Co prawda trochę mniej propozycji dostaliśmy w drugim mięsiącu tego roku, aniżeli na jego początku, ale obie debiutujące produkcje zebrały sobie solidne grono fanów jeszcze przed swoją premierą. Smash to odpowiedź NBC na święcące tryufmy od trzech lat Glee - serial nakręcony w konwencji musicalowej o przygotowaniu broadwayowskiego show o Marylin Monroe. The River zaś już od pierwszego zwiastunu intrygowała i urzekała mroczną, tajemniczą atmosferą rodem z Zagubionych.

Czytaj także: PODSŁUCHANE W REDAKCJI: premiery styczniowe

[image-browser playlist="603595" suggest=""]©2012 Universal Television

Smash

Marcin Rączka: Nie wiem jak długo Smash będzie potrafiło utrzymać przy sobie widzów dosyć nowatorskim serialem. Przez ostatnie tygodnie serial dawał radę, czego efektem było zamówienie 2. sezonu. Doroślejsza i ambitniejsza produkcja niż Glee, ale to dobrze, bo nie ma powielania schematów. McPhee jest zjawiskowa, można na nią patrzeć 24 godziny na dobę i tyle samo słuchać jej pięknego głosu.

Adam Siennica: Moja nowa ulubiona produkcja - dobry klimat, wspaniała muzyka i świetne wokale. No i główna bohaterka, która przykuwa do ekranu i chce się jej kibicować. Do tego mam takie sentymentalne poczucie nawiązania do Złotej Ery Hollywood i musicali z Fredem Astairem, czy Genem Kelly.

Dawid Rydzek: Glee jakby od początku miota się między byciem prawdziwym musicalem, pastiszem gatunku, a młodzieżowym dramatem. Smash nie bawi się z widzem - od początku to musical z krwi i kości. I to diabelnie dobry na dodatek. W ostatnich odcinkach trochę zgubił gdzieś swoją ścieżkę, oby udało się odzyskać blask z premiery.

Czytaj także: Recenzja premierowego odcinka

[image-browser playlist="603596" suggest=""]©2012 ABC Studios

The River

Marcin Kargul: Pilot niezwykle pozytywnie zaskoczył, ale z każdym kolejnym odcinkiem było coraz gorzej. Mnóstwo namnażających się pytań i zero odpowiedzi, nawet w finale sezonu. Twórcy mieli jakiś tam pomysł, ale kompletnie nie wiedzieli jak go sensownie rozwinąć, a przecież to mogła być naprawdę solidna i oryginalna produkcja, w końcu nieczęsto spotyka się seriale wykorzystujące formułę mockumentary. Oren Peli zawiódł po raz kolejny, tym samym wyczerpując malusieńki kredyt zaufania jaki u mnie miał. Nigdy więcej nie ruszam tytułów sygnowanych jego nazwiskiem.

Dawid Rydzek: Formuła mockumentu to całkiem niezły pomysł, ale zupełnie jednowymiarowi bohaterowie i prostacka fabuła psują - skądinąd bardzo dobrze zapowiadający się - klimat. Z malejącym zainteresowaniem dotrwałem do końca dwugodzinnej premiery.

Marcin Rączka: Nic nadzwyczajnego. Zamawianie przez ABC krótkich pierwszych sezonów można rozpatrywać dwojako. Niby są to niższe koszty i mniej "zapychaczy" w fabule, ale jednocześnie istnieje przekonanie, że produkcja nie ma perspektyw. Idealnym tego przykładem jest Rzeka. Plus dla AXN Spin za premierę kilka godzin przed premierą amerykańską.

Czytaj także: Recenzja premierowego odcinka

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj