Pioneers of Pagonia została wydana we wczesnym dostępie, więc wciąż znajduje się w fazie rozwoju. Przez to dostrzegalne są pewne braki. Mimo wszystko da się wyczuć, że to gra twórcy pierwszych Settlersów, który wie, jak operować w tym gatunku, by było ciekawie, emocjonująco i niestandardowo. Tego typu produkcje wyrastają jak grzyby po deszczu, ale Pioneers of Pagonia sprawia wrażenie czegoś świeżego. Może zaskoczyć i zapewnić zabawę na wiele godzin. Wyzwań jest sporo, a ograniczeń – wbrew pozorom – nie tak dużo.

Pioneers of Pagonia – ekonomia

Jeśli chodzi o ekonomię, największym problemem jest wykopywanie surowców, takich jak srebro, miedź, węgiel i żelazo. To kluczowe elementy dla rozwoju naszej osady. W tej chwili występują pod postacią kupek kruszcu w ograniczonej ilości. Żelazo może więc bardzo szybko nam się skończyć. A znalezienie jego nowego źródła będzie trudne. Kopalnie odkrywkowe (twórcy planują dodać je w lutym 2024 roku) wiele zmienią. Może nie ułatwią rozgrywki, ale pozwolą na jej naturalny rozwój.  Ekonomiczna część gry oparta jest na podobnym schemacie jak w Settlers – zbieramy podstawowe materiały, rozbudowujemy się i podbijamy coraz większą część danej wyspy. Rozmiar mapy jest na tyle duży, że jej ogarnięcie gwarantuje wiele godzin dobrej rozrywki. Twórca zadbał też o większe wyzwania i powiew świeżości. Przykład: nie ma żadnego ograniczenia dla osadników, więc możemy mieć ich nawet tysiące, jeśli starczy nam miejsca na domki. Co ciekawe, przy każdym osiedlu musimy mieć stragany z rozmaitymi rodzajami posiłków, fontannę z wodą oraz... gospodę z osobnymi stołami, w której serwuje się wyjątkowe dania. To wszystko ma znaczenie przy rozwoju kolejnego etapu tego, ile ludzi pomieści nasza wieś.  Jak to w takich grach bywa – poszczególne elementy rozgrywki to naczynia połączone. Jeśli wydobywamy żelazo, potrzeba nam kuźni, która robi sztaby. Te natomiast są potrzebne do płatnerza i zbrojmistrza, by tworzyć broń, zbroje oraz tarcze. I to wszystko od razu musi trafić do akademii wojskowej – tam szkolimy żołnierzy, którzy potrzebują też drewnianych (lub żelaznych) tarcz, więc trzeba postawić jeszcze warsztat stolarski. Bardzo trudno to ulokować w niewielkiej odległości od siebie, ale wydaje się to konieczne, by praca szła pełną parą. Jeśli tak nie zrobimy, będziemy mieć problem z tragarzami – albo będą wolni, albo utkną w korku na drodze. Chociaż trzeba zaznaczyć, że i tak poruszają się lepiej niż w wielu tego typu grach. Zwłaszcza że część surowców wynoszą ze statku, którym nasza grupka tutaj przybyła – wówczas proces znacząco zwalnia. Twórcy powinni zaoferować jakieś doraźne rozwiązanie podczas tworzenia dróg. Pomimo drobnego mankamentu z tragarzami, ekonomia jest na tyle rozbudowana i wielowątkowa, że dostarczy wielbicielom tego typu strategii sporo zabawy. Do tego dobrym dodatkiem jest handel z wioskami pogan, które z czasem możemy dołączać do naszej. Dzięki kupcom możemy na przykład nabywać kamienie szlachetne, które są potrzebne do budowy... broni magicznej! A tak jest kluczowa w wojennej części gry.  Pojawią się też tajemnicze domy i inne miejsca, które możemy dołączyć do naszej osady. Wraz z rozwojem rozgrywki mogą one dać nam ciekawe bonusy. Na razie ten aspekt jest zaledwie zarysowany i raczej niewykorzystany. Potencjał w tym drzemie o wiele większy. Liczę, że zostanie to rozwinięte.

Pioneers of Pagonia – walka

W grze czyhają na nas zagrożenia ze strony bandytów, złodziei i istot nadprzyrodzonych w postaci (jak na razie) wilkołaków i upiorów. W zależności od poziomu trudności mamy do czynienia z wrogami o różnej liczebności. Obecnie bez stałej dostawy żelaza w ogóle nie da się grać na trudnym poziomie, bo hordy wilkołaków nas roznoszą! Przetrwanie i kontratak (w postaci odnalezienia ich siedziby) wydają się niemożliwe. Szczególnie że nawet na normalnym poziomie ich grupy są liczne i ciągle zwiększane! Wilkołaki robią najazdy na naszą wioskę (lub tę niezależną), hipnotyzują mieszkańców (lub żołnierzy), a następnie zabierają ich do nory, gdzie zmieniają ich w nowe wilkołaki. Gdy na to pozwolimy, może na nas czekać kilkadziesiąt wrogów o pokaźnej sile! Żołnierze uzbrojeni w żelazne miecze przebrną przez to, ale z wielkimi stratami. Tutaj liczy się dobre uzbrojenie w postaci (bez zaskoczenia!) mieczy – srebrnych lub tych magicznych. Te drugie są trudne w produkcji na etapie, gdy kamienie szlachetne można zdobyć jedynie poprzez handel. Pozostaje nam liczyć na to, że ich wydobycie również będzie możliwe. Natomiast upiory głównie straszą naszych mieszkańców, co przy ataku zaburza gospodarkę. Wpadają do nas również bandyci. Robią zamieszanie, zabijają ludzi i kradną. Czasem robią to w przebraniu zwykłych mieszkańców (ciekawy pomysł!). Aby temu zapobiec, w newralgicznym miejscu trzeba postawić wieżę strażniczą, w której znajdzie się leśnik. To on ma specjalną zdolność demaskowania przebierańców. Na ten moment wrogowie stanowią niezłe wyzwanie, ale myślę, że ich potencjał jest jeszcze większy. Brakuje czegoś mocniejszego! Czegoś długofalowego, co pozwoliłoby na o wiele więcej. Na razie w grze brakuje większych wyzwań. Gdy odkryjemy całą wyspę, pokonamy wrogów i dołączymy do siebie osady niezależne, zabawa się kończy. Nie zrozumcie mnie źle – gra gwarantuje wiele godzin angażującej i wciągającej rozrywki, ale twórca Settlersów i jego ekipa zbudowali coś tak ciekawego, że aż prosi się o więcej.
fot. materiały prasowe
+4 więcej

Pioneers of Pagonia – podobieństwa do Settlersów

Kilkakrotnie wspomniałem o podobieństwach do Settlersów. Te jednak wynikają raczej z obranego gatunku. Pierwsze części Settlersów wyznaczyły trendy i stały się wzorem do naśladowania. W obu grach musimy przesuwać granice naszej wsi, by móc budować nowe budynki. W ekonomii również widać znajome podstawy przy tworzeniu żywności, mieszkań czy broni, ale nie jest to jakieś marne zapożyczenie. Nawet walki są podobne. Twórca tej gry wie, co jest dobre, i odpowiednio to wykorzystuje.

Pioneers of Pagonia – werdykt może być tylko jeden

Pioneers of Pagonia to dobra rozrywka, która już na etapie wczesnego dostępu gwarantuje większą frajdę niż rozczarowujący ostatni Settlersi. Jest miodnie! Czuć jakiś niedosyt, ale wierzę, że twórcy podniosą jeszcze poziom i dadzą nas ponadczasową produkcję. To, co ujawniono w planach na najbliższy czas, jest obiecujące. Widzę wielką szansę na wyznaczenie nowych trendów w gatunku i stworzenie czegoś, co może go zmienić.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj