Rok 2023 miał dla nas wszystkich wiele niespodziewanych oblicz. Patrząc na niego z dzisiejszej perspektywy, powiedziałbym, że za nami rok przełomów; jestem zachwycony faktem, że tak często mogliśmy w nim dostrzec pierwiastki monumentalności. Te ostatnie przybierały przeróżne formy: pospolitego ruszenia Polaków nad urnami wyborczymi, stawiania kolejnych kroków w drodze do gwiazd dzięki pierwszym lotom testowym Starshipa, tenisowych popisów Igi Świątek. Co natomiast w 2023 roku zaoferowała nam popkultura? No cóż, tu przybyły do nas światy równoległe. Dumnie niesiony przez Margot Robbie sztandar Wielkiego Różu i wszystkie te fuzje i rozszczepienia wychodzące z umysłu Christophera Nolana. Tokijska opowieść o ludziach zmagających się z wojenną traumą, ogniskująca się w najpotworniejszym strachu: przed Godzillą. Wehikuł czasu pozwalający nam wyruszyć w podróż w poszukiwaniu straconego bezpowrotnie, Poprzedniego życia. Odkrycie, że Netflix może rodaków "zaszlachtować" na poziomie głowy: bijącym w Adamczysze sercem Polski 1670 roku i obecnej, przesłaniem jedynej w swoim rodzaju Informacji zwrotnej czy rzuceniem na nas Infamii. Było tego więcej...

Najlepsze filmy obejrzane w 2023 roku

Źródło: materiały prasowe
+24 więcej

 

Zachwyty

Barbenheimer

Obłęd, najbardziej zaskakujący duet w dziejach X Muzy, który wypalił na moich zwojach mózgowych prosty napis: KOCHAM KINO. I to miłością bezgraniczną. Obserwowanie tego, w jaki sposób Oppenheimer (arcydzieło, czapki z głów!) i Barbie (tak, egzystencja jest kobietą!) przetaczają się przez serca, umysły i portfele widzów, dało mi olbrzymią radość. Jak nigdy w ostatnich latach dzięki tym produkcjom uwierzyłem w potęgę kinowego doświadczenia; to był chyba popkulturowy fenomen, który zdarza się raz na całe życie – choć bardzo chciałbym się na tym polu mylić. Gdy osłabła moc zjawiska, na sile przybrała refleksja. Zaufajcie mi: dźwięki "Can You Hear The Music?" ze ścieżki dźwiękowej Oppenheimera połączone z widokiem zawieszonego w kosmicznej otchłani Jowisza potrafią zaowocować rozbłyskami w głowie. I złapać bodaj najważniejszą z życiowych perspektyw. 

Godzilla Minus One

"Klasyk subito!" – jak pisałem na gorąco o swoich wrażeniach po seansie. Czytam tę wyjątkową opowieść jako unikalną ekranizację 70-letniej fascynacji i strachu przed Godzillą, dopełnioną cudownie głęboką wiwisekcją rozliczenia się przez naród japoński z traumą II wojny światowej. Jednak Godzilla Minus One to nie tylko pierwszorzędne widowisko; to także doskonały dowód na to, że serc odbiorców nie podbija się olbrzymią skalą i wciąż odkręconym kurkiem pieniędzy. Czasem wystarczy zwykła miłość. Do sztuki jako takiej. 

John Wick 4

Miałem w tym roku przyjemność być w Paryżu i znaleźć się na tych samych schodach, na których John Wick i Caine torowali sobie drogę na szczyt wzgórza Montmartre – to tu znajduje się bazylika Sacré-Cœur, przed którą obaj stoczyli swój legendarny już pojedynek. Kolejny świat równoległy, ale w tamtej chwili jakby bardziej "mój". Babo Jago, dziękuję ci za zdefiniowanie kina akcji XXI wieku i wykopanie całego gatunku w stratosferę. 

Najgorzej ocenione filmy i seriale 2023 roku

Źródło: materiały prasowe
+10 więcej

Poprzednie życie 

Jeden z tych małych wielkich filmów, które wchodzą pod skórę i o których nie sposób zapomnieć po seansie. Cicha, subtelna i niezwykle czuła opowieść o miłości, która nigdy nie doczeka się upragnionego gromu – jestem niemal pewny, że jakąś wariację na temat tej emocji w swoim życiu przeżywał każdy z nas. Tu znów przychodzi nam kreślić równoległe linie; sęk w tym, że takie, które w żaden sposób nie doczekają się już przecięcia. 

Polskie seriale Netfliksa

Infamia, Informacja zwrotna, 1670 i nie tylko – zestaw, którym w tym roku Netflix postanowił zawalczyć o Polaków, zasługuje na najwyższe słowa uznania. Włodarze serwisu zdają się coraz lepiej rozpoznawać, definiować i wchodzić w dialog z nastrojami i uczuciami rodaków, w jakiejś mierze próbują je przy okazji kształtować. Cieszy również to, że spektrum działania polskiego oddziału Netfliksa jest na polu kreatywno-artystycznym aż tak szerokie – pokazuje nam nie tak znowu równoległe światy spoza pierwszych stron gazet i telewizyjnych wiadomości. 

For All Mankind

W zeszłym roku nadrabiałem The Crown, w tym – For All Mankind. Wiecie o moich kosmicznych zamiłowaniach, więc pewnie domyślacie się, że serial Apple TV+ wszedł w mój umysł jak nóż w masło. I to od jego pierwszej sceny: ze ściśniętym gardłem obserwowałem, jak amerykańscy astronauci w, nomen omen, równoległym świecie patrzą w telewizji na Sowietów lądujących przed nimi na Księżycu. A później to wyśpiewane na cały głos "What Becomes of the Brokenhearted" Jimmy'ego Ruffina – "Wiem, że muszę teraz znaleźć jakiś rodzaj spokoju ducha". W For All Mankind znalazłem go aż nadto. 

Star Trek: Picard – sezon 3

Nie owijając w bawełnę: 3. sezon Picarda zabrał mnie tam, gdzie chyba jednak dotarło kilku ludzi przede mną – do równoległego świata, w którym dzieciństwo wciąż trwa. Bohater moich młodzieńczych lat, kapitan Jean-Luc Picard, pozwolił mi znów usiąść na mostku statku Enterprise. Wspólnie uruchamialiśmy coś w stylu "warp – dla mojej głowy – milion", i szykowaliśmy się razem z innymi znajomymi twarzami do skoku i zagięcia czasoprzestrzeni. Pal licho samą fabułę; takich fajerwerków sentymentalnej niesamowitości nie dostarczył mi nawet Marvel. 

Najlepsze seriale obejrzane w 2023 roku 

Źródło: materiały prasowe
+14 więcej

Rozczarowania

Marvelu, czy ja w ciebie jeszcze wierzę?

A skoro już o Marvelu mowa – no cóż, powodów do narzekań mam nawet więcej niż przed rokiem. Oczywiście, że Strażnicy Galaktyki 3 i Loki kupili mnie w pełni, ale obie produkcje mają wspólny mianownik: ich korzenie wyrastają z gleby MCU, która nie rodziła żadnych pytań o to, czy jest popsuta. O reszcie tegorocznych filmów i seriali Kinowego Uniwersum Marvela, z powodującą u mnie chęć uderzenia głową w ścianę Tajną inwazją na czele, pragnąłbym jak najszybciej zapomnieć. Jestem coraz bliższy dojścia do wniosku, że cały projekt od 2–3 lat znajduje się w stanie zaawansowanego rozkładu, a wszelkie próby jego reanimacji kończą się niepowodzeniem. 

Polityczny atak na Zieloną granicę i jej widzów

Żyjemy już w rzeczywistości społeczno-politycznej, w której – mam nadzieję – na dobre skończyło się chrumkanie w kinach. Jako komentarz do tej sytuacji niech posłuży wiersz księdza Wojciecha Węgrzyniaka, z którym aż trudno się nie zgodzić:
świnia nie podkłada świń nie zabija nie chleje jak świnia nie kłamie i nie mówi świńskich kawałów a jeśli kradnie to tyle co zje   kiedy ciężko być człowiekiem bądź przynajmniej świnią
 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj