Wszystkich laureatów poznamy podczas 87. gali rozdania Oscarów, która odbędzie się 22 lutego 2015 roku. Już dziś wiemy jednak, kto statuetki nie odbierze.

"Zaginiona dziewczyna", Reznor/Ross i Fincher

David Fincher nigdy nie miał po drodze z Oscarami (zwykle kończyło się najwyżej na nominacjach), więc to może żadna niespodzianka, niemniej wielka szkoda, że ten fenomenalny obraz wypadł z konkurencji już w przedbiegach. Zabrakło nominacji w kategorii najlepszy film, najlepsza reżyseria (wspomniany Fincher) i najlepsza muzyka (duet Atticus Ross i Trent Reznor). Trzy wielkie błędy Akademii. "Zaginioną dziewczynę" będzie reprezentowała jedynie Rosamund Pike - miejmy nadzieję, że chociaż ona zdobędzie statuetkę.

[video-browser playlist="651264" suggest=""]

"LEGO: Przygoda"

Kto wie, czy to nie największa tegoroczna wpadka Akademii. Phil Lord i Chris Miller po fantastycznym remake'u "21 Jump Street" poszli na popkulturową całość i stworzyli film będący hołdem nie tylko dla samych klocków, ale i dla szeregu innych produkcji kinowych. Przy tym jest to też animacja, na której świetnie będą się bawić i dzieci, i dorośli. A przez ciebie, Akademio, życie nie jest już czadowe.

[video-browser playlist="651266" suggest=""]

Andy Serkis

Byłoby niespodzianką, gdyby jego nazwisko pojawiło się na liście nominacji, co nie oznacza jednak, że nie ma na co narzekać. Jako Cesar w "Ewolucji planety małp" spisał się wręcz rewelacyjnie, a to nie wszystko. Jego performance capture to nie tylko pełnoprawne aktorstwo, ale także ogromny wkład w rozwój kina jako takiego. I kolejny rok nie zostanie doceniony, nieładnie.

[video-browser playlist="651269" suggest=""]

David Oyelowo

"Selma" jest jednym z faworytów do zgarnięcia najważniejszej statuetki, a do czasu wczorajszej konferencji pewniakiem do nominacji był też David Oyelowo. Jego rola Martina Luthera Kinga Juniora nie została jednak uhonorowana. Jasne, konkurencja była duża, jednak wielka szkoda, że i on został pominięty.

[video-browser playlist="651271" suggest=""]

Jake Gyllenhaal

Brak nominacji dla "Wolnego strzelca" nie był niespodzianką, ale brak nominacji dla Gyllenhaala - owszem. Jako Lou Bloom był nie do poznania, zarówno z wyglądu (wychudzonemu bohaterowi filmu Dana Gilroya daleko do przystojniaka z "Wroga"), jak i z zachowania (jego mechaniczne, wyrachowane ruchy oraz kierowanie się własnym interesem jest iście przerażające). Kolejny tegoroczny przegrany - odpadł, zanim zaczął się wyścig.

[video-browser playlist="651273" suggest=""]

Amy Adams

Tim Burton nie jest ostatnio w najlepszej formie, ale i w jego "Wielkich oczach" kilka elementów bezsprzecznie zasługuje na pochwałę. Jednym z nich wydawała się być Amy Adams, która w filmie tworzy kolejną magnetyczną kreację. Przed kilkoma dniami zgarnęła Złoty Glob, przez co jej brak na oscarowej liście jest jeszcze bardziej niezrozumiały. No ale najwyraźniej jedna statuetka w tym roku musi jej wystarczyć.

[video-browser playlist="651275" suggest=""]

Timothy Spall

Początkowo Spall wydawał się murowanym kandydatem do nominacji, ale z czasem entuzjazm Akademii wobec odtwórcy roli Williama Turnera zaczął opadać. Nim doszło do ogłoszenia wyników, nie było go już w ogóle, a tymczasem kreacja mistrza romantycznych krajobrazów pozostała tak samo fenomenalna, jak wydawała się na początku.

[video-browser playlist="651277" suggest=""]

Jennifer Aniston

Aktorka znana powszechnie jako Rachel Green, choć ma na swoim koncie statuetkę Emmy, nigdy nie była brana za artystkę wielkiego kalibru. "Cake" miało to zmienić - główna rola, poważna tematyka, przytycie do roli. Wystarczyło na nominację do Złotych Globów, na Oscary już nie.

[video-browser playlist="651279" suggest=""]

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj