Po Nintendo przyszedł czas na Sony. Czy PlayStation Classic udało się zachować magię Szaraka, której przyszło nam doświadczyć ćwierć wieku temu?
Wizualnie PlayStation Classic to po prostu znacznie pomniejszony, oryginalny Szarak. Zachowano nawet zaślepione miejsca na karty pamięci czy też atrapy pokryw chłodzenia. Pady, pomijając interfejs USB, to wierne kopie pierwszego kontrolera Sony, jeszcze przed pojawieniem się znanego nam i kontynuowanego do dziś, już w kolejnej iteracji, DualShocka. Nawet menu posiada dźwięk uruchamiania z pierwszego PlayStation i stylizowane jest na to, jakiego używano do porządkowania kart pamięci i słuchania muzyki. Konsola łączy się z telewizorem bądź monitorem przez kabel HDMI i zasilana jest przez port USB. I tutaj mały zgrzyt, bowiem w pudełku znajdziemy jedynie sam przewód zasilający, bez kostki. Niby każdy ma już w domu przynajmniej jedną taką, ale trochę to przesadna oszczędność.
Jeśli chodzi o listę 20 tytułów, jakie znajdziemy na maszynce Sony, przedstawia się ona następująco:
To, czy jest to lista dobra, czy nie, jest kwestią gustu i wzbudziło już przed startem mieszanie uczucia. Rozumiem tych, którym brakuje tutaj na przykład
Crash Bandicoot, ale też rozumiem, czemu nie został on dodany, skoro niedawno na wszystkich platformach zagościł jego remaster. Sam zmieniłbym nieco lineup, dodając choćby
MediEvil, a ograne na wskroś
Resident Evil zamienił na
Parasite Eve albo
Dino Crisis 2, ale i tak jestem zadowolony z tego co dostałem. Zwłaszcza gdy po tylu latach mogę znowu słyszeć motyw przewodni walki z bossem z
Final Fantasy VII czy przeżywać znów
Metal Gear Solid w niemal 100% w takiej formie, w jakiej zrobiłem to po raz pierwszy, z szarym padem w dłoni.
Drugim, znacznie większym niż dobór gier, problemem PS Classic jest ich emulacja. Obraz wyświetlany jest w rozdzielczości 720p co ma sens, gdyż większość tytułów z Szaraka działało w trybie 320 x 240, więc przy dokładnie 3 razy większej wysokości, ładnie wszystko się skaluje. A przynajmniej powinno, gdyż przy nowych wyświetlaczach momentami wszystko jest straszliwie rozmyte z powodu dużej liczby naniesionych filtrów, coś za coś, bo inaczej dostalibyśmy straszną pikselozę. To jednak dopiero początek, prawdziwy problem jest w tym, że aż 9 z 20 gier to wersje europejskie PAL. Co to oznacza? Ano to, że gry te działają natywnie w 50 Hz, podczas gdy pozostałe, jak i sam emulator w 60. Wydaje się niewiele, ale problem polega na tym, że różnica odświeżania między grą a emulatorem powoduje niestały poziom klatek na sekundę. Potrafi to być mocno odczuwalne, przy Tekkenie, który tutaj nie dość, że działa wolniej, niż powinien, to jeszcze do tego nakładające się lub gubione klatki mają wpływ na precyzję ruchu postaci, która tu jest niezwykle istotna. Na szczęście jedynie w tym tytule jest to aż tak zauważalne.
Jednak mimo tych wad PlayStation Classic to wciąż kawał nostalgicznej historii, zamkniętej w małym pudełeczku za przystępną, zwłaszcza patrząc na oferowane gry, cenę. Warto po nią sięgnąć choćby po to, by poczuć się jak za dawnych lat albo pokazać młodszemu pokoleniu namiastkę tego, co wtedy przeżywaliśmy.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h