Olaf Lubaszenko jest współscenarzystą filmu Futro z misia razem z Pawłem Bilskim Michałem Milowiczem oraz Kacprem Anuszewskim. Gra także gangstera o pseudonimie Nerwowy, który odgrywa jedną z istotnych ról w opowiadanej historii.
Z aktorem spotkałem się w Tczewie na planie Futra z misia, gdzie wypytałem go o tym, czego tak naprawdę powinniśmy się spodziewać po tej komedii. Czy jest szansa stworzenia czegoś w klimacie Chłopaków nie płaczą?
ADAM SIENNICA: Wiem, że Futro z misia to nie Chłopaki nie płaczą 2. Musimy to mocno zaznaczyć, ale chyba jakiś duch tego klimatu będzie w nowym filmie?
OLAF LUBASZENKO: Nawet jeśli by się chciało, nie da się tego uniknąć. Jest w ekipie wiele osób, które robiły również tamten film. Dlatego jakieś podobieństwa w budowie nastroju, poczuciu humoru być może się pojawią. Jednak bardzo wyraźnie trzeba podkreślać, że to nie ten film.
Pewnie wielu fanów wciąż będzie marzyć o filmie Chłopaki nie płaczą 2…
Zobaczymy, co się z tą sprawą wydarzy, ale Futro z misia to nie jest kontynuacja tego filmu.
Gra pan Nerwowego, szefa gangsterów z mafii zakopiańskiej, który ma jeszcze szefa nad sobą.
Nerwowy prowadzi szeroką działalność. Tak jak zwykle to bywa w takich organizacjach przestępczych, zajmuje się wieloma rzeczami. Jeden z elementów tej jego kryminalnej układanki mu gdzieś przepadł i trzeba go odzyskać, ponieważ należał on do kogoś ważnego… To może brzmieć intrygująco, ale w zasadzie w podobny sposób można opisać prawie każdy film gangsterski czy sensacyjny. Ważniejsze jednak od opisu fabuły wydaje się to, jaki będzie ten film. Liczę na to, że zostanie zrealizowany ze świeżością, pełnią energii i że będzie bawił.
Może właśnie tego potrzebuje polska komedia, bo w ostatnich latach widzowie narzekają, że nie bawi to tak dobrze, jak kiedyś i wydaje się, że ludzie tęsknią za humorem z dawnych lat.
Jest mi trochę niezręcznie i wręcz nie wypada mi oceniać środowiska, w którym sam działam i którego jestem częścią. Nie będę więc krytykował ani chwalił tego, co robią koledzy. Krótko studiowałem socjologię i został mi z tamtych czasów sposób patrzenia na świat. Oceniam procesy, a one mają to do siebie, że są rozłożone w latach. Teraz wydaje się, że mamy do czynienia z takim trendem, w którym polskie kino wyraźnie rozkwitło. Powstają ważne filmy, które odnoszą międzynarodowe sukcesy. Być może czas na rozpoczęcie nowego procesu – mam nadzieje, że niedługo zmieni się spojrzenie na komedie, ich odbiór i ocena. Mam wrażenie, że przez długi czas krytyka nie wiedziała do końca, z „czym się je” ten gatunek, jak się za to zabrać. Proszę pozwolić mi sobie zadać retoryczne pytanie… Czy aby na pewno te same kryteria, te same instrumenty oceny można przykładać do takich filmów jak Obywatel Kane i Miś? Czy można Czas Apokalipsy i Kilera oceniać według tych samych kryteriów? Myślę, że wszyscy już wiemy, że te filmy reprezentują zupełnie różne gatunki i powstawały z różnych powodów. Twórcy komedii czy lekkiego kina rozrywkowego, gdy są traktowani pogardliwie, z wyższością, jako przedstawiciele „gorszego gatunku”, zamykają się na krytykę. Film, podobnie jak książka czy teatr ma wiele oblicz, gatunków i każdy z nich jest potrzebny. I trzeba każdy szanować. To jest mój skromny, nieśmiały apel.
Przy komediach zawsze mnie zastanawia, jakiego humoru się spodziewać. Jak to będzie wyglądać w Futrze z misia?
Będzie różnorodnie. Chociaż przywiązywaliśmy bardzo dużą wagę do dialogów. Będzie też troszkę elementów humoru abstrakcyjnego, surrealistycznego, ale nie będą one w przewadze. Czasem jednak dobrze jest pokazać coś, co pozwala widzom na chwilę unieść się poza konwencję realistyczną.