Tytułowa martwica mózgu to choroba zakaźna, której nosicielem jest małposzczur zamieszkujący Wyspę Czaszek. To nietypowe stworzenie powstało w wyniku skrzyżowania małpy i szczura okrętowego. Ugryzienie małposzczura powodowało, że człowiek niechybnie zamieniał się w zombie, o czym przekonuje się Lionel Cosgrove, którego matka padła ofiarą ataku nietypowego gryzonia po wizycie w zoo. Choroba szybko się rozwija, a mężczyzna robi wszystko, co może, aby ukryć niedyspozycję swojej rodzicielki przed światem. Niestety już wkrótce dochodzi do tego, że kobieta zjada psa własnego syna, a podczas obiadu dosłownie rozpada się na oczach gości. Do historii przeszła szczególnie scena, w której ucho bohaterki wpada do potrawy, którą akurat spożywa, po czym rzeczona część ciała również zostaje przez nią skonsumowana. [video-browser playlist="757201" suggest=""] Reżyser zgrabnie łączy tutaj sceny typowe dla kina gore z epizodami humorystycznymi, wręcz slapstickowymi. Dlatego też w Martwicy mózgu z jednej strony możemy otrzymać wspomnianą już scenę obiadu czy "zabijania" zombie-dziecka za pomocą miksera, po to by w innym momencie swobodnie przejść do niezwykle romantycznego wątku miłosnego. Trylogia złego smaku, na którą składają się Zły smak, Przedstawiamy Feeblesów oraz Martwica mózgu, udowodniła, iż Peter Jackson znakomicie poradził sobie z przywróceniem na ekrany nieco zapomnianego już kina gore. Dzięki połączeniu scen przemocy z olbrzymimi pokładami czarnego humoru, kiczowatą scenografią i sporym dystansem do materii filmowej udało mu się nie tylko odświeżyć gatunek, ale dołożyć do niego własne trzy grosze. Detronizował powagę, traktując przemoc w sposób żartobliwy i frywolny, odbierając jej poważny charakter. Kolejne filmy Jacksona to świadomy zwrot w stronę widza masowego, chociaż wciąż pełen autorskiej brawury, charakteryzującej jego wczesne filmy. Dwa lata po Martwicy mózgu na świat przyszło kolejne filmowe dziecko reżysera - Heavenly Creatures. Film, w którym zabłysła młodziutka Kate Winslet, zaskakiwał wrażliwością, o którą po latach szalonych produkcji nikt Jacksona by nie podejrzewał. A jednak! Historia trudnej relacji dwóch koleżanek, która prowadzi do tragedii, urzekała swoim wizualnym pięknem i delikatnością. Nowozelandzki twórca z wielkim wyczuciem pokazał ciężar dojrzewania z dwóch rożnych perspektyw: dziewczyny odważnej i pewnej siebie oraz tej, która ma problem z akceptacją samej siebie. Oczywiście, mając na uwadze to, jak cała historia musi się skończyć (oparta była wszak na prawdziwych wydarzeniach), Jackson mógł wykorzystać również swoje zamiłowanie do makabry. Niebiańskie istoty dzięki temu niezwykłemu połączeniu wrażliwości i brutalności są bardzo jasnym punktem na mapie jego twórczości.
źródło: materiały prasowe
Kolejny film Petera Jacksona, który nota bene stawał się coraz bardziej popularnym twórcą, był już prostą drogą do wielkiej ligi Hollywoodu. Dla porównania: budżet Niebiańskich istot zamknął się w 5 milionach dolarów, z kolei następne w kolejce The Frighteners kosztowały już 30 milionów. W tym filmie Jackson w szczególny sposób wraca do swoich początków i zamiłowania do horroru. Przerażacze to nietypowa historia o duchach, które przenikają do świata ludzi. Dużo tu klasycznego dla Jacksona poczucia humoru, zabawy konwencją i nostalgicznego spojrzenia na gatunek. Reżyser z bardzo dużą dozą sympatii traktuje te może nieco już oklepane historie, które stara się opowiedzieć na nowo. Wprawdzie film nie odniósł oszałamiającego sukcesu, a dziś ceniony jest głownie przez amatorów historii rodem ze złotej epoki VHS-ów, niemniej jednak był dla Jacksona kolejną lekcją, która już za parę lat miała zaprowadzić go na plan produkcji jego życia: pierwszej części adaptacji Władcy Pierścieni. [video-browser playlist="757205" suggest=""] Spoglądając dziś wstecz na całą karierę Petera Jacksona, można dojść do wniosku, że przeszedł bardzo długą drogę, aby dotrzeć do miejsca, w którym jest teraz. Zaczynał jako twórca bardzo niepokorny, który łokciami rozpychając się w tej trudnej branży, szukał miejsca dla siebie. Niewątpliwie w dużej mierze to właśnie on wypromował nowozelandzką kinematografię na arenie międzynarodowej. Kinematografię, która zawsze stała gdzieś w cieniu siostrzanej australijskiej. Kinematografię, która dziś coraz bardziej się liczy (vide wielki sukces filmu What We Do in the Shadows). Peter Jackson jako pierwszy zbuntował się przeciwko ignorowaniu Nowej Zelandii na filmowej mapie świata, a dzięki swojemu uporowi, pomysłowi na siebie i olbrzymiej kreatywności wywalczył to, co chciał. Dziś jest prawdziwym mistrzem widowiska, który na szczęście nadal pamięta, jak uwodzić widza obrazem i niezwykłą fabułą.
Strony:
  • 1
  • 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj