Film, który zebrał największą sumę pieniędzy w kinach nie jest żadnym zaskoczeniem. Każdy wiedział, że wielki finał przygód Harry'ego Pottera pt. "Harry Potter i Insygnia Śmierci - część 2" osiągnie ogromny sukces, gdyż każdy chciał zobaczyć (zwłaszcza ci nieczytający książek), jak to wszystko się zakończy. Obraz zarobił na całym świecie 1 mld 328 mln dolarów przy budżecie 125 mln dolarów. Co ciekawe - zaledwie 45% zysków pochodzi z seansów 3D.

[image-browser playlist="606181" suggest=""]

Granicę miliarda dolarów przekroczyły jeszcze dwa filmy emitowane w 3D - "Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach" oraz "Transformers 3". Chociaż obie produkcje zbierały bardzo mieszane recenzje, przyniosły przyzwoite sumy - odpowiednio 1 mld 43 mln dolarów (40% z 3D) oraz 1 mld 123 mln dolarów (60% z 3D). Lepiej z tych dwóch poradził sobie "Transformers 3" z uwagi na budżet 190 mln dolarów. Czwarta część przygód Jacka Sparrowa kosztowała 250 mln, więc stosunek zysku do budżetu nie był tak korzystny. Naturalnie każda z tych produkcji już czeka na kolejne odsłony.

Czwarta pozycja to animacja, która udowadnia, że kontynuacja może być równie dobra, co pierwsza część. Mowa oczywiście o "Kung Fu Panda 2" studia DreamWorks. Przygody Po i spółki przyniosły na całym świecie 665 mln dolarów, zbierając bardzo dobre recenzje. Chociaż bajki do technologi 3D są lepiej przystosowane, to i tak w przypadku "Kung Fu Pandy 2" mniej niż połowa tej sumy to zyski z 3D. Z innych animacji mieliśmy takie hity jak - "Auta 2" (551 mln dolarów, pomimo bardzo słabych recenzji), "Rio" (484 mln dolarów), "Kot w butach" (366,9 mln dolarów) czy "Rango" (245 mln dolarów). Na osobną wzmiankę zasługują "Przygody Tintina" w reżyserii Stevena Spielberga, gdyż film, chociaż jest animowany, był kręcony technologią motion capture jak np. "Avatar". Obraz został okrzyknięty "Indianą Jonesem dla dzieci", zbierając bardzo pozytywne recenzje i zarabiając sumę 263 mln dolarów. Jeszcze to wzrośnie, gdyż obraz dopiero kilka dni temu miał premierę w Stanach Zjednoczonych.

W zestawieniu komercyjnych umiarkowanych hitów nie zabrakło oczywiście także filmów opartych na komiksach - "Thor" (449,3 mln dolarów), "Captain America: Pierwsze starcie" (368 mln dolarów) czy "X-Men: Pierwsza klasa" (353 mln dolarów). Nie był to bardzo dobry rok dla Marvela, gdyż pierwsze dwa tytuły zarobiły poniżej oczekiwań. Duża suma to także zasługa 3D, które w obu produkcjach było bardzo krytykowane. "X-Men: Pierwsza klasa" studia Fox jest natomiast jednym z zaskoczeń tego roku - nikt nie spodziewał się, że po zniszczonym przez krytykę "X-Men Geneza: Wolverine" można jeszcze coś wycisnąć z mutantów, lecz Matthew Vaughn restartując serię udowodnił, że da się zrobić dobry film. Obraz jest jednym z większych pozytywnych zaskoczeń letniego sezonu w kinach.

[image-browser playlist="606182" suggest=""]

Wśród komedii bez wątpienia największym hitem tego roku był "Kac Vegas w Bangkoku". Chociaż film powielał schemat pierwszej części, za co został skrytykowany przez widzów, przyniósł 581 mln dolarów zysku. Obraz był emitowany tylko w 2D, więc jest to wynik bardzo dobry. Nie był to znakomity rok dla komedii w Stanach Zjednoczonych - magiczną granicę 200 mln dolarów przekroczyły tylko "Druhny", zarabiając 288 mln dolarów. W odróżnieniu od innych produkcji - większość zysków tej komedii pochodzi z USA - świat aż tak bardzo nie przekonał się do tego filmu, przynosząc zaledwie 41% tej sumy.

Warto także wspomnieć o sukcesie "Smerfów", które nie spodobały się Amerykanom, ale bezapelacyjnie podbiły świat - aż 74% z 562 mln dolarów zysku pochodzi spoza Stanów Zjednoczonych. Wyjątkiem jest także film "Szybcy i wściekli 5" - jedyny typowy film akcji, który stał się wielkim hitem na świecie, przynosząc 626 mln dolarów, bez potrzeby emisji w 3D. Nie zapominajmy o "Sadze Zmierzch. Przed Świtem - część 1", która w emisji 2D zebrała dobre 652 mln dolarów.

"Geneza planety małp" była filmem, który od początku był skazywany na porażkę. Wielu przepowiadało klapę komercyjną i ponowne pogrzebanie serii na wiele lat. Obraz nieoczekiwanie stał się czarnym koniem sezonu letniego, zarabiając 481 mln dolarów. Studio Fox w tym roku bardzo zrehabilitowało się w oczach widzów. W końcu jest znane z negatywnej ingerencji w produkcję, czego efektem były niedopracowane filmy komercyjne. Tym razem studio zaskoczyło, prezentując dwa mocne tytuły - "Genezę planety małp" i "X-Men: Pierwsza klasa".

Mniejszymi hitami roku były na pewno "Super 8" J.J. Abramsa, "Paranormal Activity 3" oraz "Służące". Obraz Abramsa, będący hołdem dla kina lat 80., zarobił na świecie 260 mln dolarów przy budżecie 50 mln dolarów. Trzecia odsłona horroru z gatunku found footage przy budżecie zaledwie 5 mln dolarów, zebrała 203 mln dolarów. Wynik wyraźnie dowodzi, że widzowie lubią filmy z tego gatunku i najpewniej przez następne lata będziemy nimi zasypywani. "Służące" to jeden z przykładów, gdy ambitniejsze kino zdobywa popularność komercyjną. Dramat o budżecie 25 mln dolarów zarobił fantastyczne 200 mln dolarów, z czego 83,5 % pochodzi ze Stanów Zjednoczonych.

[image-browser playlist="606183" suggest=""]

Ten rok nie obył się także bez wielu rozczarowań i finansowych klap. Dwa największe rozczarowania komercyjne to bez wątpienia "Green Lantern" (219 mln dolarów ze świata przy budżecie 200 mln dolarów) czy "Kowboje i Obcy" (178 mln dolarów ze świata przy budżecie 163 mln dolarów). Obie produkcje zbierały bardzo słabe recenzje na świecie, co przekładało się na duże spadki frekwencji. Porażka "Green Lantern" jest o tyle większa, gdyż obraz był emitowany w 3D (większa cena biletów). Kiepsko sobie poradziły dwie animacje - "Matki w mackach Marsa" (39 mln dolarów przy budżecie 150 mln dolarów) oraz "Happy Feet 2" (115 mln dolarów przy budżecie 135 mln dolarów).

Gatunek fantasy także nie ma szczęścia, gdyż producenci powierzają kolejne atrakcyjne projekty filmowcom, którzy nie mają pojęcia o tego typu obrazach. Mowa oczywiście o "Conanie", który poniósł klęskę w kinach, zarabiając 48 mln dolarów przy budżecie 90 mln dolarów. Ponownie także rozczarował Zack Snyder swoją mieszanką fantasy/sf "Sucker Punch". Obraz nie przypadł widzom do gustu, zarabiając 89 mln dolarów przy budżecie 82 mln dolarów. Jest to kolejna po "Watchmen" porażka komercyjna reżysera.

[image-browser playlist="606184" suggest=""]

Rok 2011 udowodnił, że eksploatowanie technologii 3D tanim kosztem nie wpływa pozytywnie na zyski z biletów. W całym roku mieliśmy bardzo niewiele filmów kręconych w 3D - "Transformers 3" (w większości kręcony), "Przygody Tintina", "Trzej muszkieterowie", "Oszukać przeznaczenie 5" czy "Hugo". Reszta to konwersja robiona na szybko, niedokładnie, czego efektem jest zdegustowany widz, który idąc do kina musi męczyć się z okularami, nie dostając tego, za co płaci. Bolączką wielu kin na świecie jest także wymuszanie na widzu oglądania w 3D, gdyż często nie ma on wyboru pomiędzy tym, a 2D. Dlatego też często widz rezygnuje z seansu, a producent traci kolejne pieniądze. Z wymienionych filmów poza "Transformers 3" żaden nie okazał się wielkim hitem na całym świecie. Jedynie "Przygody Tintina" zebrały pokaźną sumę poza Stanami Zjednoczonymi. Raczej nie jest to też wina technologii, gdyż dobre wykorzystanie 3D potrafi dać widzom dużo rozrywki. Hollywood woli pracować tanim kosztem, robiąc konwersję w bardzo krótkim czasie i efekt zawsze jest mało satysfakcjonujący. Widzowie pokazują powoli, że im się to nie podoba, gdyż większość filmów miała bardzo niskie zyski z 3D. Jedynym wyjątkiem był "Król Lew" w 3D, który nieoczekiwanie pokazał, że można zrobić konwersję starego filmu i z sukcesem wprowadzić ją do kin - animacja zaskoczyła analityków i zarobiła świetne 163 mln dolarów. Możemy mieć nadzieję, że takich pozytywnych zaskoczeń w 2012 roku będzie więcej.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj