaczymy przynajmniej dwie wersje strojów Pajączka - bardzo możliwe, że pierwsza będzie tą najprostszą, składającą się z bluzy, kaptura i kominiarki z okularami. Warto mieć także na uwadze, że tak jak ewoluowała zbroja Iron Mana czy też odzienie Kapitana Ameryki, tak i tym razem w późniejszym solowym filmie strój ten zostanie zapewne odpowiednio skorygowany. Ostateczną cenzurkę wystawimy więc po seansie, ale warto jeszcze przypomnieć, że poprzeczka zawieszona jest całkiem wysoko. Co by nie powiedzieć o filmie The Amazing Spider-Man 2, to zaprezentowany w nim kostium wyglądał szalenie atrakcyjnie i w zgodzie z duchem graficznego pierwowzoru:
źródło: Marvel
Tak jak prawiła jednak babcia i mama, a w tym przypadku zapewne wspomniana ciocia, nie wypada oceniać ludzi po wyglądzie. Jeśli chodzi więc o kreację aktorską Toma Hollanda, to wciąż nie wiemy praktycznie nic. Zaledwie dwa słowa wypowiedziane w zwiastunie to mikroskopijna próbka, choć brzmiały one satysfakcjonująco. Wiadomo, że 19-letni Anglik (swoją drogą to kolejny już Brytyjczyk odgrywający amerykańskiego herosa) talent posiada, a ponadto może pochwalić się gimnastycznym wyszkoleniem – na karkołomne wyczyny kaskaderskie prawnicy i księgowi Disneya nie zezwolą, ale z pewnością pozwoli mu to lepiej wczuć się w rolę i przekonująco oddać ją na ekranie. Najgłośniejszym orędownikiem nastolatka jest tymczasem sam James Gunn, reżyser Guardians of the Galaxy, który podobnie jak reszta twórców MCU miał już przyjemność obejrzeć Wojnę bohaterów. Na swoim Twitterze wychwala Hollanda, odważając się nawet na stwierdzenie, że jest dla postaci Spider-Mana tym, kim Robert Downey Jr. dla Iron Mana, Heath Ledger dla Jokera i Chris Pratt dla Star-Lorda. Trzeba przyznać, że to nie byle jakie resume, a do tej pory Gunn nie zwykł gadać głupot. Jeszcze wcześniej dobre słowo w imieniu Hollanda szepnął studiu Marvel Chris Hemsworth (filmowy Thor), z którym aktor pracował na planie In the Heart of the Sea. Jako ciekawostkę warto wspomnieć też, że podczas castingów Holland nagrywał wspólne dialogi z Downeyem Jr. i ponoć chemia między nimi była elektryzująca. Nie jest to zresztą pierwszy bohater Kinowego Uniwersum Marvela, z którym filmowy Peter Parker zdążył się nieformalnie spotkać. Wspólne sceny nagrywał też z… Punisherem. Razem z Jonem Berenthalem kręcili film w Irlandii, kiedy jednocześnie ubiegali się o role nastoletniego bohatera i mściwego Franka Castle. Panowie w wolnych chwilach stworzyli kilka taśm, które powędrowały do szefów studia i podobno miały pomóc w zaoferowaniu im odpowiednich ról. Kto wie, może kiedyś obejrzymy je w formie dodatków na DVD lub Bluray.
źródło: Facebook
Na zakończenie i jako wizualną tym razem ciekawostkę warto podrzucić jeszcze fanowską wersję rysowaną opisywanego w tekście kostiumu. Dla niektórych może wyglądać szkaradnie, ale daje niezły pogląd na zaproponowaną koncepcję. Nie jest też wykluczone, że w takiej formie zobaczymy go wkrótce w którymś z nadchodzących komiksów bądź - co nawet bardziej prawdopodobne - w animacji. Nie byłby to ewenement, jako że swoje piętno na innych mediach odcisnęli m.in. Guardians of the Galaxy czy też Ant-Man.
źródło: Marvel
Jedno jest pewne: po krótkiej nieobecności Spider-Man wraca w sieci X muzy! Jako fan, który wychował się na przygodach Petera Parkera - przyjaciela z sąsiedztwa (jeszcze tylko z perypetiami Harry’ego Pottera potrafiłem się tak łatwo utożsamiać) - nie mógłbym być bardziej szczęśliwy.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj